10 listopada 2016

Od Mercury c.d Viper


Przez moment siedziałam bez ruchu, wstrzymując powietrze. Nie planowałam się udusić, ale wydarzenia sprzed kilku minut sprawiły, że czułam się jak skamielina. Nie chciałam być niemiła, więc sztywno wstałam, przeprosiłam białowłosego i skierowałam się na górne piętro. Oparłam się o ścianę i wypuściłam długo wstrzymywany tlen. Cholera, kim on był? Nie miałam ochoty zostawać z tym na dole, interesowała mnie postać, która pojawiła się przed kilkoma chwilami. Brązowowłosy chłopak o niebieskich tęczówkach niezwykle mnie zainteresował. Musiałam go ponownie spotkać. Stojąc przed kabinami, zauważyłam niewielkie okno. Otworzyłam je na oścież i ignorując wszystkie kobiety przyglądające mi się z przestrachem, spojrzałam w dół.
-Niech pani tego nie robi! -krzyknęła jedna z tłumu.
-Niech ktoś wezwie pomoc! -wrzasnęła kolejna, właśnie wychodząca z kabiny.
Przewróciłam oczami i przecisnęłam się przez zdecydowanie za mały otwór, ignorując otaczające mnie kobiety. Właśnie zeskoczyłam z drugiego piętra na ziemię. Stanęłam równo na nogach i poprawiłam włosy. Nie odwróciłam się, jednak byłam w stanie usłyszeć przestraszone głosy: "nie ma ciała". Odchodząc, uśmiechnęłam się i zerknęłam na zegarek. Już dziewiąta? Wychodząc na przód budynku, przełknęłam ślinę. Tu było zbyt dużo ludzi. Nie zapamiętałam zapachu chłopaka i niespecjalnie znałam tę miejscowość. Spłoszona otoczeniem, niepewnie ruszyłam naprzeciw tłumowi, co chwilę mówiąc "przepraszam" i słodko się uśmiechając. Niestety inni ludzie nie byli na tyle uprzejmi i co chwilę na palcach czułam odcisk obcasa. Kobiety to zbyt wredna populacja. Westchnęłam i pociągnęłam nosem, usiłując wyczuć zapach Percy'ego. Nie pamiętałam zapachu, ale wyczułam znajomy wilczy zapach. Normalna osoba nie zachowałaby się tak jak brązowowłosy, więc poczułam możliwość, że za zapachem będzie krył się właśnie ten nastolatek. Pobiegłam najszybciej, jak potrafiłam, aby nie stracić cennej poszlaki. Powstrzymały mnie światła. Znużona patrzyłam na co chwilę przejeżdżające samochody. Zauważyłam, że przy mnie stała starsza kobieta obładowana zakupami. Nie mogłam oderwać wzroku od jednej, trochę mniejszej siatki od innych. Była po brzegi wypełniona prezerwatywami. Dopiero teraz zobaczyłam ubiór starszej pani. Wysokie buty, rajstopy, krótka spódniczka, z gorsetem zamiast bluzki, czyli innymi słowy, była prostytutką. Zdezorientowana odwróciłam wzrok na jezdnię. Światło zmieniło się na zielone. Wymijając każdego napotkanego człowieka, w końcu przeszłam na drugą stronę. Odetchnęłam z ulgą i rozejrzałam się wokoło siebie. Przede mną był park. Weszłam w zalesiony teren i zaczęłam penetrować wzrokiem wszystko dookoła. Po dłuższym czasie natrafiłam na brązową czuprynę pewnie idącą do przodu. To była osoba, której szukałam. Wzięłam głęboki wdech i bezszelestnie skracałam dystans pomiędzy nami. Gdy dzieliły nas maksymalne dwa metry, przemówiłam:
-Pe... Perseusz, tak? -spytałam, zatrzymując się.
Osoba odwróciła się w moim kierunku i kiwnęła głową, przyglądając mi się z ogromnym zainteresowaniem.
-Nie jesteś człowiekiem, mam rację? -poprawiłam szal.
Nowo poznany chłopak zaczął się śmiać, nie spuszczając ze mnie swojego wzroku. Zignorowałam to i zadałam kolejne pytanie.
-Po co powiedziałeś mi, że koleś, z którym przyszłam, taki jest?

(Viperze? xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits