Od. Darknessa c.d Mefisto

Rozwalone szyby, roztrzaskane butelki i Darkness leżący na podłodze. Obok niego stał może siedemnastoletni chłopak z nożem w ręku. Wilkobójca nagle podniósł się, wziął kolejną butelkę i zaczął pić łapczywie.
- Agghh...Nie ma jak dobre whisky! - warknął i znowu położył się na deskach.
Po chwili zaczął coś po pijacku śpiewać. Sam Viper nie mógł zrozumieć słów. Był zresztą wściekły. Nie wytrzymał. Cisnął w starszego mężczyznę nożem kuchennym, a ten nawet tego nie zauważył. Mężczyzna przekręcił się pijacko na drugi bok i poczuł wyraźnie, że coś sterczy mu z ramienia.
- Tyyy...męęęęęsssskkaaaaa dziwkooooo! - powiedział, po czym z trudem wyjął sobie nóż kuchenny z brzucha.
Percy prychnął i po chwili wyszedł z pomieszczenia, a Darkness z trudem zagoił ranę. Po chwili i on opuścił dom. Nie był jeszcze do końca trzeźwy...

***

Mężczyzna spojrzał na leżącym na nim facecie. Skądś go znał! Ale skąd?! Właściwie.. to nie rozpoznawał w nim faceta. Uśmiechnął się tylko, a Mephisto odwzajemnił jego uśmiech. Zamazany obraz nie pozwolił się skupić Darknessowi. Po chwili obcy (a z punktu widzenia Darknessa.. OBCA) zaczął coś do niego krzyczeć. Zdenerwowany Wilkobójca wstał. Nie znosił, kiedy ktoś na niego krzyczy. Spojrzał na pobliską, małą dziewczynkę, wskazał na Mephistofela i zapytał się, jakby nigdy nic:
- Dlaczego ta pani tak krzyczy?
Mężczyzna przestał krzyczeć rozradowany widokiem "chłopaka" i spojrzał na Darknessa podejrzliwym wzrokiem:
- Piłeś!
Wilkobójca spojrzał w niebo i powiedział stanowcze "Nie!". Mefistofel jednak dobrze wiedział, że jego kochaś kłamie i zwyczajnie przesadził z alkoholem. Chwycił jego rękę. Czarnowłosy spojrzał na niego otumanionym wzrokiem, a ten go pocałował.

<Mephiś?>