- Nie, nie! - zawołała trochę przestraszona kelnerka. - Zamawiaj ile chcesz. - mruknęła.
- Dobrze... - Prim spojrzała na nią groźnie. - I mnie nie popędzaj, bo to się dla Ciebie źle skończy - warknęła.
Rosie zaśmiała się cicho. Ta sytuacja śmieszyła ją, ale była dalej oszołomiona tą sytuacją z Adrianem. Możliwe iż będzie przeżywać więcej takich pokręconych przygód. Prim zamawiała jeszcze baaardzo długo, a gdy kelnerka popędzała ją, ta wrzeszczała na nią że ją zabije. Dziewczyna przyglądała się stolikowi. Nie było widać czy stół był drewniany czy raczej jakiś inny. To zbyt mądre dla niej. Nigdy nie umiała rozróżniać stołów. Postanowiła więc popatrzeć na krzesło. To, na którym zawsze siedziała było drewniane i niewygodne, ale teraz to nowe krzesło było inne. Rosie nie umiała też rozróżniać krzeseł. Spojrzała na zegarek, minęła już...GODZINA?!
- Kobieto, wybierz coś wreszcie - mruknęła.
- T-ty mnie popędzasz? - Prim popatrzyła na Rosie morderczo.
- Jeśli chcesz wybierać godzinami, to tak. - Nie popędzaj mnie, dziecko. - warknęła. - Ale ile można coś wybierać? - mruknęła.
- Dziewczęta, nie kłóćcie się - wtrąciła się kelnerka.
- Ty, babo się nie odzywaj - warknęła Rosie.
- Jakby co, już wybrałam - mruknęła Prim.
Kelnerka popatrzyła na zamówienia zapisane w notatniku. Po chwili odeszła.
- Widzisz jaka tu jest obsługa, mnie nie obsłużyła - szepnęła Rosie.
- No widzisz, takie życie... - mruknęła Primrose.
***
Po równej godzinie kelnerki przyniosły zamówienia Prim. Było tego dużo ...
<Prim? Słabo wyszło, ale mam pomysł na następne opko ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!