Czy mogłam mu zaufać? Nie byłam pewna. A co jak rzuci się na
mnie i odgryzie mi głowę? Nie, to raczej niemożliwe, zważywszy na to, że gdyby
ktoś go zobaczył, pewnie by źle skończył. Popatrzyłam na Alexa wyciągającego
rękę. No, przydałoby się odpowiedzieć.
- Moje imię już znasz - Powiedziałam i podałam mu dłoń.
Chłopak uśmiechnął się miło i spojrzał po mijających nas
przechodniach. Mokre włosy kleiły nam się do twarzy. Alex westchnął.
- Chyba nie będziemy stać tu w deszczu? - mruknął po chwili.
Wzruszyłam ramionami. Właściwie było mi obojętne, gdzie
mieliśmy być, chłopka mnie ciekawił i ciekawiło mnie też, co znalazł w księdze
ukrywanej pod kurtką. Alexowi zależało chyba głównie na tym, by dziwna księga, którą
wypożyczył, nie przemokła. Chłopak powoli poszedł w kierunku salonu tatuażu. Podreptałam
za nim. Alex wszedł do środka i szybko prześlizgnął się na schody. Gdzieś z
dalszej części salonu dobiegał dźwięk maszynki do robienia tatuaży.Przez
chwilę głowiłam się, jak poprawnie nazwać ten przedmiot, ale szybko dałam sobie
z tym spokój, na tatuażach prawie się nie znałam. Kątem oka dostrzegłam mężczyznę siedzącego przy fotelu, pochylonego nad czyjąś ręką.
Na piętrze znajdowała się całkiem przytulne mieszkanko. Alex
wskazał mi salon, a sam poszedł do innego pokoju, który najwyraźniej był jego
sypialnią. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Wszędzie walały się obrazki
wypełnione szkicami i wzorami. Na stole w jadalni zobaczyłam szkicownik.
Podniosłam go i zaczęłam przeglądać rysunki, które okazały się śliczne.
Chciałabym tak rysować, ale chyba nigdy spod mojej ręki nie wychodziło coś
innego niż patyczaki lub bazgroły na poziomie trzyletniego dziecka.
- Bardzo ładnie rysujesz - powiedziałam do Alexa gdy wszedł
do jadalni. Nie miał przy sobie książki, najwyraźniej zostawił ją w swoim
pokoju.
Wzruszył ramionami i podszedł do czajnika w kuchni. Napełnił
go wodą i poczekał aż się zagotuje.
Czekając, wyciągnął dwa kubki i
wrzucił do nich po jednej torebce herbaty. Po chwili, gdy woda już się zagrzała,
zalał torebki wrzątkiem i postawił oba kubki na stole w jadalni.
Usiadłam na krześle i posłodziłam herbatę kilkoma czubatymi
łyżkami. Alex usiadł naprzeciwko mnie i wziął łyka gorącego napoju.
- Więc czego dokładnie chcesz? - mruknął po chwili.
- Co to za książka, którą wypożyczyłeś z biblioteki?
Alex skrzywił się i spojrzał nerwowo w kierunku sypialni.
- Nic takiego - bąknął. - A co do tego o co pytałaś na
zewnątrz, nie wygadasz nikomu?
Pokręciłam przecząco głową. Chłopak odetchnął z ulgą i napił
się herbaty.
- Jesteś tatuażystą? – zapytałam po chwili by przerwać niezręczną
ciszę, która zapadła. Alex skinął głową i sięgnął po blok z rysunkami. Podał mi
go. Przejrzałam szybko szkicownik. Póki co nie było w nim wiele projektów,
jednak każdy, który tam był, wyglądał naprawdę pięknie.
- A ten człowiek na dole? – powiedziałam, oddając mu
szkicownik.
- Max, mój kumpel i jednocześnie pracodawca.
- Wie o twoim… drugim obliczu?
Alex pokręcił głową.
- A ty?
- Nie. Raczej nie latam wszędzie wykrzykując, że potrafię
zmienić się w zwierze. Ale znam kilka takich jak ty czy ja.
Wypiłam kilka łyków herbaty. Schody zaskrzypiały. Po chwili
drzwi mieszkania się otworzyły i ukazał się w nich mężczyzna.
- Max? Nie masz aby jeszcze jednego klienta? – mruknął Alex widząc swojego pracodawcę.
- Odwołał wizytę – powiedział Max i rzucił się na kanapę. –
Przynajmniej jest więcej wolnego. – Spojrzał w moją stronę. – O, widzę, że mamy
gościa!
<Alex? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!