17 października 2016

Od Youkami c.d Darkness

Kopanie kamyka. Najlepiej. W końcu watahy się rozjebały i nie ma nic lepszego do roboty niż nękanie jakiegoś małego, szarego przedmiotu za pomocą buta.
-Viper jedną nogą na tamtym świecie, Tytania oszalała, a Darkness ślęczył na komisariacie. Nie ma co. -warknęłam sama do siebie nadal znęcając się nad nieszczęsnym kamieniem.
Poczułam, że coś zaczęło kapać z nieba. Spojrzałam w górę, widocznie zbierało się na deszcz, a ja miałam jeszcze szmat drogi do miejsca w które szłam. Naciągnęłam kaptur od bluzy na głowę. Po chwili przechodziłam obok szpitala, gdzie wyczułam obecność jakiejś osoby. Nie ludzkiej. Ukradkiem wyciągnęłam katanę i wyszłam zza rogu. Dojrzałam tam siedzącą postać z kosą.
-A ty tu co?- schowałam katanę, po czym podparłam się o ścianę jakiegoś budynku w oczekiwaniu na odpowiedź dziadka mroza (sorry, to przezwisko nigdy nie opuści Darka ). -Wypuścili cię?
-Ta, na pewno wypuszczają rzekomo niepoczytalnego człowieka... - /jeszcze/ alpha pokręciła głową patrząc się na mnie spode łba.
-To zamierzasz tak użalać się nad sobą i dać się złapać, czy zebrać się do kupy i być na wolności?- spytałam chociaż doskonale wiedziałam, że odpowiedź będzie tym drugim. - Chodź do mnie, przekimam cię. -westchnęłam próbując zmusić chłopaka do wstania z chodnika, wokół którego na marginesie zaczęło się zbierać dużo wody z deszczu.
<Dark?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits