Przybrałam ludzką formę i lekko szturchnęłam to „coś” palcem. Nie poruszyło
się. Było śliskie jakby pokryte jakimś śluzem czy glutem. Kucnęłam przy
tajemniczym wężu. Nagle poczułam jak coś lepkiego, zimnego i mokrego dotyka
mojej kostki. Obróciłam głowę, by spojrzeć co to. Macka właśnie owijała się
wkoło mojej nogi. W pierwszej chwili chciałam się wyszarpać, jednak nie miałam
okazji. Macka napięła się i zaczęła znikać pod wodą ciągnąc mnie za sobą. W
jednej chwili zanurzyłam się w zimnej wodzie oceanu. Co chwila udawało mi się
wynurzyć, by złapać oddech, jednak co i raz znów znikałam pod wodą.
Wąż, bo chyba tym to coś było, ciągnął mnie w nieznanym mi kierunku. Cały czas
próbowałam jakoś się uwolnić, jednak nie miałam szans. Gdy na dłuższą chwilę
udało mi się zostać ponad powierzchnią wody, w oddali ujrzałam jakąś wielką
kreaturę. Wąż najwyraźniej płynął w kierunku wielkiej istoty. Zauważyłam
również, że wkoło mnie z chwili na chwile przybywa więcej węży.
Powoli męczyłam się tą całą szamotaniną. Co kilka sekund prawie traciłam przytomność. Wielki potwór był tuż obok mnie. Otworzył swoją paszczę a ja wraz z wężem wciąż trzymającym moją nogę, znalazłam się w gębie kreatury. W tym momencie uderzyłam w coś w jego paszczy i na czas niekreślony zemdlałam.
Gdy się obudziłam, leżałam na jakichś deskach. Przekręciłam się z boku na bok. W mojej ręce zabłysł mały promień, który oświetlił przestrzeń naokoło mnie. Leżałam na statku? Jak to możliwe? Wyjrzałam za burtę, woda była czarna. Właściwie to nie widziałam również nieba ponad mną. Czyżbym znajdowała się w żołądku tego potwora? ZOSTAŁAM ZJEDZONA?!
Wszędzie wkoło leżały jakieś zwłoki i szczątki ciał ludzkich, jak i zwierzęcych. Pachniało zgnilizną i morską wodą. Ostrożnie zeszłam z pokładu statku, który był raczej wrakiem i wylądowałam w czymś błotnistym. Omal co się nie porzygałam. Powiększyłam płomień, który unosił się obok mnie, tak by oświetlił większą przestrzeń. Zdecydowanie byłam we wnętrznościach tej przerośniętej ryby.
Oczywiście nie miałam zamiaru zostać tu na zawsze. Zaczęłam rozmyślać nad drogą ucieczki.
Nagle usłyszałam szum i chwile później zalała mnie fala wody. Wylądowałam na burcie jednego z wielu wraków w brzuchu potwora. Cóż, w moim planie powinnam uwzględnić jeszcze fakt, że mogę zostać zalana, gdy potwór otworzy paszcze.
Cóż, można powiedzieć, że nadszedł czas na jedną z tych całych specjalnych mocy. Właściwie, chyba nigdy dotąd jej nie wypróbowałam. Zawsze odkładałam to na później. Skoncentrowałam się. Tuż przede mną powoli zaczęła kreować się materia. I po chwili w przełyku potwora pojawił się całkiem gruby mur. Następnie kula ognia, która dotychczas służyła mi jedynie za źródło światła, powiększyła się około trzydziestokrotnie, tak, że płomienie smagały ściany żołądka potwora. Zapachniało spalenizną. Przerośnięta ryba zatrzęsła się, jednak nic jej to nie dało. Ogień powoli palił wnętrzności potwora. Kreatura rzucała się na wszystkie strony, skutkiem czego wylądowałam na ziemi.
Minęło zaledwie kilka minut, kiedy ujrzałam pierwsze dziury w skórze i łuskach potwora oraz przebijające się przez nie światło księżyca. Potwór powoli tonął. Wszystkie drobne rzeczy z jego brzucha, takie jak deski czy bryłki, powoli wypływały na powierzchnię wody. Uczepiłam się kawałka drewna i odpłynęłam na dobre sto metrów od umierającego potwora. Węże kłębiły się wkoło niego.
Dopłynięcie do brzegu zajęło mi jakieś dwadzieścia minut. Na brzegu leżałam kolejny kwadrans. Cóż, chyba już nigdy nie zbliżę się do plaży a tym bardziej do wody.
Powoli męczyłam się tą całą szamotaniną. Co kilka sekund prawie traciłam przytomność. Wielki potwór był tuż obok mnie. Otworzył swoją paszczę a ja wraz z wężem wciąż trzymającym moją nogę, znalazłam się w gębie kreatury. W tym momencie uderzyłam w coś w jego paszczy i na czas niekreślony zemdlałam.
Gdy się obudziłam, leżałam na jakichś deskach. Przekręciłam się z boku na bok. W mojej ręce zabłysł mały promień, który oświetlił przestrzeń naokoło mnie. Leżałam na statku? Jak to możliwe? Wyjrzałam za burtę, woda była czarna. Właściwie to nie widziałam również nieba ponad mną. Czyżbym znajdowała się w żołądku tego potwora? ZOSTAŁAM ZJEDZONA?!
Wszędzie wkoło leżały jakieś zwłoki i szczątki ciał ludzkich, jak i zwierzęcych. Pachniało zgnilizną i morską wodą. Ostrożnie zeszłam z pokładu statku, który był raczej wrakiem i wylądowałam w czymś błotnistym. Omal co się nie porzygałam. Powiększyłam płomień, który unosił się obok mnie, tak by oświetlił większą przestrzeń. Zdecydowanie byłam we wnętrznościach tej przerośniętej ryby.
Oczywiście nie miałam zamiaru zostać tu na zawsze. Zaczęłam rozmyślać nad drogą ucieczki.
Nagle usłyszałam szum i chwile później zalała mnie fala wody. Wylądowałam na burcie jednego z wielu wraków w brzuchu potwora. Cóż, w moim planie powinnam uwzględnić jeszcze fakt, że mogę zostać zalana, gdy potwór otworzy paszcze.
Cóż, można powiedzieć, że nadszedł czas na jedną z tych całych specjalnych mocy. Właściwie, chyba nigdy dotąd jej nie wypróbowałam. Zawsze odkładałam to na później. Skoncentrowałam się. Tuż przede mną powoli zaczęła kreować się materia. I po chwili w przełyku potwora pojawił się całkiem gruby mur. Następnie kula ognia, która dotychczas służyła mi jedynie za źródło światła, powiększyła się około trzydziestokrotnie, tak, że płomienie smagały ściany żołądka potwora. Zapachniało spalenizną. Przerośnięta ryba zatrzęsła się, jednak nic jej to nie dało. Ogień powoli palił wnętrzności potwora. Kreatura rzucała się na wszystkie strony, skutkiem czego wylądowałam na ziemi.
Minęło zaledwie kilka minut, kiedy ujrzałam pierwsze dziury w skórze i łuskach potwora oraz przebijające się przez nie światło księżyca. Potwór powoli tonął. Wszystkie drobne rzeczy z jego brzucha, takie jak deski czy bryłki, powoli wypływały na powierzchnię wody. Uczepiłam się kawałka drewna i odpłynęłam na dobre sto metrów od umierającego potwora. Węże kłębiły się wkoło niego.
Dopłynięcie do brzegu zajęło mi jakieś dwadzieścia minut. Na brzegu leżałam kolejny kwadrans. Cóż, chyba już nigdy nie zbliżę się do plaży a tym bardziej do wody.
<To tak: +300 do ukrycia i +200 do mocy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!