- No co?! - wrzasnęła dziewczyna.
- To śmieszne - śmiałem się.
- Wiesz co?! - krzyczała. - Jeśli tak się ze mnie śmiejesz, ja wychodzę! - wybiegła z domu.
To mnie kręci, ale powinna trochę wyluzować. Cały czas śmiałem się pod nosem. Napisałem do niej SMS-a, o treści:
- POMOC.
Żartuję. Napisałem coś takiego:
- Przepraszam Zoe. Nie chciałem ;)
Ona po chwili napisała:
- Me mee, jesteś owcą!
To było wkurzające. Czemu mam być owcą?!
- Chyba ty, owco - napisałem.
Znów szybko odpisała:
- Odczep się.
Naprawdę nie było to miłe. Ja pozwalam jej spać u mnie, a ona chce czegoś więcej. Nie odpisałem, niech się odczepi. Wyszedłem na dwór. Zauważyłem tam czekającą za SMS-em Savannę. Cały czas słyszałem dźwięk powiadomień. To były wiadomości od Zoe. Wyciszyłem telefon, tak by ona widziała. Dziewczyna tupnęła nogą. Widziałem wiele ładnych dziewczyn. Podchodziłem do każdej tylko po to żeby moja Zoe była zazdrosna. Po chwili pocałowałem jedną waderę, gdy Zoe patrzyła. Podszedłem do niej, razem z tą waderą.
- Było trzeba się nie obrażać - pocałowałem tą waderę.
Savanah zaczęła się złościć, nie raczej płakać. Było to smutne, ale i dla mnie szczęśliwe.
---
Dzwonilem do Zoe. Odebrała.
- Czego?
- Przepraszam.
- Spadaj
- Ale to było tylko, żebyś była zazdrosna.
- Widzę, że wiele wader na ciebie leci.
- Ale ja kocham tylko jedną.
- Ciekawe kogo...
- Przestań, wiesz kogo.
- Tamtą? Tak!
- Nie! Ciebie!
- Ciekawe.
- No no.
- Nie.
- Tak.
Ta rozmowa mogłaby się ciągnąć w nieskończoność.
- Słuchaj, ty jesteś tą jedyną. - powiedziałem.
- No napewno.
- Tak!
- Kochasz mnie?
- Tak?
- To zrób ten duży krok.
- Zoe, kocham cię, ale to za wcześnie - oznajmiłem.
- Dobra, ja... przepraszam.
- Nie...
Pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy. Zadzwonił do mnie jakiś nie znany numer. Odebrałem.
- Halo?
- Mamy twoją pannę, jeśli nie zapłacisz okupu, zabijemy ją.
- Jakiego okupu?
- 10 tysi.
- Gdzie jesteście?
- Masz tyle?
- Mam i to w jednej kieszeni.
- Ulica ciemna 8, bez żadnej policji, bo zabijemy.
Ten gość rozłączył się, a ja bez wahania zadzwoniłam po policję.
---
Byliśmy już tam. Policja przyjechała i ukryła się. Gościu podszedł do mnie.
- 10 tysi. - powiedział.
Trzymał Zoe. Podałem mu worek kaasy. Nie widział, ale było w nim 10 tyś kasy z monopolu.
- Teraz dawajcie dziewczynę - powiedziałem.
On uciekł razem z Zoe. Policja zaczęła go gonić, tak jak i ja.
- Zatrzymać się! - krzyczeli policjanci.
W końcu ktoś go złapał. Zoe podbiegła do mnie.
- Zoe! - przytuliłem ją.
- Tsube, przepraszam - łkała osłabiona.
- Nic się nie stało - tuliłem ją, a ona płakała.
<Zoe? Fajne, co?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!