28 listopada 2016

Od Hikaru - "Zatruta Miłość"

Wygodna kanapa, stos poduszek, gruba warstwa koców, stolik tuż przy kanapie, czajnik, pudełko torebek herbaty, kubek, stos żarcia, pilot, telefon, wszystkie elektroniczne pierdoły, dwie książki. Czyli idealny ekwipunek na całodzienny maraton hiszpańskich telenoweli. Bite dziesięć godzin oglądania telewizji, od dziesiątej rano, do dwudziestej. Prawdopodobnie po tym wszystkim będę musiała sporo poćwiczyć, bo osiem paczek chipsów, popcorn, trzy paczki ciasteczek i pięć opakowań paluszków raczej nie sprawią, ze schudnę. Wydostałam rękę z „kokonu” uwitego z koców i sięgnęłam po pilot by pogłośnić telewizor. Pierwszy odcinek minął bardzo szybko. Po dwóch kolejnych pierwsza paczka chipsów została całkowicie opróżniona. W ciągu następnej godziny pozbyłam się całego popcornu i dwóch opakowań ciasteczek. Właściwie do czternastej połowa moich zapasów znikła. Wypiłam już pięć herbat a woda w czajniku zaczynała się kończyć. Poza tym, zaczynało mi się chcieć do kibla. Zapauzowałam telewizję i odwinęłam się spod koców.
Powolnym krokiem, przeciągając się, zaczęłam iść w kierunku łazienki. Ubrana byłam w piżamę złożoną z szortów i jakiejś luźnej koszulki. Nie planowałam dziś ruszać się z domu, więc nie widziałam w tym problemu. Gdy tylko pociągnęłam za klamkę od drzwi do toalety, usłyszałam pukanie.
- Serio? – mruknęłam niezadowolona i powlokłam się do drzwi wejściowych.
Otworzyłam drzwi a na korytarzy ujrzałam Lucasa. Świetnie, raczej nie chciałam by ktokolwiek oglądał mnie w takim stanie: nieuczesana, z nieumytymi zębami, w luźnej piżamie i z żarciem na całej twarzy. Lucas chyba nie zwrócił na to uwagi, bo rzucił się w moim kierunku.
- MOJA TY UKOCHANA! – krzyczał na całe gardło.
Rzuciłam się do ucieczki. Wskoczyłam na stół i wydarłam się na niego, by się nie zbliżał. Chłopak stanął i zaczął się na mnie gapić.
- A tobie co? Nie masz przypadkiem dziewczyny? Co z Ishi? – zapytałam zdziwiona całą sytuacją.
Lucas potrząsnął głową.
- Co tam Ishi! WYJDŹ ZA MNIE!
C o.
Ale jak to?!
Co on sobie wyobraża. Spojrzałam zaskoczona na Lucasa.
- Yyy, NIE.
Chłopak był bardzo niezadowolony. Zaczął mówić coś o prawdziwej miłości i wiecznym szczęściu. Zeszłam ze stołu i utrzymując dystans, podeszłam do telefonu i wykręciłam numer do Ishi.
- Halo? – Odebrała dziewczyna.
- Czeeeść Ishi, mogłabyś mi powiedzieć, co robi tu Lucas i czemu wyznaje mi miłość? – zapytałam tak jakby od niechcenia.
Cóż, dziewczyna nie odpowiedziała. Usłyszałam huk odkładanej słuchawki. Posadziłam Lucasa na krześle i poleciłam mu się nie ruszać. Poszłam do swojej sypialni i z szafy wyjęłam jakieś ciuchy, w które szybko się ubrałam. Gdy otworzyłam drzwi mojego pokoju, ujrzałam Lucasa z szerokim uśmiechem na twarzy. Pierwszy raz się cieszę, że nie posiadam przeszklonych drzwi. Znów odesłałam go na krzesło i z łazienki wzięłam szczotkę do włosów by rozczesać splątane kłaki. Gdy już się z tym uporałam i chciałam odłożyć szczotkę, drzwi wejściowe nagle się otworzyły a do środka wpadła rozwścieczona Ishi. Porwała z kuchni patelnię i zdzieliła nią Lucasa w głowę. Zaskoczony chłopak padł zemdlony na ziemię.
- Już ja się z nim w domu policzę! – powiedziała dziewczyna.
Zanim jednak wyszła, zdążyłam ją zapytać czy wie, co może być przyczyną tego co najmniej dziwnego zachowania Lucasa.
Doszłyśmy do wniosku, że musiał to być jakiś eliksir. Z tego co mówiła Ishi, wszystko było rano w porządku. Aż Lucas postanowił wypić  jakiś dziwny napój przyniesiony dzień wcześniej przez Vipera. O tak, oczywiście panu alfie się nudziło i musiał co nieco pośmieszkować.
Oj już ja się z nim rozprawię.
Ale najpierw… reszta maratonu hiszpańskich telenoweli!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits