05 czerwca 2016

Od Darknessa, Fragonii i Vipera "Wpis Czystkowy"

5 czerwca 2016 rok
Z pamiętnika Fragonii 
(...)Głowa opadła mi na stół. Byłam wyczerpana, wściekła i smutna. Ostatni raz spojrzałam na swojego samsunga. Widniała na nim wiadomość o spotkaniu WKN. Ciekawe, od kiedy wilki potrafią posługiwać się pocztą? Czekaj, cofnij, to magiczne rozumne zmutowane wilki. A ja miałam być jedną z nich? Dlaczego miałam być, a nie jestem? Prawda boli czasem bardziej niż kłamstwo. Nie jestem wilkiem. Nie jestem nawet człowiekiem. Teraz wiem, że nienawidzę wilków i ludzi. Gdy popatrzyłam na Darknessa miałam ochotę na niego skoczyć i rozszarpać gardło. Tak samo było z Viperem, Anubisem, Tyks a nawet Mephistofelem, Razem i Hikaru. Praktycznie z każdym wilkiem. Zaczęłam każdego darzyć szczerą nienawiścią. Jestem osobą zmiennokształtną. Ze względu na moją "wartość" Darkness postanowił, że zostanę. Spojrzałam na swoje ręce. A właściwie łapy. Kiedy było mi smutno, wściekałam się, lub za bardzo ekscytowałam, części mojego ciała zamieniały się na te lwie, między innymi uszy, ręce, nogi, czasem wyrastał mi nawet ogon. Rzadziej zmieniał się pysk. PYSK? Co ja piszę! Ryj jak już. Nie jestem modelką ale jakąś naburmuszoną małolatą, której życie właśnie się zawaliło. Rozejrzałam się za słuchawkami. Jakimś cudem udało mi się uruchomić telefon i włączyć swoją playlistę. Włożyłam sobie ostrożnie słuchawki do uszu i zaczęłam przeglądać utwory. Nic interesującego. Były to zazwyczaj soundtracki, głównie z wiedźmina i Pasji. Jak było mi źle, zazwyczaj się dobijałam i puszczałam kołysankę z filmu przebudzenie. Oprócz tego słuchałam też rapu, hip-hopu, rzadziej jazzu, muzyki klasycznej. Można nazwać mnie staromodną, ale ja osobiście tak o sobie nie uważam. W sumie.. to dobrze. Dobrze, że się tu znalazłam. Klasa ma mnie gdzieś, rodzice są nadopiekuńczy, nie mam przyjaciół. Nie mam i nigdy nie miałam. Szczerze? Nie myślałam, że kiedykolwiek to napiszę: ale nie tęsknię nawet za internetem. Za swoją internetową watahą. Znając życie i tak wszyscy mają ją w dupie, tak jak i mnie. Bo kim ja jestem? Szmatą myślącą tylko o sobie. Introwertykiem, znienawidzonym przez los. Czyżby wracały mi myśli samobójcze? (...)
 Viper spojrzał jeszcze raz na tłum wilków. Było ich naprawdę mało. Z ponad 50 osobników do mieszkania przyszło zaledwie... 43. Co gorsza: nie było Fragonii, Raza i Tytani. Jego siostra i jej "kochanek" byli zwolnieni, ze względu na ciężki stan dziewczyny. Bez uzasadnienia nie było jednak Mephistofela, Shiriov...Shinijro... Na samą myśl Viper uśmiechnął się złośliwie "a może nadal siedzi w tej piwnicy?" [aby zobaczyć, jak to możliwe kliknij tu]. Uśmiech jednak szybko go opuścił, kiedy zobaczył Darknessa. Miał maskę na twarzy, a na ręce krew. Siedział cicho w kącie. Trzymał coś w ręce. Parcy podszedł do niego i spojrzał na papier. List. Pożegnalny.
- Od kogo? - zapytał się zaciekawiony syn Wilkobójcy.
Ten jednak szybko schował list i warknął coś w stylu "nie twój interes!". Viper szybko domyślił się, od kogo. Spojrzał na swoje ręce, zagięte w pięści. Kapała z nich krew. Przebił żyłę. Gówno go to obchodziło. Odeszła kolejna osoba. Znowu. Co gorsza: chłopak ojca. Nie przepadał za gejami, ba, nie tolerował ich. Jednak wcale nie oznaczało to, że lubił, gdy choćby gej, odchodził z jego watahy. W duchu zaczął obwiniać o wszystko ojca i swoją siostrę. Wyszedł do łazienki. To przez ojca! Ten debil nie potrafił zająć się watahą! Jak tak dalej pójdzie, on chyba faktycznie zdemoluje WKJN. Wkrótce Viper nie będzie miał co tutaj robić i odejdzie. A siostra? Przyniosła wstyd rodzinie, podobnie jak i ojciec. Opętana.  Wkrótce Percy nie wytrzymał. Nawet się nie obejrzał. Z całej siły uderzył, jak się okazało, w lustro. Zwierciadło pękło na tysiąc kawałeczków. W zepsutym lustrze ujrzał swoje odbicie. Nawet nie wiedział, że z tego wszystkiego niechcący włączył tropiciela i...płakał. Próbował otrzeć łzy, ale na nic mokrego nie natrafił. Coś było nie tak z lustrem. Coś było nie tak z nim. Chłopak w zwierciadle nagle podniósł oczy i uśmiechnął się do niego:
- Po co to dalej ciągnąć? - zapytał głosem Vipera.
Percy nie odezwał się. Nawet głos go nie zdziwił.
- No właśnie. - mruknął drugi "Viper". - To my  powinniśmy rządzić. Dlaczego nie uciekniemy? Dlaczego niby nie możemy założyć własnej watahy? Tak będzie lepiej dla nas obojga.
- Nie potrafiłbym. - odrzekł beznamiętnie chłopak. - Nie jestem takim chamem za jakiego mnie uważasz. Znaczy.. nas uważasz.
Postać w lustrze uśmiechnęła się.
- Skoro tak, dołączmy do Watahy Zachodu.
Viper otworzył szeroko oczy. Propozycja wydawała mu się szczerze kusząca. Nawet bardzo.
- Zastanowię się.
Po czym wyszedł z łazienki trochę bardziej uspokojony. Po chwili usłyszał głosy. Darkness przemawiał:
- Dzisiaj musimy pożegnać jednego z bardziej bliskich mi osób w WKN...
Nie zdołał jednak dokończyć.  Doi pomieszczenia wpadła "zguba". Shinijro rozglądnął się nerwowo po sali. Z piersi sterczała mu strzała.
- Ata..kują.. - wyjąkał i padł na podłogę bez życia, zaraz obok Hope.
Wadera wzdrygnęła się i nogą poruszyła ciałem chłopaka, myśląc, że ten w jakiś cudowny sposób ożyje. Tak się nie stało. Pierwszy z zebranych zareagował Tayron. Wstał i wyjął sztylet. Darkness zrobił duże oczy i niespodziewanie kucnął. Za nim wpadła dobrze znana Viperowi osoba. Rother. W ręce trzymał strzelbę. Darkness wstał i skierował w jego pierś kosą. Mimo to "szaman" zaśmiał się dziko:
- To koniec.
Dało się słyszeć strzał. Nie był to jednak Rother, ale Hikaru. Wpadła przez okno, a w ręce trzymała broń palną. W pomieszczeniu pojawił się niespodziewanie Lorcan, który również zaczął atakować. Jego celem stała się Accelia. Viper zareagował niesamowicie szybko. Jego oczy stały się złote. W jednej chwili stanął między Ace a "kolejnym gejem" i kopnął go w krocze, zanim ten zdołał wystrzelić. Dziewczyna spojrzała na Vipera wzrokiem "sama bym dała sobie radę!". Po czym pobiegła w stronę okna. Wyskoczył z niego Ren. Spojrzał na Accelię i wyciągnął lufę. Dziewczyna stała jak słup soli. Percy był pewny, że ją zabije. Jednak Ren nie celował w dziewczynę.. Celował w krukona, który nagle pojawił się w sali z jakimś ogromnym, włochatym niedźwiedziem. Zabił go. Na szczęście nie był w zmowie z Mroku. Tymczasem Darkness pobiegł w stronę holu do Suzuyi. Obecnie miała wolne i czekała na Alphę w jego salonie. Na wszelki wypadek Wilkobójca użył mocy "Souls", ponieważ nie ufał nikomu. Otworzył drzwi i zobaczył... Kelley z Suzuyą. Alpha Watahy Zachodu wręczała jej coś. Była to łapówka. Darkoss wycelował w nią pistolet, jednak ta wcale się nie przejęła. Usłyszał kroki i odwrócił się. Był otoczony. Za nim czaiła się Galaxy. Miała nóż w ręku.
- Dziękuje, za ulżenie mi w cierpieniu. - Dark uśmiechnął się złośliwie.
Galaxy podeszła do niego i powiedziała spokojnym głosem:
- W imieniu Mroku jestem zmuszona pozbawić wolności Kaina Wooda, podającego się za Warrena Riversa, pseudonim Wilkobójca, Darkness...
Nie dokończyła. Padła na ziemię nieprzytomna, a za nią stała Primrose. Kelley, Alpha WZ obejrzała się i nie mogła uwierzyć. Za nią stał Hellmestin. W ręku trzymał kosę. Darkness roześmiał się udawanym, psychopatycznym śmiechem, chociaż w głębi duszy był naprawdę wściekły. Nie tylko za zdradę swoich członków, ale również i za to, że po raz kolejny został oszukany i to przez kogoś, kogo wreszcie zdołał pokochać. Mephisto w liście napisał, że odchodzi dla jego dobra i że nie daje już rady, ale było wiadome, że takie zachowanie Darkness weźmie za zdradę. Wyszedł nagle z pomieszczenia zostawiając Hellmestina i Primrose samych. Po drodze natknął się na Amira, który prowadził za rękę Haru, oraz najnowszego członka: Kibę.  Nowicjusz był ciężko ranny i spojrzał na Darknessa. Ten jednak wcale się nie odezwał.
Wszyscy go zdradzili. W każdym widział zdrajcę. Nyki, Mine, nawet Tara, Tytania, Viper, Hellmestin. Każdy z nich chciał go pozbawić życia. Mężczyzna jednak postanowił  się zemścić. Wszedł do swojego pokoju, w którym zastał Tristiana. Bawił się konsolą jego syna. Wypędził go z pokoju i spojrzał na skrytkę. Nareszcie mógł go użyć. To był jego ratunek. Wszyscy w watasze zapamiętają go jako boga.
***
Fragonia ubrała buty i wyszła z pomieszczenia. To, co zobaczyła, kompletnie zwaliło ją z nóg. Trup. Podeszła do niego, a raczej do niej. Była to Shiriov. Na jej twarzy zastygł przerażający uśmiech.  Sprawdziła puls. Nie wyczuła nic. Była zimna. Pierwszy raz w życiu dziewczyna zobaczyła trupa i pierwszy raz zaczęła.. płakać. Dziewczyna rzadko kiedy płakała, chyba, ze było jej naprawdę przykro, lub czegoś szkoda. Pamiętała, że nauczycielka kiedyś poszła z jej klasą do kościoła na pogrzeb jednego z uczniów. Mimo, iż wszystkie dziewczyny z klasy i nie tylko, płakały, Cornelia nie potrafiła. Fakt, szkoda jej było rodziców tego ucznia, ale nie potrafiła się nad nim rozpłakać. Co innego z Shiriov. Nie płakała dla tego, że przestraszyła się nieruchomego ciała, ale dla tego, że było jej szkoda. Zdążyła się zaprzyjaźnić z kilkoma członkami WKN'u i z każdym nawiązała bardzo silną więź. Jedna z tych więzi została właśnie przerwana. Dlaczego ludzie odchodzą? Dlaczego wilki? I dla czego bez pożegnania? Fragonia złożyła ręce do modlitwy i zaczęła prosić Boga o spokój jej duszy.
***
Chaos. Dopiero, co sytuacja była opanowana, a w WKN'ie znowu chaos! Viper rozglądnął się. Wszyscy zebrani wili się po podłodze z bólu. Nie było jednak Rena i Acceli. Co im się przytrafiło? Viper poczuł przeszywający ból w okolicy kręgosłupa, jakby ktoś chciał go rozerwać.
- KONIEC TEJ DOBROCI! - warknął Darkness. - NIECH TA SUKA SIĘ WYPCHA! TO MOJA WATAHA!!!
- Dar-kness.. - wyjąkała Tara i spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
- MILCZ! - Darkness dotknął swojego pierścienia a dziewczyna zaczęła się jeszcze bardziej wić z bólu. - ALBO WYRWĘ CI WNĘTRZNOŚCI I ZJEM NA SUROWO!!!
Viper poczuł jeszcze gorszy ból, tym razem w okolicy żołądka. Nagle jakaś siła kazała mu wstać i ukłonić się przed Darknessem. Zrobił to, podobnie jak inni członkowie WKN. Wszyscy byli do tego zmuszeni. Viper próobwał użyć swojej mocy, aby się wyzwolić. Nie mógł tego zrobić. Spróbował przynajmniej mocy "Jasnowidz" jednak też nic się nie stało. Nie potrafił jej użyć i wtedy zrozumiał. Pierścień. To przez niego został pozbawiony mocy. Darkness spojrzał na niego, jakby czytał mu w umyśle, a w głowie Viper usłyszał okropny, zmieniony głos ojca. Synu, takie jest życie. To zemsta. Zostawiłeś mnie. Wasze moce są w moich rękach. Teraz ja jestem Alphą. 

No cóż, jak widać Darkness wreszcie oszalał. Zdołał zablokować możliwość użycia przez członków jakiejkolwiek mocy... ale nie całkiem. Moce Specjalne zostały nienaruszone. Czy znajdzie się sposób na odzyskanie swoich zdolności? Na razie nic na to nie wskazuje.
Wilki, które zginęły podczas szturmu:
Shinijro
Shiriov
Ryu
Suzuya
Juliette
Lorcan
Rother 
Niedługo te wilki zostaną przeniesione do zakładki NPC.
Zaginieni w akcji
Mephistofel (wilk o ile będzie kiedyś chciał, może wrócić do watahy)
Accelia (wilk ma okazję wrócić do watahy)
Ren (wilk ma okazję wrócić do watahy)
Uwięzieni:
Sonya (w adopcji)
Galaxy (w adopcji)
Haru (w adopcji)
Dakota (w adopcji)
 CDN. (czy na pewno?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits