05 października 2016

Od. Mine - Ostatni dech.

Wszystko mnie bolało a z niektórych ran wypływała czerwona ciecz, kajdany którymi miałam spięte łapy nie uproszczały mi jakiegokolwiek ruchu. Cela znajdywała się pod ziemią więc żadne światło słoneczne tu nie dochodziło jedyne co oświetlało korytarz i jednocześnie nasze cele to był pochodnie. Twarz miałam brudną z zaschłej krwi, było tu ponuro i zimno jak diabli brakowało tylko śniegu do pełnej zimy. Wszędzie ponuro, wszyscy więźniowie a było ich tu trochu gadali między sobą po chwili zrobiła się nieziemska cisza słychać było tylko czyjeś kroki. Przed moją cela stanęły dwa wilki oba były koloru kremowego różniły się tym że jeden miał plamę wokół oka czarna a drugi biała, podniosłam gwłowe i spojrzałam na nich gdzie ich to wogule nie ruszyło. Otworzyli kraty do mojej celi i weszli do środka nie miałam sił by się poruszyć, basiory podeszły do mnie i odcięli parę łańcuchów od kajdan.
Zabrali mnie gdzieś nie wiem gdzie mój wzrok kompletnie nic nie widział a reszta zmysłów również była bezużyteczna. Rozpoznałam chód alfy watahy zachodu naszego wroga. Ten podszedł do mnie i wyszeptał mi do ucha ,,czas kończyć twoje męki." Po czym odeszła inne wilki wzięły ostrza i zaczęli przebywać moje ciało usłyszałam jedno słowo
-Dobrych snów.
Po czym przebili moja głowę i wyszłam ostatnie tchnienie.
Żegnamy więc Mine, wierną członkinię Watahy Karmazynowej Nocy. Oby odnalazła spokój w Królestwie Darknessa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits