Odświeżające nocne powietrze. Usiadłam na skraju trawiastego zbocza.
Tutaj zawsze mogę pomyśleć co będzie się działo jutro, nie lubię
wspominać dawnej przeszłości. Nie chcę myśleć czym jestem i dlaczego
ludzie mnie nie szanują. Zaczęłam nucić niedawno poznaną zwrotkę
piosenki.
Krople deszczu są mymi łzami,
wiatr mym oddechem i historią.
Liście i gałęzie są mymi rękami,
ponieważ moje ciało oplatają korzenie.
Kiedy nadejdzie czas odwilży,
obudzę się i zaśpiewam mą pieśń.
Niezapominajka, którą mi dałeś,jest tutaj...
Piosenka nawet mi się spodobała. Ospale wstałam i powolnym krokiem
ruszyłam głębiej w las. Kucnęłam przy ziemi. Czarna, chłodna ziemia jest
naprawdę ogromie przyjemna w dotyku. Rozejrzałam się dookoła. Pusto,
ani jednej żywej duszy. Chwyciłam leżący w pobliżu patyk. Dłubanie w
ziemi szukając robaków także jest dość przyjemnym zajęciem. Odłożyłam
miecz na prawą stronę i pochyliłam się bardziej do przodu. Zaciągnęłam
powietrze lekko odchylając wargi. Znowu nie panowałam nad własnym
ciałem. Zaczęłam tworzyć pentagram patykiem. Po gotowym rysunku na
piasku. Wypowiedziałam zaklęcie przywołujące. Poczułam ciężkość na tyle.
Obciążenie polegało na skrzydłach i ogonie. Wolno wstałam i nie
rozwalając mojego dzieła usiadłam na środku pentagramu. Zamknęłam
powieki. Usłyszałam ledwo słyszalny szelest. Pewna osoba zbliżała się do
mojego rysunku. Gwałtownie otworzyłam oczy, z powrotem przybierając
normalną formę. Wstałam rozciągając się. Dokładnie obejrzałam wzrokiem
stojącego przede mną faceta. Nie był młody, ale też i nie stary.
Wyglądał na w miarę umięśnionego i silnego. Miał mnóstwo ran na w miarę
opalonej cerze. Odwróciłam się w drugą stronę i ruszyłam przed siebie.
-Olewasz mnie? -usłyszałam wkurwiony głos, tym samym zatrzymując się.
Kiwnęłam głową. Przysięgłabym, że z jego ust padło przekleństwo. Noga
za nogą i idziemy dalej. Ruszył za mną. Westchnęłam obracając się w
jego kierunku. Kąciki ust podniosły mu się do góry. Nie poczekałam na
odpowiedź. Podniosłam do góry sukienkę pokazując znamię pentagramu.
-Interesujące. -odpowiedział trochę spokojniejszym głosem.
Jego wzrok skupił się gdzie indziej, ale w końcu natrafił na wypaloną
skórę. Uśmiechnął się szerzej. Opuściłam sukienkę i usiadłam na ziemi.
Zrobił kilka kroków do przodu. Po chwili klapnął obok mnie. Był wysoki,
bardzo wysoki. Nawet gdy siedział przewyższał mnie spokojnie o głowę.
Ten głupkowaty uśmiech cały czas nie znikał z jego twarzy. Zerknął na
mnie pytająco.
-Obiekt testowy 6960. Interesuje mnie dotarcie do Darknessa. -zerknęłam pusto w niebo.
(Ktosiek. Prosiłabym kogoś z WKN'u)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!