05 listopada 2016

Od Zdrajcy - Quest 12

~Pewnej nocy, na tyłach opuszczonego budynku pojawiają się znikąd bardzo stary zwój. Odkrywasz go przypadkiem podczas zwykłego spaceru, przechadzki. Nikt nie wie, skąd się wziął, ani kto go tam zostawił. W dodatku nikt nie potrafi rozszyfrować zawartości tajemniczego skryptu, gdyż spisano go specjalnym kodem. Skąd się wziął? Z jaką historią się wiąże? Dasz radę go odczytać? Podejmujesz się rozwiązania tej zagadki?Wymagania: 800 słów. Nagroda: 700 monet.

Był już późny wieczór, wręcz noc, gdy Zdrajca szedł powoli ulicami spokojnego miasta. Nigdy nie spodziewał się, że wyląduje w miejscu takim jak to. Dziwny świat. Zimny, niegościnny. Czy Spatium było dla niego lepsze? Może i nie... może cała jego egzystencja po prostu była nic nie warta. 
Niespodziewanie, z filozoficznego rozważania nad sensem istnienia wyrwało go potknięcie się o jakaś butelkę. Czarnowłosy stracił równowagę i wylądował twarzą na twardym bruku. Poczuł, jak z jego czoła wypływa lepka maź. Usiadł i podniósł dłoń co czoła, zanurzając palce w czarnej ropie. Skrzywił się i wytarł ją dokładnie w rękaw. Skończywszy, zwrócił spojrzenie do przedmiotu, który spowodował utratę równowagi. Byłą to podłużna tuba, zrobiona jakby z kartonu. Sięgnął po nią.  Była... zadziwiająco ciężka, jakby coś było w środku. Nie wiele myśląc rozerwał ją na pół, a z wnętrza wypadł nawinięty na podłużny drążek pergamin. 
- ...ój...? – zdziwił się człowiek, sięgając do tajemniczego przedmiotu. Wziął go w obie ręce i rozwinął. Pierwszym, co mu się rzuciło w oczy to to... że rzędy znaków nie tworzą żadnych konkretnych wyrazów czy nawet wyrażeń matematycznych. Litery, liczby... wyglądały, jakby ktoś kompletnie losowo postawił je na tym kawałku kartki, a potem zwinął i wyrzucił... jakieś 200 lat temu, patrząc na stan zwoju. Zdrajca poczuł zaciekawienie. Co tu może być napisane? Skąd to się tu wzięło? Czyżby jakaś magia?
Wstał, cały czas wpatrując się w ciągi symboli. Właściwie... mógłby się do kogoś zwrócić o pomoc, jednak nie sądził, by Miyashi była w stanie mu pomóc, a Anubis... może Anubis. Obrócił się na pięcie i wszedł w mrok, by wyjść na samym środku pokoju Anubisa. Chłopak oczywiście już spał o tej porze, jednak podekscytowany znaleziskiem Zdrajca jakoś nie bardzo się tym przejął. Podskoczył do jego posłania, chyba tylko cudem się nie przewracając i potrząsnął biednym chłopakiem. Czerwonowłosy gwałtownie otworzył oczy i zdezorientowany poderwał się do pozycji siedzącej.
- ...okojnie – powiedział Zdrajca, którego oczy mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. - ...otrze...uję ...ojej ...omocy.
- Co do diabła...? – mruknął chłopak, nie do końca ogarniając. Nie czekając, aż Anubis dojdzie do siebie, Zdrajca wcisnął mu zwój i telefon z włączoną latarką.
- Co ...u ...isze? – spytał czarnowłosy, siadając obok towarzysza. 
- Wiesz która jest godzina? – spytał Anubis, patrząc zamiast na zwój, na zegarek w komórce. – Druga trzydzieści sześć... Druga trzydzieści sześć to godzina, o której normalni ludzie śpią.
- ...uga ...ydziści sie...m – poprawił Zdrajca, odsuwając ostrożnie dłonią telefon sprzed oczu chłopaka, a nakierowując jego uwagę na zwój. - ...o tu ...isze? – zapytał ponownie.
Anubis rzucił spojrzenie na tekst.
- A skąd niby mam wiedzieć? Nie znam nic, co by do tego pasowało! Słuchaj, jak czegoś ode mnie chcesz to jestem dostępny od dziesiątej do dwudziestej, w wyjątkiem weekendów – burczał. – A teraz dobranoc.
I kompletnie ignorując obecność Zdrajcy obrócił się na drugi bok, zakrywając się mocniej kołdrą. Czarnowłosy pewnie posłałby mu smutne spojrzenie, gdyby jego uwagi nie przykuł kalendarz, nad biurkiem chłopaka. Chwytając zwój podbiegł do niego i zerwał ze ściany, rozdzierając kółeczko, przez które przechodził gwóźdź. Jął się uważnie przypatrywać ciągom numerów, nazw oraz... imionom przypasowanym numerom. Dlaczego kalendarz zwrócił uwagę chłopaka? Zauważył, że w każdym ciągu znaków na pergaminie powtarza się pewien schemat. Liczba od 1 do 12, litera – P, W, S, C, PI, SA o N, dalej liczba od 1 do 4 i na koniec litera k lub m. Czarnowłosy był niemal pewien, że pierwsza dana oznacza numer miesiąca, druga – dzień tygodnia, trzecia – numer tygodnia, a czwarta osobę, obchodzącą tego dnia imieniny. K lub m – kobieta lub mężczyzna. Podniecony odkryciem przeszukał biurko w poszukiwaniu kartki i czegoś do pisania, by następnie wziąć się do roboty.
Pisanie szło mu całkiem sprawnie. Już po 2 godzinach tekst był gotowy, a na palcach Zdrajcy, nie przyzwyczajonych do pisania – otarcia. A jednak, był z siebie dumny. Humor nieco mu pogorszył fakt, że nadal ciągi znaków nie miały sensu. Jednak teraz składały się już tylko i wyłącznie z liter. Ponownie skoczył w kierunku Anubisa, brutalnie go obudził i wcisnął rozszyfrowany tekst oraz latarkę. Chłopak patrzył na niego ponuro. 
- Nie mówiłem ci czegoś... dwie godziny temu? – spytał. 
- ...asz ten ję...yk? – spytał Zdrajca, kompletnie nie zrażony zachowaniem towarzysza. Czerwonowłosy rzucił tylko okiem na tekst.
- Ja nie, jednak założę się, że Darkness zna. To jakaś odmiana piekielnego, czy coś w ten deser...
Oczy Zdrajcy rozbłysły jeszcze większym entuzjazmem i zniknął w mroku, pozostawiając niewyspanego chłopaka samemu sobie. Znalazł się w jaskini dawnego Alphy, który o dziwo nie spał. Siedział, pochylony nad księgami w blasku świec. 
Czarnowłosy położyłby po sobie uszy, gdyby było to możliwe. Bezszelestnie ruszył w kierunku Alphy. Ten, jakby wyczuwając jego obecność poderwał się z miejsca, dobywając noża. Zdrajca cofnął się i przewrócił o stos książek.
- Kim jesteś? – warknął Dark, wpatrując się przenikliwe w przybysza.
- ...estem ...ajca – przedstawił się człowiek, powoli gramoląc się z ziemi.
- Kto? – mężczyzna zmarszczył brwi.
- Z d r a j c a – powiedział powoli czarnowłosy, podchodząc bliżej. – ...awny skryto...ójca. ...otrze...uję ...omocy.
- Pomocy? – Alpha schował nóż, choć dalej patrzył nieufnie na przybysza... Zdrajcę. To imię... zdecydowanie nie podobało mu się, jak przybysz się przedstawił. – Z czym konkretnie?
Zdrajca wyciągnął do dawnego Alphy dłoń ze zwojem. Ten chwycił go i zaczął studiować. Spojrzał na przybysza jak na idiotę.
- Potrzebujesz pomocy z realizacją zamówienia na 1000 gram Morfiny, 200 kokainy i 10000 heriony dla na urodziny niejakiego Abbadona? Chyba sobie żartujesz.
Czarnowłosy poczuł zakłopotanie.
- ...aściwie... ...ałem pro...em z odczy...aniem – przyznał. - ...yślałem, że to... 
- Myślałeś, że to jakiś legendarny zwój? – Darkness przybrał rozbawiony wyraz twarzy. – To źle myślałeś. I wiesz co? Chyba lepiej będzie, jeśli odniesiesz to tam, gdzie znalazłeś... demony nie lubią, jak czyta się ich wiadomości. 
Zdrajca, nadal zakłopotany, skinął głową i wrócił tam, gdzie znalazł zwój. Ktoś już na niego czekał. Był wysoki, szczupły i czerwony. W ręku trzymał kosę, na głowie miał rogi. Sylvam. Czarnowłosy cisnął mu pod nogi wiadomość i błyskawicznie ulotnił się z tego miejsca.

~Zaliczony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits