Moja aktualna sytuacjia nie była zbyt kolorowa. Najwyraźniej tu utknęłam. W tym miejscu, w tym ciele. Z niewygodną kosą w ręku. Powoli przyzwyczajałam się do tego, że ludzie biorą mnie za kogoś innego, niż jestem.
- A ty tu co? – Przede mną stanęła dziewczyna, chowając katanę. Oparłam się o ścianę jakiegoś budynku, jakby w oczekiwaniu na odpowiedź. -Wypuścili cię?
Spojrzałam na nią spode łba. Najwyraźniej musiała mnie skądś znać. Tą mnie… tą osobę, w której byłam.
- Ta, na pewno wypuszczają rzekomo niepoczytalnego człowieka... – rzuciłam ponuro.
- To zamierzasz tak użalać się nad sobą i dać się złapać, czy zebrać się do kupy i być na wolności? - spytała - Chodź do mnie, przekimam cię. – Westchnęła próbując zmusić mnie do wstania z chodnika. Mnie jednak opuściły wszelkie chęci ruszenia z miejsca. To nie miało sensu. Właściwie… od początku. Jeszcze świadomość, że mam coś, czym mogę się opiekować dodawała mi siły, jednak teraz… jestem nikim. Niczym. W kompletnie nieznanym środowisku.
- Zostaw mnie w spokoju – mruknęłam, wpatrując się w moje odbicie w kałuż. Zniechęcony wyraz twarzy, grzywka opadająca na jedno oko.
- Daj spokój i weź się wreszcie rusz! – powiedziała tamta, rezygnując z bezskutecznych prób poderwania mnie z podłoża. – To jeszcze nie koniec świata. Kto to widział, żeby wielki Darkness załamywał się w ten sposób.
Spojrzałam na nią z ukosa. Darkness. Ciemność. W sumie… dawnej ja podobałoby się to miano, jednak teraz wywoływało nieprzyjemne wspomnienia. Jednak coś w moim sercu drgnęło. Nadzieja. Znała mnie… tą mnie. Być może od niej dam radę się czegoś dowiedzieć? Wstałam chwiejnie. Nogi kompletnie mi zesztywniały.
- Może masz rację… - mruknęłam cicho, lustrując spojrzeniem białowłosą dziewczynę. – Ty, jakkolwiek ci tam było na imię.
(Youkami?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!