Wszystko mnie bolało a z niektórych ran wypływała czerwona ciecz,
kajdany którymi miałam spięte łapy nie uproszczały mi jakiegokolwiek
ruchu. Cela znajdywała się pod ziemią więc żadne światło słoneczne tu
nie dochodziło jedyne co oświetlało korytarz i jednocześnie nasze cele
to był pochodnie. Twarz miałam brudną z zaschłej krwi, było tu ponuro i
zimno jak diabli brakowało tylko śniegu do pełnej zimy. Wszędzie
ponuro, wszyscy więźniowie a było ich tu trochu gadali między sobą po
chwili zrobiła się nieziemska cisza słychać było tylko czyjeś kroki.
Przed moją cela stanęły dwa wilki oba były koloru kremowego różniły się
tym że jeden miał plamę wokół oka czarna a drugi biała, podniosłam
gwłowe i spojrzałam na nich gdzie ich to wogule nie ruszyło. Otworzyli
kraty do mojej celi i weszli do środka nie miałam sił by się poruszyć,
basiory podeszły do mnie i odcięli parę łańcuchów od kajdan.
Zabrali mnie gdzieś nie wiem gdzie mój wzrok kompletnie nic nie widział a
reszta zmysłów również była bezużyteczna. Rozpoznałam chód alfy watahy
zachodu naszego wroga. Ten podszedł do mnie i wyszeptał mi do ucha
,,czas kończyć twoje męki." Po czym odeszła inne wilki wzięły ostrza i
zaczęli przebywać moje ciało usłyszałam jedno słowo
-Dobrych snów.
Po czym przebili moja głowę i wyszłam ostatnie tchnienie.
Żegnamy więc Mine, wierną członkinię Watahy Karmazynowej Nocy. Oby odnalazła spokój w Królestwie Darknessa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!