Od. Kasai c.d Zdrajca

Po bójce z pewnym czarnym basiorem zorientowałam się ze jestem na Delcie w ukochanym domu. Zasnęłam na miękkiej trawie a następnego ranka wyruszyłam w głąb lasu, który już go przypominał. Zaczynałam się jakiś kilometr od ściany lasu i ruszyłam dalej gdy nagle przede mną wstał jakiś wilk, co mnie zaskoczyło. Uw wilk miał sierść podchodząca pod czerń a oczy czyż białe jak nietknięty śnieg, nie wiedziałam za bardzo co zrobić. Powoli podchodziłam do niego i zauważyłam że nie szuka chwili do bitki. Stanęłam przednim a on uważnie mi się przyglądał. Postanowiłam siąść przednim by pokazać mu ze nic mu nie zrobię, ale i tak był podejrzliwy.
-Hej, jak się nazywasz?
Zamurowało go pytanie.
-Zdrajca.
-....Ciekawe imię, ja Kasai. Miło mi cię poznać.
-Co tu robisz?
-Odpoczywam.
-Oj przepraszam że ci przerwałam.
  Zaśmiałam się lekko pod nosem. Zauważyłam, że ledwo się trzyma na łapach.
-Zdrajca, może będzie lepiej jak się położysz.?
-Nie trzeba.
-Przecież widzę że się ledwo trzymasz na łapach. Nie martw się nic ci nie grozi.
Po tych słowach wilk się położył. A ja obrazkami drzewo poczynań wskoczyłam na nie i połażyłam się na gałęzi i zasnęłam.
***
Obudził mnie krzyk dobiegający z dołu drzewa, spojrzałam w dół znajdował się tam czarny basior stał naprzeciwko zdrajcy po czym go zaatakował strumieniem wody. Zdrajca miał problem z wstaniem a basior szedł w jego stronę. Zeskoczyłam z drzewa przed zdrajcę.
-Czego chcesz!?
-Zabawić się!
-To pomyliłeś się! Plac zabaw znajduje się w innym miejscu!
Ten się wściekł i zaczął warczeć, zaatakował mnie strumieniem wody a ja odeprałam atak strumieniem ognia. Wiatr się zmógł i poderwał basiora z ziemi a koło niego ukazał się krąg z kolców, które następnie go przebiły. Po czym padł na ziemi. Nic mu nie było oprócz tego że był wykończony.
-Coś mu zrobiła?
Zapytał zdrajca
-Nic specjalnego, złapałam go w iluzję.
-Wiesz kto to.
-Emmm.... Chyba WZ, ale nie jestem pewna.
(Zdrajca?
Ps: przepraszam że nie pisałam ale jestem za Polską i brak neta ale mam go w domu więc popisze😁)