Dziewczyna rzuciła szkieleta na ziemię, bardzo zdenerwowana. Ten prychnął i poprawił swoje położenie.
- A to za co było, ja się do cholery pytam?! - krzyknął, jednak po chwili spuścił z tonu i przybrał poprzedni wyraz obojętności.
- Ty nie rozumiesz jeszcze, kościany łbie?! Zwijamy się stąd, w trybie natychmiastowym! - wydarła się na chłopaka i zaczęła się krzątać po jaskini zabierając najpotrzebniejsze rzeczy. - Idź zobacz czy jesteśmy w stanie wyjść tyłem.
- Nie gorączkuj się tak, skarbie, bo ci jeszcze tyłu zabraknie. - odpowiedział złośliwym tonem i wstał z ziemi, strzepując pył unoszący się po wielkim wejściu Est. - Co ty takie uprzedzenia do niej masz? A co jeżeli nam pomoże się stąd wydostać?
- Tsa... - prychnęła niebiesko włosa, przy okazji pakując torebkę ziół do kieszeni. - Tak samo jak tamten facet, któremu powierzyłeś nasze pieniądze.
- Hej! Nie wypominaj mi tego teraz. - Zaśmiał się cicho. - Poza tym to ty chciałaś znaleźć kogoś kto nam pomoże, a teraz przed nią uciekasz. - Sans podszedł do niej od tyłu i położył głowę na jej ramieniu. - Spokojnie, wszystko się ułoży. Zaufaj mi. - Czując jego ciepły oddech na szyji, twarz Est oblał gorący rumieniec. Szybko schowała twarz w dłoniach, by chłopak tego nie zauważył. 'Jak to jest w ogóle możliwe, przecież jest szkieletem' niebiesko oka zadawała sobie to pytanie w głowie od dobrej chwili, jednak po chwili otrząsnęła się.
- O-okay... ale tylko tym razem... - szepnęła i delikatnie strąciła go z ramienia. - Eh... chodź, wracamy tam. - Oboje ruszyli w stronę wyjścia by ponownie skonfrontować się z nowo poznaną osobą.
(Hikaru? Weny brak. Nie zdziw się jak coś sansa nie będzie mieć. <heheh> Poprowadź to jakoś ciekawie ;v)
od Agreścika: Zdania bez sensu, widzę kilka błędów. Naucz się pisać. I ten żart wcale nie był śmieszny. .-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!