- Tayron..- wyszeptałam cicho, a chłopak spojrzał na mnie i podszedł do łóżka. - Boli..nadal. Bardzo.
Chłopak westchnął ciężko i wstał. Po kilku sekundach poszedł do kuchni, aby wziąć kolejne leki. Wiedział jednak, że było to bezcelowe. Czułam, że nie przeżyję tutaj długo bez pomocy. Chociaż on bardzo się starał, dobrze wiedział. Nie chciałam mu nawet proponować, aby mnie przewiózł do szpitala, gdyż w ten sposób mógłby się narazić i Viperowi, i tym ludziom, którzy wzięliby go za pedofila. Krwawienie z nogi ustało. W każdym razie - nie było ono aż tak bardzo dokuczliwe, jak z brzucha. Bałam się, że wkrótce cała jego zawartość wyleci na zewnątrz. Widok sztucznych flaków z telewizji trochę mnie przerażał. Trochę. Za to widok flaków w realu doprowadziłby mnie do długoletniego uszczerbku na psychice. To, co mam w brzuchu.. Uhh.. nie ukrywam: kocham oglądać różne zabiegi i okaleczać swoje postacie (ale i tak zawsze zdrowieją do końca!), ale gdybym trafiła na stół, to prędzej umarłabym chyba z obrzydzenia. Nie znaliście mnie od tej strony, co? Wtedy zdałam sobie sprawę..że nawet, jeżeli wyzdrowieję, i tak będę traktowana tak samo. Jestem małolatą. Gówniarą. Idiotką.
- Nie chce przeżyć. - powiedziałam cicho.
<Tayron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!