- ...u n...m... mi...js...a ...a mn...e. - Powtórzył Zdrajca, a po jej pyszczku zaczęło płynąć coraz więcej czarnych jak smoła łez.
- Hej, hej, zluzuj kość i nie rozklejaj się mi się tu. - Powiedział Sans trochę poważniejszym tonem, wciąż utrzymując swoją zasadę, jak ją Est nazwała, "Żart nawet w najgorszym momencie zawsze dobry.". - Skoro nie ma tu miejsca dla ciebie, to zamieszkaj na niebie tak jak chciałeś. Brzmi zabawnie, lecz jest to możliwe. - Stwierdził wzruszając przy tym ramionami.
- A... ni... m...m na...t z ...im... - Załkał Zdrajca. - A z...y c...e teg... ...a ...mu za... m...e z...t ...żo cz...u...
- Jeżeli dobrze zrozumiałam... skoro nie masz kogo, to my możemy ci pomóc. - wtrąciła Est naciskając na słowo 'my'. Podniosła głowę wilka do góry i otarła jej łzy, a potem mocno go przytuliła. - A jeżeli będziesz czuć się samotnie, zamieszkamy razem z tobą. Tylko proszę... nie płacz więcej. Jestem z tobą... - Wilczyca jeszcze trochę trwała z nim w uścisku i po chwili odsunęła się, uśmiechając się szeroko, próbując tym pocieszyć towarzysza. Sama nie wiedziała czemu to robi myślała, że jest odporna na takie sytuacje, lecz kiedy zobaczyła płaczącego Zdrajcę... jej serce połamało się na tysiące małych kawałeczków. Zdarzyło się to jedynie wtedy kiedy Sans rozpłakał się przy ich pierwszym spotkaniu, (nie wiedziała jak to zrobił, szkielety oczu, przecież nie mają) wtedy czuła dosłownie to samo lecz potem już nigdy nie widziała jak płakał. Jego łzy były, jednak prawdziwe tak samo jak Zdrajcy, dlatego czuła do nich zaufanie. Lecz ta ślepa ufność była zgubna? Tego nigdy się nie dowie, jeżeli nie spróbuje... - Stworzymy twoje podniebne królestwo, razem.
- Ja także? - wskazał na siebie Sans.
- Ty najbardziej, leniwa kupo kości.
(Zdrajca? :>)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!