30 listopada 2016

Od Raza c.d Tytanii

Jak jest w domu pogrzebowym? Hmm? Nie wiecie? Ciekawie. Nie strasznie, ponuro. Ciekawie. Wszystko sprawia wrażenia innego. W końcu to jest miejsce, gdzie trafiają ludzie, którzy się wyrwali. Odcięli od świata. Skończyli z czasem. To jest miejsce gdzie kończy się czas. Nie, nie w szpitalu, na ulicy. Czas kończy się dopiero gdy znajdziesz się pod ziemią. Dlaczego? Bo jeszcze tu jesteś. Każdy może cię zobaczyć. Czyż rodzina nie żegna zmarłych? Jak już mówiłem dom miał swój urok. Spokój. Ale małe trupie rączki, które wyciągnęły Tif pod podłogę go zaburzyły. Niestety. Albo stety? W sumie chyba jeszcze nie zdziadziałem aż tak, żeby pragnąć tylko spokoju. Nieee.... nadal chcę akcji. Chcę dużo akcji. Chcę przygody, imprez, zabawy! Ale... najpierw trzeba ogarnąć wszystko i mieć nadzieję, że znowu wszystko się nie spierdoli. No.... to może zacznę ogarnianie od wyciągnięcia Tif spod podłogi. Podszedłem spokojnie do dziury w schodach. Wyciągnąłem rękę do Tiffany. Małe zombie-ścierwo co chwilę łapało się jej nogi. Co chwilę wpadała w "mini panikę" i nie mogła złapać mojej ręki.
- Odsuń się Tif. - powiedziałem. Odwróciłem się i złapałem pierwszą lepszą masywną rzecz. Tą rzeczą okazał się być tak na oko dwu kilogramowy kamień, jeden z elementów ozdobnych. Wziąłem zamach i rzuciłem tym w łeb tej małej pokraki. Zgniła dziewczynka upadła na ziemię z zmasakrowaną głową. Tytania na chwilę się wzdrygnęła ale potem złapała moją rękę i dała się wciągnąć.
- Przecież to była mała dziewczynka - powiedziała patrząc na trupa.
- Nie. To było zombie. Trup jak trup. Dobrze, że nie mutant. Chodźmy stąd Darknessa tu nie ma. - zastanowiła się chwilę  a potem powiedziała.
- No nie wiem. Powinniśmy to dokładnie sprawdzić. Może to jednak być ważniejsze niż myślimy. - faktycznie dobrze mówiła, ale.. ja już w głowie miałem inne rzeczy. Już miałem plan. Plan, w którym w końcu będzie fajnie. Plan, w którym pierdolę to jak ważna jest ta sprawa.
- Wiesz co ci powiem. Masz rację. Ale chyba się ze mną zgodzisz, że każdy ma dość tego napięcia, stresu i ciągłego-"jest źle i może być gorzej". Dlatego mam propozycję. Zbierzmy SC i się odstresujmy... zapomnijmy o tym wszystkim na chwilę. I wiesz, że nawet mam pomysł jak możemy to zrobić. W całym Nowym Yorku jest jeden klub, który będzie dobrym wyborem. Największy, najlepszy i najporządniejszy SOLAR. Co ty na to?
(Hej..... hej....... wróciłem choć nie wiem na ile. Nwm jak to będzie. Mam dużo nauki. Itp. Ale największym problemem jest to, że kiedy piszę nie czuję tego co kiedyś mnie do tego pchało. Nie mam już z tego takiej przyjemności jak kiedyś. Mam nadzieję, że to się zmieni. Przepraszam za czas oczekiwania i za długość. Ale zaraz biorę się za BOEL ale jebać i tak nie wiecie co to za lekcje.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits