16 listopada 2016

Od Hikaru c.d Vipera

Wzięłam tabliczkę czekolady od ojca Vipera. Obejrzałam ją dokładnie z każdej strony. Opakowana była w złote sreberko a na jej wierzchu naklejono nalepkę z logiem firmy Darka. Wyglądało to całkiem zachęcająco, a musiałam przyznać, że czekoladę uwielbiam i nigdy nie jestem w stanie się jej oprzeć. Oderwałam część sreberka i rzuciłam jego skrawki na ziemie. Przyjrzałam się samej czekoladzie. Cóż, czekolada jak czekolada, nic nadzwyczajnego. Urwałam kostkę i spojrzałam uważnie na nadzień, którym wypełniono smakołyk. Pachniało truskawkami. To dobrze, po Darknessie spodziewałam się jakiejś trucizny lub innego świństwa. Jednak ta czekolada wydawała się być całkowicie nie-trująca. Wrzuciłam ułamaną kostkę do buzi i powoli zaczęłam przeżuwać. Czekolada była dobra, chociaż jadłam już lepsze.
- Może być - mruknęłam po chwili patrząc na Darka i podałam czekoladę Viperowi. Chłopak ostrożnie ugryzł kawałek. - Masz coś lepszego? - dodałam po chwili, patrząc wyczekująco na ojca Vipera.
Mężczyzna uśmiechnął się i z kieszeni wyciągnął kilka czekoladowych batoników, cukierków i dwie inne czekolady. Po kolei z Viperem spróbowaliśmy każdego przysmaku. Batoniki były naprawdę pyszne, za cukierkami nie przepadam jednak Viperowi ewidentnie smakowały. Co do dwóch czekolad: jedna była zwykła, i to ta smakowała mi najbardziej, natomiast druga miała smak toffi i była tak słodka, że po jej ugryzieniu, o mało co nie porzygałam się tęczą. Werdykt końcowy był jasny: Mogłabym do końca życia stołować się u Darka.
Niestety, raczej nie było szans by nasz Darkness zamienił swój ukochany zakład pogrzebowy na słodką fabrykę czekolady. Eh, marzenia...
- Co robimy z tym fantem? - zapytałam Vipera.
Oddaliliśmy się kawałek od jego anty-ojca.
- Najpierw rozwiążemy sprawę mgły, a później urządzimy sobie małe zakupy w fabryce mojego ojca - Powiedział Viper. - Chyba trochę trudno będzie mi się przyzwyczaić do tego miłego Darknessa bez chęci mordu w oczach.
Warren podszedł do nas z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Może skusicie się na małą wycieczkę po mojej fabryce?
Spojrzałam pytająco na Vipera. Chłopak zastanawiał się chwilę, jednak wreszcie odpowiedział:
- Możemy, misja nie zając, nie ucieknie.
Udaliśmy się za Darkiem do fabryki. Cały budynek był wręcz ogromny, otoczono o wysokim na jakieś trzy metry murem. Z zewnątrz wydawał być się surowy. Weszliśmy do środka. Znaleźliśmy się w długim korytarzu.
- Trochę jak fabryka Williego Wonky - szepnęłam do Vipera.
Czekałam tylko, aż wejdziemy do wielkiej sali, w której zostaniemy powitani przez tańczące skrzaty. Chętnie bym coś takiego zobaczyła. Stanęliśmy we trójkę przed masywnymi drzwiami. Dark otworzył je a naszym oczom ukazała się... zielona polana z czekoladową rzeką i krzątającymi się naokoło skrzatami. Viper wyglądał na tak samo zaskoczonego jak ja.
- To chyba jakiś żart, nie? - powiedział rozglądając się po pomieszczeniu.
Podeszłam do jednego z krzaków obok mnie. Czekolada? Wszystko wykonane było z barwionej czekolady!
- Nie jestem pewna, czy aby nie wolę twojego mrocznego ojca niż tego z bzikiem na punkcie czekolady - szepnęłam Viperowi do ucha.
<Viper?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits