21 lipca 2016

Od. Darknessa c.d Urtear


Mężczyzna nie zwracał uwagi na otaczających go ludzi. Skupił się jedynie na sączeniu expresso, które dostarczyła mu bardzo seksowna kelnerka. Raz po raz mieszał kawę, mimo, iż cukier już sie zupełnie rozpuścił. Co chwila rozglądał się na boki, modląc się w duszy, aby ta małolata dała mu wreszcie spokój. Fragonia odkąd przeniosła się do jego domu zdążyła porobić już całkiem nie małego bałaganu w jego życiu. Nie dość, że chrześcijanin, to w dodatku niepełnoletnia, znęcająca się nad nim kobieta. No, a troskliwość Vipera przekraczała wszelkie granice. Cały czas pilnował jej, aby oglądała tylko Disney Chanel, karmił ją zdrową żywnością i kiedy tylko Darkness poruszył tematy typu morderstwa, jego syn od razu albo zdzierał go szmatą, albo wyprowadzał Corę na pole, pod pretekstem "lepiej trzymaj się z daleka od wuja Darknessa, bo on znowu się nachlał". Szkoda tylko, że dziewczyna, gdy tylko Viper wychodził, zaczynała męczyć dorosłego mężczyznę różnymi pierdołami. Ten oczywiście podstępem chciał ją upić, aby mieć święty spokój. Nie dał rady. Dopiero w kawiarni mógł odkleić się od męczącego życia codziennego. Kiedy podeszła do niego kelnerka, złożył kolejne zamówienie, tym razem na cappucino. Rzadko kiedy jadał fast foody, ale kawę pił dosyć często. Wyczuł wyraźny zapach wilczej magii. Pierścień zaczął wibrować i syczeć. Aby go uspokoić, Warren zaczął go gładzić lewą ręką. Po chwili jedna z kelnerek zadarła się i dała w ryj tacką jakiemuś klientowi. Darkoss nie mógł powstrzymać się od parsknięcia, a na jego usta wpełzł złośliwy uśmieszek. Niespodziewanie kelnerka odwróciła się w jego stronę, wzięła zamówioną przez Wilkobójcę kawę i usiadła obok niego.
- To jak? Mam do Ciebie mówić dziadku, czy po prostu Darkness? - odezwała się do niego po chwili, a mężczyzna wypluł ostatni łyk kawy na jej ubranie.
- Pani mnie chyba z kimś pomyliła. Poza tym, zamawiałem z mlekiem, nie z cukrem. - Darkoss położył na rękę dziewczyny kubek po kawie. Ta skrzywiła się. - Zresztą, o ile dobrze wiem, moje szczenięta NIE ŻYJĄ. Może oprócz trójki gówniarzy. Jeżeli był to żart, to nie masz poczucia humoru. Aha, jesteś w Ameryce, a nie w japońskim burdelu, więc odzywaj się po naszemu.
Po tych słowach mężczyzna wstał, "niechcący" rozlał resztę kawy na jakiegoś klienta i wyszedł z kawiarni. Ku jego nieszczęściu dziewczyna poszła za nim, wraz z jakimś chłopakiem. Darkness uśmiechnął się i wyciągnął kosę.

<Urtear? Wena była i się zmyła>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits