29 listopada 2016

Od Tytanii #3 "Zatruta Miłość"


Prawda jest taka, że mojemu bratu do rozumu nie przemówisz. I nie mam tu na myśli Anubisa, bo on jest w miarę normalny. W miarę. Kochany Viper najpierw chce mi nagrać sextaśmę, a później prosi mnie, abym go przenocowała. Jego wina, że nie potrafi sobie znaleźć mieszkania, a ja oczywiście muszą za to płacić. Bo czemu nie?! Percy wbił do chaty Raza i poprosił o nocleg. Czarnowłosemu już było wszystko jedno, za to mi nie. Chciałam stąd mojego brata przepłoszyć, gdyby nie to, iż był dla mnie ważny. Jego wataha już nie, ale on owszem. Poza tym, uratował mi życie, a mógł stracić własne, lub zostać inwalidą, gdyby nie szybka interwencja chirurgów i dwa bolesne zabiegi. Zgodziłam się więc. Brązowowłosy wszedł z uśmiechem na ustach do naszego wspólnego mieszkania. Potem rozejrzał się i powiedział:
- Bez ślubu, a wy już mieszkanie razem! Pierwsza noc już była? Spodziewasz się potomstwa? - zapytał chłopak i wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu.
- On tylko mnie nocuje. Tak jak i ciebie. Jesteśmy tu w gości, więc zachowuj się.
Viper zasalutował mi i położył swoje walizki na kanapie. Raz przygotowywał nam herbatę, a kiedy wszedł z tacą, spojrzał na mnie i mruknął cicho:
- Ktoś chyba pukał do drzwi. Sprawdź, co to było.
Skinęłam głową i wyruszyłam w stronę wyjścia. Percy zaś przyglądał się z ciekawością, jak mój przyjaciel, a może nawet i mogę uznać go za sympatię, nabiera łyżeczkę cukru i wsypuje ją mojemu bratu, a ten, aby się bezczelnie nabić, mówi, udając mój głos:
- Och! Z jaką ogromną gracją dosypujesz do herbaty cukru! Jakiś ty męski! Daj dziuba, kochanie.
Raz spojrzał nań jak na wariata i powiedział spokojnym głosem, starając się zachować powagę, choć ja widziałam kątem oka jego uśmieszek:
- Jeszcze raz tak powiesz, a wygonię cię z tego domu, KOCHANIE.
Uśmiechnęłam się tylko i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam leżącą na wycieraczce kopertę. Podniosłam ją. Była różowa. Dla mnie. Pewnie od Raza, ale przecież nie było walentynek. Otworzyłam ją. Liścik miłosny. Zaczęłam czytać. Spojrzałam na podpis, i aż mnie zamurowało. Obejrzałam się, ale..Raza nie było. Na sofie siedział tylko Viper. Wstał, podszedł do mnie i powiedział:
- Och! Pani mego serca! Proszę, wyjdź za mnie!
Spojrzałam jeszcze raz na podpis. Percy nie wyglądał, jakby żartował. W dodatku ta kartka..była od niego. Cofnęłam się, ale Viper objął mnie w pasie na kolanach i przewrócił. Po chwili zaczął całować.
- ...AZZ! - zawołałam rozpaczliwie i zaczęłam się szarpać.
Wtedy przyszedł chłopak. Przez chwilę myślałam, że V mu coś zrobił, jednak myliłam się. I dzięki Bogu. Raz wziął do ręki patelnię i uderzył mojego brata.
- ZWARIOWAŁEŚ?! JAK COŚ SIĘ MU STANIE TO.. - zaczęłam się na niego wydzierać, ale wtedy Raz wskazał ręką na jego butelkę po piciu.
Wstałam i powąchałam ją. Eliksir miłosny, a na zakrętce napis "To od waszego ojczulka na ślub!"
- Zaraz mu przejdzie - powiedział Raz spokojnie i zawlókł mojego brata do przygotowanego posłania - Podobnie jak i efekt eliksiru.
<Dedykacja dla Hikaru, która zawsze uważała, że opowiadania Tytanii są sztywne XP W sumie... teraz też by było, gdyby nie Viper XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits