Gdy zaatakował nas duży niedźwiedź z mojego cienia coś wyskoczyło, ale
nie wiedziałam co to, ale się domyśliłam że to pewnie jeden z tych
,,aniołów stróżów". Zanim się obejrzałam niedźwiedź padł martwy, alfa na
mnie spojrzała po czum zaczęła jeść zdobycz.
-Nie miałabym żadnych szans z tymi cieniami.
zamruczałam pod nosem po czym patrzyłam jak Tytania zaspakaja swój głód,
a ja usiadłam na ziemi odchyliłam się, i podparła się rękami paczac w
niebo.
-Ale ładnie gwiazdy widać.
Uśmiechnęłam się, wstając z ziemi. Nie lubię przerywać komuś jedzenia
więc wolę poczekać aż zje, zaczęła więc chodzić w koło za świetlikami.
Nagle zrobiło misie słabo, czułam jak tracę grunt pod nogami.
***
Usłyszałam że ktoś mnie woła po imieniu, ale nie wiedzałam kto. Z trudem
próbowałam otworzyć oczy, gdy w końcu to mi się udało zauważyłam że był
dzień.
-Co się stało?
Spytałam łapiąc się za głowę.
-Straciłaś przytomność.
-To pewnie z przemęczenia.
-Kiedy ostatnio jadłaś? Tylko mi tu nie kłam!
-Emmmm..... prawie tydzień temu. Jakoś tak.
-Głupia jesteś! Czemu nic nikomu nie mówiłaś?
-Nie chciałam nikogo martwić.
Powiedziałam pędów słyszalnym głosem.
(Tytania)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!