Większy z dwóch smoków zaatakował, wzbijając przy tym pył z zawalonego
budynku. Najpierw, mimo swojego masywnego ciała, skoczył lekko do góry,
by w jednej sekundzie rzucić się na bezbronną Fire. W oczach smoczycy
widać było przerażenie. Gdy tylko smok zlądował na ziemi, wywołał
niewielkie trzęsienie, które wyrzuciło ku górze gruzy szpitala. Cegły
posypały się na mnie i Vipera, jednak udało nam się w miarę zgrabnie
ominąć grad kamieni. Odskakując w tył, uważnie obserwowałam Fire, która
starała się uniknąć ataków większego z gadów. Viper znajdował się kilka
metrów ode mnie i ze zgrozą przyglądał się jak Terror goni niewielką
smoczyce. Ogromny smok jakby emanował strachem, to właściwie pasowało do
jego imienia. Chciałam się ruszyć, jednak nie mogłam, tak jakby
sparaliżował mnie strach. Viper podobnie. W jego oczach widziałam chęć
pomocy smoczycy, jednak on sam również był uziemiony. Pozostało nam
jedynie obserwować dalszy rozwój wydarzeń.
Fire była zmuszona coraz bardziej się cofać i przedzierać się przez
gruzy budynku. Po chwili przybrała ludzką formę, wyglądała na dużo
starszą niż przedtem, miała jakieś osiemnaście lat? Jako drobna kobieta,
dużo łatwiej było jej się przemykać między odłamkami i resztkami
budynku. Już po chwili skryła się gdzieś, gdzie nie mogłam jej dostrzec.
Smok skupił się na jej odnalezieniu skutkiem czego, jego moc nieco
zelżała. Dzięki temu wreszcie mogliśmy się poruszyć. Reakcja Vipera była
natychmiastowa. Szybkim skokiem rzucił się w kierunku ciemnego smoka. W
jego ręce nagle pojawił się miecz i o ile się nie myliłam, był on
wykonany z meteorytu. Nie będę jednak gorsza, pobiegłam za Viperem z
moim mieczem w ręce, który po chwili zaczął płonąć żywym ogniem. Viper
zaatakował od tyłu, jednak smok usłyszał go. Gdy tylko chłopak zbliżył
się do niego, spod ziemi wystrzeliła w górę ściana z czegoś czarnego.
Viper wpadł na ową barierę i odbił się od niej. Myślałam, że uda mu się
złapać równowagę i wylądować na ziemi, jednak chłopak był jakby
oszołomiony. Upadł na piach i skulił się. Trzymał się rękoma za głowę i
szeptał coś pod nosem. W tej samej chwili rozległ się krzyk Fire.
Zwróciłam głowę w jej stronę i ujrzałam, jak fioletowy smok łapie ją w
pasie swoją wielką łapą wyposażoną w długie szpony. Świetnie, nie miałam
z nim szans. Podbiegłam więc do Vipera, który nie zważając na okrzyki
Fire, dalej leżał na ziemi. Przyklęknęłam tuż obok niego i potrząsnęłam
nim. Przyglądał mi się z przerażeniem, jakby mnie nie poznawał.
- Co mu zrobiłeś?! – krzyknęłam do smoka.
- Oh, nic takiego, chciałem jedynie, by poznał prawdziwy strach – mruknął w odpowiedzi.
Rozpostarł rozłożyste skrzydła i wzbił się w górę. Wciąż trzymał w łapie
biedną Fire. Nie miałam jak go dogonić, przecież nie umiałam latać.
Musiałam za to zająć się Viperem, który znajdował się w stanie
otępienia.
<Viper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!