Powoli przewróciłam się na drugi bok, obserwując spływające
kropelki wody po ścianach jaskini. Ten dzień mijał jakoś... leniwie. Bez
swego towarzysza u boku wszystko stawało się nudne i bezsensowne. Miał
wrócić trzy godziny temu, ale znając życie pewnie znowu gdzieś przysnął.
Delikatnym ruchem ręki odepchnęłam się od ziemi i po chwili znajdowałam
się w pozycji siedzącej. Przetarłam oczy, jak zawsze nie wyspałam się,
ponieważ spanie na ziemi nie należało do najwygodniejszych. Przeczesałam
ręką swe miłe w dotyku, jasno niebieskie włosy. Ciężko było je utrzymać
w dobrym stanie, jednak musiałam powrócić do ludzkiej postaci. Jest ona
jedyną moją przemianą, która nie absorbowała aż tak wiele mojej
energii. Wstałam i zaczęłam błądzić wzrokiem po jaskini. Była pusta,
tylko w nie których miejscach widziałam przelatujący mały, niebieski
płomień. Po chwili podleciał to mnie i zaczął szeptać różne słowa w
pradawnym języku.
- Płomyku nie mam teraz zbytnio czasu.
Muszę się pójść i poszukać tą stertę kości. - Ruszyłam do wyjścia a za
mną mój mały towarzysz. Stanęłam w płomieniach i po chwili wyszłam z
nich jako wilk. Dalej nie byłam zbytnio do tego przyzwyczajona, jednak
dało się to przeżyć.
~time skip~
Biegłam przez las rozglądając się dookoła. NIGDZIE.GO.NIE.BYŁO.
Gdzie ten leń się znajdował? A może... coś mu się stało? Nie wybaczę
sobie jeżeli coś mu się stanie...! Stanęłam w miejscu a z moich oczu
zaczęły kapać słone łzy.
- Huh? - od kiedy zależy mi tak
na tym głupku? Zawsze mi dokucza i traktuje jak małe dziecko... ale był
także opiekuńczy, pomocny i opanowany. Był moim najlepszym przyjacielem.
A może kimś więcej...? Zaśmiałam się przez łzy na tą myśl. To
niemożliwe. To raczej przyjacielska miłość, nic więcej. Ruszyłam dalej
szukając swojego towarzysza. Nagle zauważyłam nawet dużego kota w
niebieskiej bluzie, który smacznie chrapał sobie pod drzewem. Otarłam
łzy i podeszłam do zwierzęcia.
- Sans, co ja ci mówiłam o
spaniu na polowaniach? - powiedziałam na niego ze złością w głosie. Ten
delikatnie zaczął otwierać oczy i kiedy mnie zauważył jego pyszczek
wykrzywił się w wielki uśmiech.
- Duh. Sorry, ale kiedy
polowałem poczułem się... zmęczony do kości. - Zaśmiałam się z jego
żartu. Cóż kochałam jego kawały, ale nie mogliśmy pozwolić sobie na
dłuższą pogawędkę, ponieważ w pobliżu polowało dużo niebezpiecznych
zwierząt.
- Wstawaj leniu, bo jeżeli tego nie zrobisz to
zafunduję ci bad time. - Pokazałam mu język, a ten tylko westchnął.
Zrobił to co kazałam i już byliśmy w drodze do domu. - Znalazłeś coś? -
spytałam się go. Szczerze to byłam trochę głodna.
-
Nope. Ostatnio coraz mniej zwierzyny pojawia się w okolicy. Sądzę, że
powinniśmy się przenieść w nowe miejsce. - Sans zmrużył oczy i
przycichł. Wyraźnie o czymś myślał. Nie chcąc mu przeszkadzać po prostu
się nie odzywałam. I w takiej ciszy doszliśmy do naszej aktualnej
kryjówki. Sans przemienił się w swoją oryginalną formę i usiadł przy
wejściu do jaskini. Założył nogę na nogę, lub jak to woli kość na kość i
ponownie zasnął. Zrobiłam face palma, jednak dobrowolnie uśmiechnęłam
się na ten widok. Zaczęłam chodzić po okolicy szukając czegoś ciekawego
do roboty. Przemieniłam się w człowieka, by nie marnować już więcej
energii.
~ time skip ~
Znalazłam się na z
powrotem pod jaskinią i spojrzałam na śpiącego Sansa. Nie wiem co mnie
poniosło, ale usiadłam na ziemi i przybliżyłam się do niego. Zbliżałam
się coraz bliżej... i bliżej. Skończyłam na tym, że stykałam się z nim
czołem. W tej chwili szkielet otworzył oczy, a ja odskoczyłam jak
oparzona. Czułam jak się czerwienię. Sans nie wiem z jakiego powodu, ale
zrobił się cały niebieski. Wtedy znów poczułam jak się czerwienię. Był
tak słodki!
- Uh.. wiesz... to-
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś porusza się w krzakach. Zastygłam w bez ruchu. To był... wilk?!
(Ktokolwiek? Uh. Zero pomysłów na pierwsze spotkanie~ Może potem się rozkręcę)
Zaklepuję.
OdpowiedzUsuń~ Leo ^^