- Co? Bawisz się w wampira?
Zaśmiałam się tylko, a Tayron rozluźnił uścisk. Wtedy to zrobiłam. Z całej siły kopnęłam go w genitalia. Chłopak znieruchomiał, a ja wydostałam się z jego uścisku. Na szczęście.
- Gdyby ktoś chociaż raz wziął mnie na poważnie, nigdy nie dochodziłoby do takich sytuacji. - mruknęłam sama do siebie i z nutką zadowolenia. Chyba nawet polubię te treningi...
***
Obudziłam się zlana potem. Ręce mi drżały, a w ustach czułam suchość. Ile to już dni, odkąd moi znajomi wyruszyli na te igrzyska dla obłąkanych? Czternaście? Tyle czasu też nie widziałam się z Tayronem. Cóż, byłam pewna, że od tych dwóch tygodni też pogorszyła się i moja forma. Nie tylko samopoczucie. Chętnie znowu komuś bym w dupę przywaliła. Zwłaszcza po ostatnim. Boli mnie brzuch, bolą ręce, bolą nogi. Choroba? Tak To choroba zwana potocznie LENISTWO. Co mam zrobić? Poruszyć się w końcu i wstać z tego wyra! Tak też zrobiłam. Nie mówiąc nic, ruszyłam w stronę swojej szafy. Chwyciłam za swój ulubiony polar i spodnie. W dosłownie kilka sekund zdołałam się ubrać. Zbiegłam na dół. Nawet nie tknęłam śniadania, przygotowanego przez Darknessa (chyba nie muszę mówić, czemu). Spytałam się tylko mężczyznę o położenie pewnego domu. Nie zdążył nawet dokończyć swojej przemowy, kiedy ja już znajdowałam się za domem. Na szczęście do Tayrona nie było daleko. Zadzwoniłam do drzwi jego domu. Po chwili (ku mojemu przerażeniu) w drzwiach pojawił się Tay, w samych bokserkach i kapcioszkach.
- Ty wiesz, która jest godzina?- mruknął zniechęcony.
- W pół do szóstej, a co? To dobra pora na trening!
<Tay? Wybacz długość ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!