Zdrajca przybliżył się i delikatnie objął ramieniem dziewczynkę. Jednocześnie delikatnie zaczął gładzić ją po głowie i mówić, kojącym tonem. Mówić... mamrotać, jednak nadal kojąco.
- To ...ic takiego. Tyl.. ...upi ...en. Żyje. I ...y też. Nie ma ...stoty na tym świ...e, któ... mogła... cię skrzyw... tutaj. Tym ...ardziej mnie. ...ysztko w ...orządku. w po....ądku...
Dziewczynka nadal drżała, wstrząsną spazmami szlochu, jednak jakby trochę się uspokajała. Zdrajca tak bardzo chciał coś poradzić, pomóc... jednak czuł tylko bezsilność. Nawet kryształ... kryształ nie zadziałał. Czym musi być gnębiona ta dziewczyna, by nawet magia nie mogła tego przeniknąć?
W oczach człowieka zaczęła się zbierać czarna wydzielina i pojedynczymi strugami spływać po policzkach, na kołdrę dziewczyny. Brudząc ją. Czarnowłosy odsunął się lekko, by otrzeć ciecz rękawem. Gdy go opuścił, dziewczynka już nie płakała, choć nadal wyglądała, jakby ten stan miał być tylko chwilowy.
- ...adzenie cię d...lej ...ać ...ie jest do...ym p...mysłem - powiedział z wahaniem. - Ja...
W nagłym przypływie weny, chwycił nóż, przytroczony do paska i przystawił do swojej lewej dłoni, pokazując jasnowłosej. Ku jej rosnącemu przerażeniu pociągnął ostrzem po skórze i kończyna upadła z cichym plaśnięciem na posadzkę. Dziewczynka pisnęła z przerażenia i zdziwienie.
- Co ty robisz?! Przestań! - wrzasnęła i rzuciła się na trzymany przez Zdrajcę nóż. Ten odruchowo cofnął się, a nóż wyleciał mu z ręki, by wbić sie kawałek dalej w ziemię. Zaś jasnowłosa wylądowała na człowieku.
- W ...orządku - powiedział delikatnie, ostrożnie podnosząc ją do pozycji siedzącej i pokazując całą, lewą dłoń. - Pó...i pozo...aje w ci...niu ...ic mi ...ie będzie. ...ie ...usisz się mart...ić.
Ranna siedziała nieruchomo, nieco oszołomiona patrząc na człowieka. Widok Zdrajcy, ucinającego sobie rękę musiał nią nieźle wstrząsnąć, szczególnie po tym, co przeżyła w snach. Debil. Czarnowłosy dopiero teraz sobie uświadomił, jak głupie było to, co właśnie zrobił. Nawet nie zauważył, kiedy małe rączki dziewczynki objęły jego dłoń i zaczęły ją delikatnie badać, jakby nie wierząc, że w ciąż jest na swoim miejscu. Wyswobodził ją delikatnie z uścisku i by zaprezentować jej sprawność zgiął palce, po czym wyprostował.
- ...idzisz? ...estem nie znisz...alny - powiedział cicho, jakby w tajemnicy. Oczywiście, nie była to prawda, jednak tu, w ciemności mieszkania, wydawało się dostatecznie bliskie prawdy. I zmieniając temat dodał: - ...estem Turo...i.
(Miyashi? Wybacz, że tak długo to zajęło ;_; Obiecuję poprawę... następne będzie szybciej ;_; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!