Nad ranem obudziłam się z płaczem. Przypomniały mi się znowu najgorsze
momenty życia i bardzo nietypowe wizje, kończące się zawsze tragediami.
Nie mogłam obudzić się wcześniej, wszystko przeżywałam jakby to się
działo naprawdę. Nagle usłyszałam, jak ktoś wstaje, najpewniej Prim.
Ukryłam pyszczek w poduszce i udawałam że śpię, nie chciałam by widziała
czy słyszała jak płaczę. Wtedy usiadła obok i zaczęła mnie głaskać.
- Cii… spokojnie, ze mną jesteś bezpieczna… - powiedziała cichutko.
Nie wiedziałam, że usłyszała mój płacz. Pomimo tego nie pokazywałam że
się obudziłam. Po chwili jednak przestała głaskać i zasnęła. Ja wtedy
zaczęłam drapać się mocno po nadgarstkach, jednak nie myślałam o tym.
Nie wiedziałam nawet że to robię, więc po chwili miałam już zdrapane
wszystkie kreski, a po kolejnej chwili była już jedna wielka rana.
Dopiero wtedy mogłam przestać. Po kilku godzinach jednak było po
wszystkim, nie krwawiłam, ale nie miałam siły na dalsze niespanie.
Zasnęłam szybko z powrotem.
Ale obudziłam się znowu z płaczem. Miałam przecież nie spać… Nie
wytrzymałam przez utratę krwi. Ale jak się obudziłam wszystko było
opatrzone, a Prim siedziała obok i na mnie patrzyła.
- Dlaczego to zrobiłaś? – spokojnie spytała.
- Ale… co…? – spytałam przestraszona.
- To… - wskazała na opatrunek. Wtedy próbowałam powstrzymać się od płaczu.
- Przepraszam… Nie chciałam…
- Ale dlaczego? Czy coś ci zrobiłam…? – powiedziała smutno.
- Nie…! Nic… - powiedziałam przestraszona. – Nie wiem jak to się stało…
Nie panowałam nad tym… - cicho się rozpłakałam. – Przepraszam…
<Prim? Wiem, że długo, ale brak weny :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!