Włóczyłam się po Delcie bez żadnych obaw że coś mnie zaatakuje.
Miałam po dziurki w nosie tych wojen więc z chęcią bym się gdzieś schowała i to
przeczekała, ale gdzie. Położyłam się pod spróchniałym drzewem by się zdrzemnąć.
Po chwili usłyszałam że ktoś się zbliża lecz nic sobie z tego nie zrobiłam, po
chwili dana postać stałą przede mną.
- Co ty tu robisz?
Spytał dziwnym głosem.
- A nie widzisz? Wygrzewam się na słońcu.
Spojrzałam na postać był to członek WZ. Zawarczał na mnie a
ja nic z tego se nie zrobiłam.
-Je*any mały....
Basior rzucił się na mnie, a ja odskoczyłam i swój ogon owinęłam
wokół jego szyi i trzymając go w powietrzu zaczęłam go przyduszać. Wtedy z
nieba zleciała szaro-fioletowa wadera.
-Co ty robisz Rejd?!
-A ...ni..e widzisz?!
-Możesz go puścić?
Spojrzałam na waderę po czym westchnęłam, zamachnęłam się
ogonem i go puściłam.
-Po co się wtrącasz Shira!
-Bo zadzierasz z niewłaściwym osobnikiem.
Chłopak spojrzał na nią morderczym wzrokiem.
-Jak to!?
- Ona jest ,,prawa" łapa Mroku.
-Ten szczyl?
-Przecież ona nie wydaje się groźna.
-Fakt, ale jest.
Nie chciało mi się ich słychać więc ze poszłam stamtąd.
Natrafiłam na dziewczynę rozmawiającą z wrogiem, nagle zapytała o Darknessa
chłopak się wściekł i zaatakował ja, ale gry tylko mnie zauważył wycofał się.
-Nic ci nie jest?
-Nie.
-Wiec szukasz Darknessa? Mogę ci pomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!