Szkoda, że nie wziąłem odpowiednich "narzędzi" do dzisiejszego treningu. Co prawda, deszcz przestał już padać, ale co kilka minut słychać było grzmot. Niebo spochmurniało tworząc lekko mroczną atmosferę. Człowiekowi, któremu nadzwyczaj się nudziło, zawsze przyda się odrobina rozrywki. Nie chciałbym specjalnie zostawiać ślady po treningu. Chociaż, ze mną było gorzej. Zawsze wracałem posiniaczony z owych zajęć. Będę bardziej delikatny niż mój trener. Znaczy, postaram się. W tym momencie trzymałem ją za rękę. Ponownie kierowaliśmy się na pole, które w obecnej pogodzie przypominało, zamiast zielonego, kolor szary. Uśmiechnąłem się złośliwe, właściwie robiłem to już od kilku minut. Nie lubiłem medytacji, chociaż po ranach na treningach, była naprawdę przyjemną odmiennością. Nakazałem dziewczynie usiąść. Natomiast sam rozejrzałem się po pustkach. W pobliżu było kilka drzew, a więc obok roślin powinny znajdować się patyki. Mocno chwyciłem jeden z nich w lewą dłoń, drugi w prawą. Najciszej jak potrafiłem zbliżyłem się do Fragonii. I dźgnąłem ją w biodro. Starałem się zrobić to najlżej jak potrafiłem, serio! Przewróciła się w pozycji lotosu. To wyglądało śmiesznie. Kąciki ust podniosły mi się wyżej, i zaśmiałem się złośliwie.
-Orient! -gwałtownie rzuciłem w nią kijem z prawej dłoni.
Zamachała obiema rękami usiłując chwycić lecący przedmiot, ale mimo to gałąź uderzyła ją w nos.
-Wstajemy młoda damo!
Niechętnie wstała pocierając dłońmi obolałą kość. Schyliła się po patyk i jakby ze złości zamachnęła się na mnie. Prawą ręką zablokowałem patyk, dodatkowo łamiąc go na pół. To nie moja wina że mam za dużo siły... Dałem jej swój.
-Wyobraź sobie, że jestem kimś kogo chcesz zabić. (XXXX z mojej klasy >_<)
Uśmiechnęła się lekko pod nosem.
-Wystaw prawą nogę do przodu, stań mocno na nogach. Złap "miecz" w obie ręce. Prawa u góry, lewa na dole. Myślę, że wiesz mniej więcej gdzie jest serce? -przewróciła oczami. -Chyba wiesz, okej. Musisz trafić w miejsca, które są śmiertelne. Wiadomo, jeżeli zadasz ranę w odpowiednim miejscu, przeciwnik szybciej umrze, a ty pozbędziesz się wroga. Jasne?
Kiwnęła głową.
-Zapomniałem... Wykonuj wygodne dla ciebie ruchy. Takie, które według ciebie są odpowiednie. Tak na początek.
-Rozumiem. -odpowiedziała. -Nie odpowiadam za krzywdy wyrządzone twojemu ciału. -mruknęła.
-Zaczynajmy, w takim razie.
Zamachnęła się celując w moją pierś. Odskoczyłem na bok i znalazłem się zaraz za nią. Objąłem ją dłońmi zaciskając na szyi.
-Umarłabyś. Ale spokojnie, też tak zaczynałem.
Klepnąłem ją po tyłku, i poczułem ostry ból w okolicy brzucha. Trafiła kijem w okolicy mojego lewego biodra.
-A ty byś już nie żył. -warknęła odsuwając się kilka kroków w tył.
Przewróciłem oczami. Trzeba zacząć od ostrych posunięć. Gwałtownie się odwróciłem zacisnąłem ucisk na dwóch rękach. Naparłem i przewróciłem dziewczynę na mokrą trawę.
-Są i tacy mordercy. Gwałcą swoje ofiary na początku, a później zabijają lub torturują. -uśmiechnąłem się pochylając się nad Cornelią. Znajdowałem się nad nią. Utrzymywałem ją w pozycji na łopatkach. Nie było łatwo, nieźle się wkurzyła, podczas usiłowania się wyszarpywania. Niestety, oczywiste jest to, że dwudziestolatek będzie silniejszy od niepełnoletniej dziewczyny. Dmuchnąłem w usta Fragonii.
-Serio, musisz jeszcze poćwiczyć. -uśmiechnąłem się chamsko.
-Od tego mam trenerów. -odburknęła, nie przestając wyszarpywania się.
Zapewne wkurzyła ją też moja wyluzowana postawa. Nie brałem jej na poważnie. Żeby lepiej ją nauczyć powinienem zacząć to robić. Ale troszkę rozrywki nikomu nie zaszkodzi.
-Znowu będziesz musiała się przebrać. -zaśmiałem się nie rozluźniając uścisku.
(Fraguś? xDD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!