Może trudno to przyznać, ale faktycznie stary Darkness wydawał mi się trochę lepszy, niż ten obecny ziomek z szaleństwem na punkcie czekoladek. Prawdopodobnie tu chodziło o przyzwyczajenie i kilka innych czynników. Ciekawe, jak wyglądałbym ja w takim świecie? Pewnie jak jakiś burak z wystającymi zębami i okularami. Nawet nie chciałbym sam siebie spotkać.
Jego fabryka aż za nadto przypominała mi tą z lektury szkolnej, "Charlie i fabryka Czekolady". Darkness poinformował nas trochę o tej fabryce. Założona przez jego dziadka, przechodząca z rąk do rąk i tak dalej. Żadnej patologii w rodzinie. To takie nudne.
- Miło się gawędziło - powiedziałem spokojnym głosem - ale na nas już pora. Śpieszymy się.
- Nie zostaniecie na lunch? Ja tak kocham gości!
- Chcielibyśmy - skłamałem - ale naprawdę nie możemy!
Mężczyzna wzruszył smutno ramionami. Po jego minie mogłem jedynie wyczytać, że jest mu żal. Pewnie rzadko miewa kogoś w swojej fabryce. Szczerze? Nawet zrobiło mi się go trochę żal. Jednak nie mogliśmy tutaj siedzieć. Obiecuję sobie, że jak ojczulek mnie znowu tutaj tepnie, to pierwsze co zrobię, to wpadnę do fabryki mojego anty-taty i zacznę się obżerać karmelkami. Warren odprowadził nas do drzwi, i już mieliśmy otwierać, kiedy poczułem uderzenie. Upadłem na ziemię i coś mnie przygniotło. Usłyszałem w oddali pisk Darknessa. Hikaru zaczęła się drzeć. Ja sam nie wiedziałem, co się odwala. Podniosłem głowę i ujrzałem niebieskowłosą dziewczynę.
- Hikaru? Od kiedy masz taki dziwny kolor włosów?
Dziewczyna tylko się wydarła i kopnęła mnie w nos.
- WRESZCIE CIĘ MAM! BĘDĘ BOGAAAATA! - zawyła uradowana, jednak jej szczęście nie trwało długo.
Druga, ognistowłosa Hikaru podeszła do niej i z całej siły przywaliła jej w głowę. Anty-Hikaru upadła na ziemię i zawyła z bólu. Zaczęła się bijatyka między dwiema dziewczynami. Tym czasem mój ojczulek okazał się tchórzem. Schował się pod pobliskim stolikiem i modlił się w duchu, aby nic go nie zabiło.
- Snipeeer! - warknęła niebiesko włosa. - Porozmawiajmy! Zabierz ode mnie tą dziwkę!
Poruszyłem się niespokojnie i spojrzałem w stronę obezwładnionej kobiety. Ta również na mnie spojrzała i po chwili zaczęła klnąć:
- Ty jesteś Viper, co nie? Znam twojego ojca, cośtam bójcę. Z równoległego tego tam. SERIO! POMYLIŁAM CIĘ Z NIM! On nie ma oka... chyba żeee.. - Anty-Hikaru wyrwała się z uścisku kobiety i skoczyła na mnie, po czym zaczęła badać moje lewe oko.
Poirytowany zrzuciłem ją na ziemię.
- Prawdziwe. - powiedziała. - Miałam wam jakieś zadanie wymyślić...a niech będzie: załatwcie mi moją robotę i przynieście mi głowę pana S.
<Hikaru? Uściślisz mi rozmowę a anty-samą sobą? XP>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!