- Tak! - rzuciłam się na Tsube'a i pocałowałam go.
Ty było świetne, chciał zostać moim chłopakiem?! Szczerze mówiąc to trochę za wcześnie, ale nie chciałam go odrzucić. Na razie nie będę udawać jego dziewczyny. Wiem! Mam plan!
- Muszę iść do domu - oznajmiłam z szatańskim uśmieszkiem.
- Możesz iść do mnie - uśmiechnął się Tsube.
- Nie! - krzyknęłam. - Paa!
- Pa?
~ w domu
Plan:
1. Spotkać się z Tsube'm.
2. Zachowywać się okropnie.
3. Manipulować nim.
4. Zniechęcić Tsube'a do mnie.
5. Tsube zrywa ze mną.
Plan wręcz idealny. Zaczynamy jutro!
---
Był już następny dzień. Zauważyłam Tsube'a.
- Hejo - przywitałam się.
- Hej! - pocałował mnie.
- Bleee, Tsube co ty? - udawałam iż zaraz zwymiotuję.
- Tylko Cię pocałowałem. - uśmiechnął się trochę skrzywiony.
- Fuj! Ekhem....Ekhem - kaszlałam. - Ochyda.
Tsube najwyraźniej zezłościł się. Pierwszy punkt, zaliczony!
- Może pójdziemy do baru? - pytałam namiętnie.
Była to tylko gra aktorska.
- Dobra - Tsube od razu się rozweselił.
---
Byliśmy już na miejscu. Usiadłam na krześle.
- Kelner! Kelner!!! - wrzeszczałam jak głośno się tylko dało.
Kelnerka szybko podeszła do nas.
- Co sobie państwo życzy - powiedziała.
- To i to, to i to. O i to, i to, to i to. - pokazywałam palcem na karcie Menu.
- To wszystko dla pani?
- Nie, to początek.
Kelnerka skrzywiła się .
- To i to, i to, to i to. O i to i to i jeszcze tamto, i to i to coś. Jeszcze to może być i to coś, no i to i to, tamto i to. - kelnerka zapisywała najszybciej jak mogła.
- A ja to. - powiedział Tsube.
Zamówił tylko jedną rzecz.
Kelnereczka odeszła.
- Niezła laska, co? - udawałam kumpla Tsube'a.
Nie była ona laską, była gruba i leniwa.
---
Przynieśli nam jefzonko. Wzięłam się najpierw za największe potem za małe. Byłam już cała brudna. Wszyscy patrzyli na mnie. To było ochydne. Drugi punkt, jest!
---
Po kolacji Tsube mówił mi jak to źle się zachowywałam i że musiał SAM zapłacić. Teraz tylko manipulacja.
- Tsube, kup mi lakier do paznokci.
- Wiesz ile wydałem?
- Tobie tylko o pieniądze chodzi! - robiłam wielką dramę.
- Dobra, dobra. Już - powiedział i pognał do sklepu.
Gdy tylko przyszedł, rzekłam:
- Ja chcę nowe buty i manicure, a ty masz mi to kupić - zachowywałam się jak mała dziewczynka.
- Savanah, nie.
- Jak to nie?! Ty śmiesz mi mówić nie?! - wrzasnęłam.
Tsube zaprowadził mnie w końcu na manicure, a w tym czasie przyniósł buty. Szczerze mówiąc, podobało mi się. Trzeci punkt, już!
---
Chyba już zniechęciłam do siebie Tsube'a, ale da się jeszcze gorzej zachowywać. Zaczęłam biegać i całować inne nieznajome mi basiory. Tsube nie wytrzymał, podszedł do mnie i wrzasnął:
- Nie wiedziałem jaka jesteś! Pocałowałem Cię i to był mój błąd! To koniec! - odszedł bez płaczu.
Czułam jak moje serce się łamie. Czułam jak umieram. Zaczęłam płakać, jeden z basiorów podszedł do mnie i zaczął całować i obmacywać. Przyznam, że zna się na rzeczy, ale nie poprawiło mi to nastroju. Jakby Tsube tak robił, może nie zerwałabym. Ale to on zerwał przeze mnie.
<Tsubee? Tak jak się umawialiśmy ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!