- Pamiętaj, jutro w południe ślub... - Tene wyszeptała mi do ucha. Uśmiechnąłem się.
- Jak mógłbym zapomnieć? - przytuliłem ją mocniej. Po chwili zeszła Ice.
- Gray! Nie masz mocy, a ty mi tu z opętańcami walczysz!? - warknęła na mnie i dała mi z liśćia.
- A to za co?!
- A gdybyś nie wyszedł z tego cało?!
- Nie ma takiej opcji... - Tenebrae uśmiechnęła się do kotki. Ice tylko
westchnęła i dodała - Wiesz, że jeszcze garnituru nie skączyłeś...
Otworzyłem szeroko oczy.
- A-ale...
- Żartuję, debilu... - uśmiechnęła się. Wypuściłem z ulgą powietrze.
- Aż tak jesteś w nią zapatrzony, że nie pamiętasz co robiłeś?! - kotka pokazała na Tenebrae. Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się.
- To nie jest takie łatwe, aby na nią nie patrzeć... - pocałowałem ją. Ice tylko się uśmiechnęła.
- Ale pamiętaj. Nie masz mocy, nie walczysz. - kotka powiedziała stanowczo i odeszła. Ja tylko przewróciłem oczami.
- Nie sądzisz, że powinnaś się przygotować? - spojrzałem na dziewczynę. Ona przekręciła głowę.
- Czyli?
- No to co wszystkie macie w zwyczaju. Czyli: spa, manicure i tak dalej...
- To nie jest mi potrzebne.
Spjrzałem na nią zdziwniony.
- Co ty nagle taka skromna się zrobiłaś? - uśmiechnąłem się. - Żadnych "
ale " - powiedziałem i dałem jej kartę. Tenebre spojrzała na mnie
wzrokiem znaczącym " Nie mogę "
Spojrzałem na nią rozczarowanym wzrokiem. Dziewczyna westchnęła.
- No dobrze... - powiedziała i wzięła nie chętnie kartę. Uśmiechnąłem się.
- Ice z tobą pójdzie... Ona chyba najlepiej się w tym wszystkim orientuje... - powiedziałem i zawołałem kotkę.
- No to idziemy! - zawołała i zaczęła popychać Tene w stronę drzwi. Pomachałem jej i położyłem się na łóżku. Zasnąłem.
***
Obudziłem się chyba następnego dnia. Tak naprawdę nie obudziłem się sam.
Obudziła mnie Ice. Otworzyłem oczy, a ta siedziała mi na plecach i łapą
trzaskała po głowie.
- WSTAWAJ LENIU! DZISIAJ BIERZESZ ŚLUB! - warknęła ściągając ze mnie kołdrę. Otworzyłem jedno oko.
- Która godzina?
- 7:30!
- Na którą ślub?
- 11:30
Eh... Te cztery godziny wyprzedzenia... Wstałem zaspany. Dopiero po
kilku minutach, mój mózg był zdolny połapać wszystko. Otworzyłem szeroko
oczy.
- Jezu, dzisiaj ślub!!! - krzyknąłem.
- No, spóźniony zapłon...
- Gdzie Tene?
- Zaraz z nią wyjeżdżam, pokupować kilka rzeczy...
- Co znaczy " z nią wyjeżdżam "?
- Zazdrosny? - kotka uśmiechnęła się.
- Wcale... - odwzajemniłem uśmiech. - A masz obrączki, prawda?
Kotka kiwnęła głową.
- Sama je będę nieść.
Uśmiechnąłem się. Po chwili weszła Tene. Przytuliłem ją.
- Nie mogę się doczekać... - wyszeptałem jek do ucha.
- Ja też... - uśmiechnęła się.
- Potem się pościskacie! - Ice warknęła i wzięła Tene za sobą. Przewróciłem oczami. Zaraz po tym zadzwonił telefon.
- Gray? Jak tam się czujesz?! Dziasiaj masz ślub! Nie możemy się
doczekać! Zaraz przyjedziemy, pomóc ci we wszystkim! - usłuszałem głos
matki. No chyba mi nie powiecie, że Ice ich zaprosiła!!! Ja się
zabiję... Jeszcze tu przyjadą...? Usłyszałem dzwonek do drzwi.
Przykryłem twarz dłońmi...
- Błagam... Aby nie było tak źle... - wyszeptałem i zszedłem na dół. Otworzyłem drzwi.
- No! Pokazuj garnitur! Gdzie Tene?! - ojciec zapytał wchodząc do domu.
- Nie ma... - powiedziałem pokazując na garnitur.
- Jak to nie ma?
- Pojechała z Ice.
- Z tym dziwnym kotem?
Kiwnąłem głową.
- No niezły ten garnitur... - matka spojrzała na garnitur. - Sam uszyłeś?
Ponownie kiwnąłem głową.
Jezu, nawet nie wiem po co tu w ogóle przyszli...
- No ubieraj się! - wrzasnął ojciec.
A co ja małe dziecko jestem, że muszą mi mówić co robić?! Przewróciłem
oczami i poszłem ubrać się w garnitur. Pokazałem się rodzicom. Jeszcze
chwila... Jeszcze momęt... No i matka zaczęła płakać.
- Synku, jak ten czas szybko leci... Pamiętam jaki byłeś mały kiedy opuściłeś dom... - rozryczała się jak małe dziecko.
- Miałem wtedy 17 lat... - powiedziałem.
-To nie ma żadnej różnicy... - powiedział ojciec.
- A gdzie masz obrączki? - zapytała podejrzliwie mama.
- Ice ma... - odpowiedziałem ze spokojem. Rodziców zatkało.
- Ten kot ma obrączki!!!??? - wrzasnęłi jednocześnie. Kiwnąłem głową,
jakby normalnym zdarzeniem było to, że kot ma przy sobie obrączki...
Ojciec spojrzał na zegarek.
- No jest 9:30! Musimy jechać! - krzyknął i wyciągnął mnie z domu.
Wsiedliśmy do auto i pojechaliśmy do kościoła. Nie mogę się doczekać, aż
zobaczę Tenebrae...
Boże, czy ja się stresuję?! Czym!? Że będę szczęśliwy?! Weszłem do
kościoła. Chwilkę musiałem poczekać... Po chwili zabrzmiały organy i w
drzwiach pojawiła się Tenebrae. Zatkało mnie. Aż ze zdziwienia otworzyły
mi się usta. Wyglądała pięknie... Wpatrywałem się w ją jak
zaczarowany...
- Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć węzłem małżeńskim Gray'a i Tenebrae...
Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy.
Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i wchorobie, w dobrej i złej doli aż do końca życia?
- Chcemy.
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
- Chcemy.
- Powtarzaj za mną... Ja Gray
- Ja Gray...
- Biorę Ciebie Tenebrae za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci...
- Biorę Ciebie Tenebrae za żonę... i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci...
- Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci...
- Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci...
Ksiądz spojrzał w stronę Tene.
- Powtarzaj za mną... Ja Tenebrae, biorę Ciebie Gray za męża i ślubuję
ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę
aż do śmierci...
- Ja Tenebrae, biorę Ciebie Gray za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci...
- Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci...
- Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci...
Po chwili podeszła Ice i podała obrączki. Wziąłem jedną i spojrzałem Tenebrae w oczy.
- Powtarzaj za mną... Tenebrae... przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Tenebrae... przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w
imię Ojca i Syna i Ducha Swiętego... - powiedziałem i założyłem Tene
obrączkę. Uśmiechnęła się. Tene powtarzała każde słowo za księdzem. Co
prawda nic nie słyszałem... Byłem za bardzo w nią zapatrzony... Po
chwili też założyła obrączkę.
- Teraz możesz pocałować Pannę młodą...
( Tene? Wiesz, nie wiem czy to jest w takiej kolejności... :/)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!