29 czerwca 2016

Od. Vipera c.d Dessari

- Do niej? - prychnął Viper i odwrócił się. - To zołza skończona. Wolę pozostać tu, bo mnie zainteresowałaś.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Zastanawiała się przez chwilę. Nie wiedziała, co może mu powiedzieć i o co dokładni mu chodziło. Po chwili jednak chłopak wstał i bez słowa wyszedł na zewnątrz. Po korytarzu przemieszczały się krasnoludy. Nie, miały sukienki. To musiałby być kobiety. Takie mini Konchity Wurst. Viper minął je i ruszył przed siebie. Pod nosem nucił sobie jakąś mało znaną melodię. Dotknął klamki i wyszedł na zewnątrz. Mimo, iż było lato na polu doskwierał chłód. Zamknął oczy i zastanowił się chwilę. Co powinien zrobić w takiej chwili? Jak poradzi sobie z ojcem? Nie miał pojęcia. Zrobił krok naprzód i jeszcze jeden. Zbliżył się do pobliskiego drzewa. Nie ważne, jak się starał, nie mógł przemienić je w kryształ. To wszystko przez Darknessa. Nienawidził go. Spojrzał w niebo i zobaczył gryfa. Wpatrywał siew niego takim wzrokiem, jakby zaraz miał go zabić..
<Dess? Po pierwsze wena, po drugie dziadkowie. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits