16 września 2016

Od Zdrajcy - Team "Shadow" Pokój II

Sceneria wokół czarnego wilka zaczęła się rozpływać. Ciepłą i przytulną sypialnię, pokryła lodowata, gładka tafla. Zdrajca z rosnącym przerażeniem patrzył w przeźroczysty materiał, pełznący po ścianach wokół niego. Kruszący je i pochłaniający, jakby nigdy wcześniej ich tam nie było. Rzucił się do ucieczki. Wlewające się przez ściany światło parzyło go w łapy. Świetlisty korytarz, ani skrawka cienia, nic! Ściany, ściany… kryształowe ściany. Ściany, za którymi nie da się nic ukryć. Za którymi nic do ukrycia nie ma. Tylko światło, światło. Drzwi! Wilk wiedział, że tam są, zanim jeszcze się pojawiły! Czarne drzwi! W jego oczach odbiła się ich czerń. Z całą siłą rozpędu wpadł na nie, rozbijając ciemny materiał głową. Zdziwiony, poleciał do przodu i przekoziołkował kilka metrów, by upaść, poza plamę światła. Czuł, jak wszystko go boli, piekło. Już od dawna nie znalazł się w tak mocnym słońcu. Zdrajca wątpił czy w ogóle kiedykolwiek. Powoli podniósł się na łapy i odchodząc jeszcze kawałek od blasku, padającego z rozbitych drzwi, rozejrzał po pomieszczeniu. Było monumentalne, zbudowane z półprzeźroczystej, jakby zastygłej w ruchu materii, przypominającej jakiś płyn … przywodzący na myśl falującą wodę w głębinach morza… Czeluść, skąpaną w krwi czegoś olbrzymiego, co niedawno wyzionęło ducha, a jego ciało... Co mogło je pożreć?
 Sala była praktycznie pusta, jeśli nie liczyć jednego, jedynego elementu, stojącego dokładnie na środku. Zaciekawiony Zdrajca podszedł do niego, jednak z jakiegoś powodu przystanął dwa metry od niego. Wyglądało jak jakiś… fotel, z tego samego materiału co reszta sali, który z biegiem lat rozpłynął się pod naporem wód. Wilk powoli wyciągnął łapę w jego kierunku. Jego oczy przybrały kolor kryształu, na białkach osiadł cień. Nagle poczuł, że traci równowagę, więc na powrót odstawił kończynę na posadzkę. Położył uszy po sobie, jakby w zażenowaniu. 
Niespodziewanie wrota sali otworzyły się. Wilk odwrócił się gwałtownie, jednocześnie cofając o krok, w kierunku tajemniczego mebla. Poczuł, jak opada na niego niewidzialny ciężar, jak przygniata go czarna przestrzeń wokoło. Starach. Duszący, przeszywający na wskroś, jak ostrza szpady, wbijające się prosto w serce. Jakieś obrazy. Dużo obrazów. Dużo uczuć, dźwięków, wrażeń, zapachów. Jego lśniące oczy. Gorączka, gorączka. Jego śmiech, wyciągnięta ręka, wykrzywiony pysk. Roztrzaskuje się na posadzce… Ułamki, ułamki!
Wszystko gwałtownie zniknęło. Zdrajca powoli otworzył oczy i powiódł mętnym wzrokiem wokoło.
- Brawo, podarłaś mi rękaw – powiedział ktoś, na kim czarny wilk z trudem próbował zogniskować wzrok.
- …szm… - wymamrotał, spuszczając wzrok. Nie potrafił zrozumieć, co się przed chwilą stało. Dlaczego…?
- Wstawaj leniu – zakomenderowała tamta osoba. – Nie możesz się wylegiwać cały dzień. Im szybciej znajdziemy tą skrzynkę, tym lepiej dla nas.
Podniósł się powoli i od razu zatoczył w bok. W ostatniej chwili rozkraczył dziwacznie nogi i zdołał utrzymać się w pozycji stojącej. Zamrugał oczyma i dopiero wtedy świat wrócił do normy… niejako. Zdrajca jakoś nie potrafił nazwać normą tego dziwnego miejsca. Mimo, że wydawało się tak znajome.
Tamta dziewczyna, przedstawialiśmy się sobie właściwie? Była już przy fotelu. Gładził go dłonią z boku, jakby czegoś szukała. Wilk podszedł do miejsca, w którym stał, zanim go nie przestraszyła i z zaciekawieniem przekrzywił łeb.
- …o …bisz? – wymamrotał.
- Co robię? W tym tronie może być coś ukryte. Może aktywowałeś jakąś pułapkę, jak do niego podszedłeś? – wyjaśniła spoglądając na niego ukradkiem. Zdrajcy oczy zamigotały złoto-czerwono z ekscytacji, gdy odkrył, że tamta właściwie nie wygląda ani jak wilk, ani jak człowiek. Miała… koci pysk. Ponownie chciał podejść, przyjrzeć się jej dokładniej, jednak bardziej przezorne od umysłu łapy zaplątały się i skutecznie usadziły w miejscu. Tymczasem tamta zniknęła po drugiej stronie konstrukcji, by po chwili ponownie wychynąć z drugiej strony. – Fałszywy trop – oznajmiła i wymijając czarnowłosego ruszyła w kierunku rozbitych drzwi. 
Zdrajca podążył za nią jak cień, tymczasowo tracąc zainteresowanie niedawnym przeżyciem czy jakimś tam szukaniem skrzyń. Nieznajome wyszła w światło przenikające przez kryształowe ściany, a wilk za nią, kryjąc się w jej cieniu. Skulony tak, jak tylko ono potrafi. Dopiero teraz mógł lepiej przyjrzeć się otoczeniu. Wszystko było zbudowane z tego samego, lejącego się materiału, jednakże na ogół przeźroczystego, bez jakiegokolwiek dodatku kolorystycznego. Jakby miał podkreślić piękno… słońca. Na samą myśl Zdrajca tylko skulił się bardziej.
- Czemu za mną podążasz? – Kotowata dziewczyna zatrzymała się gwałtownie i odwróciła do swojego cienia. – Tak na pewno nie znajdziesz skrzynki.
- …ie …gę sł…u – wymamrotał, spoglądając na tamtą, spode łba. 
- Że nie możesz wyjść na słońce? To chyba nie jest powód, żeby za mną leźć – odparła. 
- Miornir – powiedział wilk niespodziewanie. 
- Co? – Dziewczyna się rozejrzała, nie będąc pewna co to oznacza.
- …a – wymamrotał Zdrajca, spoglądając na dziewczynę. - …y?
Westchnęła. 
- Pośpieszmy się lepiej, Miornirze… skoro i tak masz za mną iść. Jestem Tyks – powiedziała i ruszyła dalej. Skręciła w jakiś boczny korytarz i pchnięciem otworzyła przyozdobione odrobiną błękitu drzwi.
Wewnątrz pomieszczenia było nieco ciemniej, choć nowo nazwany Miornir nadal nie mógł wychynąć z cienia. Nie było tutaj żadnego innego miejsca, w którym mógłby się schronić, mimo że pokój urządzony był normalnie – jak kuchnia.
- Szklane sztućce? – Tyks wyjęła z szuflady mały przedmiot o trzech ząbkach na końcu. – Tym się w ogóle da jeść? 
-…kło? – zapytał zainteresowany Zdrajca, jako człowiek podnosząc się do poziomu komody, nadal szczelnie przytulony do dziewczyny, i odbierając jej narzędzie. Gwałtownie poczuł silne uderzenie pod żebra i wypuścił sztuciec. Cofnął się nieco i ponownie skulił w cieniu.
- Nie spoufalaj się za bardzo – powiedziała dziewczyna. Nagle rozległ się przenikliwy dźwięk, jakby ktoś przejechał wilgotnym palcem po wyjątkowo dużym, napełnionym wodą kieliszku. Coś się zmieniło i nie od razu Zdrajca był w stanie stwierdzić co. Zmiana była tak płynna, a ostatecznie tak zaskakująca, gdy zdałeś sobie z niej sprawę. Było ciemno, a to, co jeszcze przed chwilą było tak perfekcyjne i czyste, teraz wydawało się nadgryzione zębem czasu. I najwyraźniej również zębem jakiejś dużej istoty. Wilk wyprostował się na swoją pełną wysokość, chwiejąc się przy tym lekko. Ku zdziwieniu towarzyszki sięgał jej teraz głową do ramion. Uniósł czujnie łeb i położył uszy po sobie. Kuchnie była pełna ludzi.
Tyks wstrzymała oddech. To nie tak, że bała. Poczuła się po prostu nieswojo, spoglądając na spokojne, wykrzywione i zniekształcone twarze postaci, siedzących na posadzce.
- Miornir… - szepnęła do wilka półgębkiem. –Wycofamy się powoli…
Ruszyła kierunku drzwi spokojnym krokiem. Żaden ze stworów nie zwrócił na nią nawet uwagi, jednak gdy zdrajca ruszył się z miejsca, by udać się za towarzyszką, ręka jednego z nich błyskawicznie wystrzeliła w powietrze i chwyciła łapę wilka. Czarnowłosy spróbował skryć się we wszechobecnym cieniu, jednak ku swojej rozpaczy nie mógł użyć swoich mocy. 
- …yks – wymamrotał w kierunku dziewczyny. Odwróciła się i spojrzała na wilka. W tym samym momencie za jej plecami pojawił się olbrzymi stwór przypominający nieco centaura, jednak zamiast końskiego grzbietu, posiadał stelaż, z którego wystawało osiem pajęczych nóg. Do tego jeszcze jego górna połowa, biały kaftan, którego rękawy związane były chyba na plecach oraz ta… maska na twarzy i coś, co przypominało macki zamiast włosów. - …tbą!
Odwróciła się w idealnym momencie, by zobaczyć, jak stwór odrywa związane ręce od tyłu kaftana i chwyta ją nimi. Zdrajca gwałtownie skoczył do przodu, wyłamując dłoń stwora i wypadł na korytarz. Nie było ani śladu po dziewczynie. Zacisnął zęby i obierając losowy kierunek pognał na złamanie karku, potykając się i przewracając na ratunek dziewczynie. Gdzieś przed sobą słyszał jakieś zamieszanie. Najwyraźniej tamta nie zamierzała poddać się bez walki. Wilk wypadł zza rogu, by zobaczyć, jak spora grupa identycznych kocic z toporami w ręku próbuje odrąbać kończyny dziwacznemu stworzeniu, które miotało się i uderzało kończynami we wszystkie strony. Zdrajca zamarł na chwilę, gdy ujrzał, jak pajęcza noga przebija ciało Tyks, jednak to rozpłynęło się jak kamfora, a na jego miejsce pojawiło kolejne. Wilk wzbudził krótkim warknięciem igły, które wysunęły się cicho z jego futra i zatańczyły wesoło nad głową wilka. Pomknęły do przodu, prosto w pierś stwora. Większość z nich zbiła się w elementy ubrania, jednak dwie dosięgły celu. Stwór jęknął i złapał się za oko. Z jego dłoni popłynęła energia elektryczna, jedna z Tyks wyskoczyła gwałtownie do przodu i noga stwora poleciała na ścianę. Pająk zawył przeraźliwie z bólu. A wszystkie iluzje dziewczyny zniknęły. Kocica skoczyła w moim kierunku.
- Szybko! – krzyknęła. – One odrastają!
Zdrajca jednak nie posłuchał polecenia, a przeciwnie, rzucił się na spotkanie blondynki. Minął ją i przewrócił się. Ocierając się o jakiś szklany występ wstał ponownie i schwycił nogę, którą zgubił potwór. Odwrócił się do Tyks. W jego pysku odnóże zabłyszczało żywym złotem. Przez ledwie sekundę, bo jak strzała któraś z żywych kończyn potwora przebiła szyję wilka. Zdrajca z tańczącym w oczach złotym blaskiem upadł, a wraz z nim masywna skrzynia, roztrzaskując szklaną posadzkę wokoło. Rysa posuwała się bardzo szybko. Wbiegła na ścianę, objęła sufit, a nawet przebiegła przez potwora, przez kryształ, błyszczący teraz błękitnym blaskiem na jego piersi i wszystko się rozpadło. Nim czarny wilk zdał sobie z czegokolwiek sprawę wszystko pękło, a jego pysk znalazł się wewnątrz skrzyni…

Zdrajca wewnątrz skrzyni znalazł jakieś śmieszne, dwie pary butów ze skrzydełkami, prawdopodobnie umożliwiające latanie, gdyż Tyks wiele razy już owe buty widziała. Można było to nazwać "Butami Hermesa". Oprócz tego w skrzyni znalazła mały mieczyk. Spojrzała na zbliżającego się potwora i pociągnęła nieszczęśliwego wilka za ucho, aby ten się ruszył. Zanim jednak stwór zdołał ich złapać, nastała ciemność. 
Zdrajca wygrywa umiejętność latania (dzięki butom) oraz mieczyk, dodający 500 punktów do zwinności i 100 do szybkości. Następny pisze: RAZ, a potem:  KASAI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits