Youkami wydawała się całkiem fajną osóbką. No, może z
wyjątkiem tych szaleństw z ogniem, jednak w tej watasze mało kto był normalny,
więc szło się przyzwyczaić. Intuicja? Huh, nie wydaje mi się, żeby to była
tylko intuicja, dałbym sobie rękę uciąć, że dziewczyna również była wilkiem.
Idąc tym tropem, mogłem wykluczyć, że jest z Watahy Zachodu, gdyby była moim
wrogiem, pewnie już byłbym ciut martwy. Ale miała cudnego kota. Cudnego
i pod względem samego swojego istnienia, ale również dlatego, że potrafił
gadać. No, wolałem się jednak upewnić.
- Zabijesz mnie? – zapytałem.
Kąciki ust dziewczyny uniosły się.
- A to czemu?
- Ano nie wiem, wole wiedzieć, jaki jest twój stosunek do mnie. Raczej nie chce być w jednym pomieszczeniu z osobą, która w każdej chwili może rzucić mi się do gardła – zażartowałem.
No, i jak to zawsze w takich sytuacjach bywa, zapadłą dość niezręczna cisza. Niezręczne cisze były właściwie czymś, co szło za mną w każdej chwili, i nieważne z kim gadałem – jeśli byłą to nowo poznana osoba, zawsze zapadało kilkuminutowe milczenie. Ale, że jestem bardzo inteligentnym chłopczykiem, już po chwili do mojej cudownej główki (Nie ma to, jak wysoka samoocena), wpadł całkiem niezły pomysł.
- Popatrz, jaką mamy piękną pogodę! – wykrzyknąłem, podbiegając do okna. Nie, zanim koś pomyśli, że owym genialnym pomysłem była rozmowa o pogodzie, uprzedzę was, chodziło mi o coś innego. – Wręcz idealna na małą wycieczkę! – Brawo Kano! Teraz tylko wymyśl, gdzie zabierzesz Youkami!
Dziewczyna wyjrzała za okno, jej mina nie była zbyt przychylna.
- Ale wiesz, że zaczyna padać? – powiedziała, jakby chciała się upewnić, czy nie jest ze mną coś nie tak.
- Pff, co z tego. Zakładaj kurtkę i idziemy!
Dziewczyna chyba nie zbyt pewna co począć. No tak, jakiś losowy chłopak właśnie próbuje zaciągnąć ją w jakie miejsce. Heh, śmieszne jest to, że sam chłopak też nie wie, gdzie ma niby poleźć. No, ale coś trzeba było zrobić. Tak więc pociągnąłem dziewczynę, która przez kilka pierwszych chwil stawiała mały opór i zarzuciłem jej płaszcz na głowę, a następnie wyciągnąłem ją na klatkę schodową. Dziewczyna szybko zamknęła drzwi, bo już po chwili ciągnąłem ją na dół. Znaleźliśmy się na zewnątrz. Youkami wreszcie założyła kurtkę, a ja naciągnąłem kaptur bluzy na głowę. Nie chciałem zmoczyć włosów, nie jestem jakąś pięknisiom, ale moje kłaki po deszczu wyglądają jak makaron.
Dojście na najbliższy przystanek zajęło nam nie więcej niż dwie minuty. Zacząłem szybko przeglądać rozkłady jazdy wszystkich autobusów zatrzymujących się na owym przystanku.
- Jak już mnie wyciągnąłeś z ciepłego domku, to może przynajmniej powiesz mi, gdzie masz zamiar iść? – powiedziała bez entuzjazmu Youkami.
- Mmm, co powiesz na park rozrywki? Wiesz, kolejki górskie, karuzele i inne duperele?
- W taką pogodę?
- A co nam szkodzi?
- Zabijesz mnie? – zapytałem.
Kąciki ust dziewczyny uniosły się.
- A to czemu?
- Ano nie wiem, wole wiedzieć, jaki jest twój stosunek do mnie. Raczej nie chce być w jednym pomieszczeniu z osobą, która w każdej chwili może rzucić mi się do gardła – zażartowałem.
No, i jak to zawsze w takich sytuacjach bywa, zapadłą dość niezręczna cisza. Niezręczne cisze były właściwie czymś, co szło za mną w każdej chwili, i nieważne z kim gadałem – jeśli byłą to nowo poznana osoba, zawsze zapadało kilkuminutowe milczenie. Ale, że jestem bardzo inteligentnym chłopczykiem, już po chwili do mojej cudownej główki (Nie ma to, jak wysoka samoocena), wpadł całkiem niezły pomysł.
- Popatrz, jaką mamy piękną pogodę! – wykrzyknąłem, podbiegając do okna. Nie, zanim koś pomyśli, że owym genialnym pomysłem była rozmowa o pogodzie, uprzedzę was, chodziło mi o coś innego. – Wręcz idealna na małą wycieczkę! – Brawo Kano! Teraz tylko wymyśl, gdzie zabierzesz Youkami!
Dziewczyna wyjrzała za okno, jej mina nie była zbyt przychylna.
- Ale wiesz, że zaczyna padać? – powiedziała, jakby chciała się upewnić, czy nie jest ze mną coś nie tak.
- Pff, co z tego. Zakładaj kurtkę i idziemy!
Dziewczyna chyba nie zbyt pewna co począć. No tak, jakiś losowy chłopak właśnie próbuje zaciągnąć ją w jakie miejsce. Heh, śmieszne jest to, że sam chłopak też nie wie, gdzie ma niby poleźć. No, ale coś trzeba było zrobić. Tak więc pociągnąłem dziewczynę, która przez kilka pierwszych chwil stawiała mały opór i zarzuciłem jej płaszcz na głowę, a następnie wyciągnąłem ją na klatkę schodową. Dziewczyna szybko zamknęła drzwi, bo już po chwili ciągnąłem ją na dół. Znaleźliśmy się na zewnątrz. Youkami wreszcie założyła kurtkę, a ja naciągnąłem kaptur bluzy na głowę. Nie chciałem zmoczyć włosów, nie jestem jakąś pięknisiom, ale moje kłaki po deszczu wyglądają jak makaron.
Dojście na najbliższy przystanek zajęło nam nie więcej niż dwie minuty. Zacząłem szybko przeglądać rozkłady jazdy wszystkich autobusów zatrzymujących się na owym przystanku.
- Jak już mnie wyciągnąłeś z ciepłego domku, to może przynajmniej powiesz mi, gdzie masz zamiar iść? – powiedziała bez entuzjazmu Youkami.
- Mmm, co powiesz na park rozrywki? Wiesz, kolejki górskie, karuzele i inne duperele?
- W taką pogodę?
- A co nam szkodzi?
<Yokuś? Wreszcie odpisałam xp Widzę, że nie tylko ja mam ostatnio bezwen>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!