21 czerwca 2016

Od. Hikaru c.d Viper

Większy z dwóch smoków zaatakował, wzbijając przy tym pył z zawalonego budynku. Najpierw, mimo swojego masywnego ciała, skoczył lekko do góry, by w jednej sekundzie rzucić się na bezbronną Fire. W oczach smoczycy widać było przerażenie. Gdy tylko smok zlądował na ziemi, wywołał niewielkie trzęsienie, które wyrzuciło ku górze gruzy szpitala. Cegły posypały się na mnie i Vipera, jednak udało nam się w miarę zgrabnie ominąć grad kamieni. Odskakując w tył, uważnie obserwowałam Fire, która starała się uniknąć ataków większego z gadów. Viper znajdował się kilka metrów ode mnie i ze zgrozą przyglądał się jak Terror goni niewielką smoczyce. Ogromny smok jakby emanował strachem, to właściwie pasowało do jego imienia. Chciałam się ruszyć, jednak nie mogłam, tak jakby sparaliżował mnie strach. Viper podobnie. W jego oczach widziałam chęć pomocy smoczycy, jednak on sam również był uziemiony. Pozostało nam jedynie obserwować dalszy rozwój wydarzeń.
Fire była zmuszona coraz bardziej się cofać i przedzierać się przez gruzy budynku. Po chwili przybrała ludzką formę, wyglądała na dużo starszą niż przedtem, miała jakieś osiemnaście lat? Jako drobna kobieta, dużo łatwiej było jej się przemykać między odłamkami i resztkami budynku. Już po chwili skryła się gdzieś, gdzie nie mogłam jej dostrzec. Smok skupił się na jej odnalezieniu skutkiem czego, jego moc nieco zelżała. Dzięki temu wreszcie mogliśmy się poruszyć. Reakcja Vipera była natychmiastowa. Szybkim skokiem rzucił się w kierunku ciemnego smoka. W jego ręce nagle pojawił się miecz i o ile się nie myliłam, był on wykonany z meteorytu. Nie będę jednak gorsza, pobiegłam za Viperem z moim mieczem w ręce, który po chwili zaczął płonąć żywym ogniem. Viper zaatakował od tyłu, jednak smok usłyszał go. Gdy tylko chłopak zbliżył się do niego, spod ziemi wystrzeliła w górę ściana z czegoś czarnego. Viper wpadł na ową barierę i odbił się od niej. Myślałam, że uda mu się złapać równowagę i wylądować na ziemi, jednak chłopak był jakby oszołomiony. Upadł na piach i skulił się. Trzymał się rękoma za głowę i szeptał coś pod nosem. W tej samej chwili rozległ się krzyk Fire. Zwróciłam głowę w jej stronę i ujrzałam, jak fioletowy smok łapie ją w pasie swoją wielką łapą wyposażoną w długie szpony. Świetnie, nie miałam z nim szans. Podbiegłam więc do Vipera, który nie zważając na okrzyki Fire, dalej leżał na ziemi. Przyklęknęłam tuż obok niego i potrząsnęłam nim. Przyglądał mi się z przerażeniem, jakby mnie nie poznawał.
- Co mu zrobiłeś?! – krzyknęłam do smoka.
- Oh, nic takiego, chciałem jedynie, by poznał prawdziwy strach – mruknął w odpowiedzi.
Rozpostarł rozłożyste skrzydła i wzbił się w górę. Wciąż trzymał w łapie biedną Fire. Nie miałam jak go dogonić, przecież nie umiałam latać. Musiałam za to zająć się Viperem, który znajdował się w stanie otępienia.
<Viper?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits