Otworzyłam drzwi swojego mieszkania. A za nimi co? Wysoki chłopak w
żółtej, rozciapirzonej czuprynie, z chusteczkami w nosie i gębą wypchaną
dwoma kanapkami.
-Youkami, spokój, nie, nie możesz...- myślałam próbując się nie roześmiać, niestety na darmo.
Wybuchnełam śmiechem z powodu chłopaka. Po chwili jednak się zganiłam i
przestałam. Weszłam do mieszkania zamykając drzwi. Podeszłam do blondyna
i zabrałam mu talerz. Zaniosłam do kuchni i zostawiłam w zlewie.
-Ktoś ty?-spytałam siadając na ladę.
-Em... Kano.-chłopak podrapał się po karku i dziwnie uśmiechnął.
-Spoko imie. Youkami.- odparłam udawając obojętność.
Zeszłam z wysokiej lady. Przeszłam obok chłopaka, w tym samym czasie
wąchając go z daleka. Nie chciałam od razu stwierdzać, ale wyraźnie
wyczuwałam od niego wilka. Podeszłam do okna i wyjrzałam za nie. Jak
zwykle szaro i ponuro. Ten widok przerwała tylko latająca sikora, ale
niestety odleciała. Zacisnełam pięści i zastanawiając się, czy się
spytać o coś, czy nie. Spuściłam głowę. A zresztą, raz kozie śmierć.
-Sorry, że tak pytam, nie chcę byś sobie coś pomyślał czy co, ale...-
przerwałam odwracając się do żółtowłosego- ale... Czy ty przypadkiem nie
jesteś wilkiem?- spytałam podnosząc głowę i patrząc w świecące oczy
chłopaka. W oczach zawsze można zobaczyć czy ktoś kłamie, czy nie.
-N-nie jestem...- usłyszałam wahanie w głosie. Tęczówki w oczach natomiast się nieco powiększyły, a sam kolor nieco przygasł.
-Kłamiesz.- powiedziałam stanowczo nadal gapiąc się w chłopaka.- Wiem,
że nim jesteś. Naprawdę nie musisz kłamać.- dodałam. -Wiesz co się
dzieje z kłamcami?- spojrzałam na blado-czerwoną różę położoną na
parapecie i ją wziełam.- To.- złamałam roślinę i wywaliłam na podłogę.
Czerwone płatki spadły na ziemię i zmieniły się w coś innego. W piękną
purpurową ciecz zwaną krwią, która po chwili zapłoneła. Uklękłam przed
tym i zaczełam się wpatrywać w podrygujące płomienie. Piękno. Czyste
piękno.
STOP! STOP! STOP! ZATRZYMAĆ! Ok, ok, tu kot Yoki. (Tak, ma kota. Który
umie pisać...) Mam dla ciekawskich sposoby, aby uspokoić Yu! Tak na
wszelki wypadek...
1. Głaskanie. Jak zaczniesz głaskać Youkami bo czuprynie, zacznie się zachowywać jak ja. Czyli jak słodki kotek :3
2. Ogień. Podpal coś, a masz pewność, że białowłosa będzie się w to wpatrywać jak zahipnotyzowana! Miau...
3. Śmieszne sytuacje. Grożą wybuchem niepowstrzymanego śmiechu grożącemu (hieh ;-; ) życiu i zdrowiu.
KONIEC! *PIP PIP PIP*
Szybko pokręciłam głową. Muszę się oduczyć patrzenia w każdy, chociażby
najmniejszy ogień jaki mi stanie na drodze. Wstałam z częściowo
osmolonej podłogi. Otworzyłam czarną szafkę, a z pojemnika znajdującego
się w niej, wyjełam garść proszku jak ja to nazywam "gaśniczego".
Wysypałam go na przeistoczone płatki, a płomyki zgasły.
-Wybacz.- rzuciłam.
Do moich uszu dobiegło głośne 'bach' w salonie. Wyjrzałam do niego głową.
-Nico, mówiłam ci, żebyś niczego nie zwaaaalaaaał...- podeszłam do źródła hałasu- czarnego kota.
-Mraaaauuuuuuuu... Pszeeeplaaaaszaaaam...- spotkałam się z kocimi przeprosinami.
Wziełam kocura na ręce, po czym zaniosłam go do legowiska.
-Sorry za to.- wskazałam dłonią na kota.
-Nie no, nic się nie stało.- chłopak odpowiedział. Najwyraźniej był
zdezorientowany, że mój kot potrafi gadać.- A tak w ogóle to skąd
wiesz...?- jasnowłosy się niepewnie spytał.
-Intuicja.- uśmiechnełam się zawadiacko, a wyprostowanym palcem popukałam po boku swojej głowy.
<Kano? Brakowenus+pisanie po nocy= totalne gunfo ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!