Od. Darknessa c.d Haru

Aby dostać się do gabinetu musieli przenieść się na Ziemię, gdzie mieli dokończyć formalności. Darkness nie miał z tym kłopotu. Bez problemu przeteleportował i siebie i Haru.

Wilkobójca z zainteresowaniem śledził wzrokiem waderę. Siedziała ona cicho i wpatrywała się w księgę, w której były zapisane dane osób z Watahy Karmazynowej Nocy. Był bardzo rad, że zgodziła się dołączyć. Po chwili Haru spojrzała na Darknessa lekko znudzonym wzrokiem:

- Coś jeszcze droga Alpho?

"Droga! Jak to pięknie brzmi" Darkness zaczął zachwycać się słowami nowej wadery. Może ktoś wreszcie go doceni? Miał taką nadzieję. Na chwilę musiał opuścić gabinet, więc powiedział o tym Haru. Wyszedł więc i natrafił na Anubisa. W prawej ręce trzymał jakiś komiksy Marvela, a w lewej kubek z cacao. A właściwie po cacao. Zawartość kubka znajdowała sie teraz na podłodze i ubraniu jego ojca. Darkoss spojrzał nienawistnym wzrokiem na chłopaka, a ten przełknął ślinę. Mimo wszystko mężczyzna nic mu nie zrobił. Wyszedł z pokoju aby sie przebrać, a tym czasem Anubis wpadł do gabinetu zrobionego z dawnej biblioteki rodziny Rivers. Zauważył w nim waderę, podobną do kościotrupa, gdyby nie to futro. Wpatrywali sie w siebie nawzajem. Żadne z nich nie chciało zaczynać rozmowy. Ta niezręczna cisza... Po chwili jednak przerwał ją Darkness. Był w wilczej formie, a w paszczy trzymał zwój. Warknął głucho na Anubisa a ten bez żadnych protestów wyszedł z pokoju. Wilkobójca rozłożył zwój na ziemi i zaczął powoli odczytywać runy. Od razu mówię, ten zwój nie dotyczył przyjęcia Haru do watahy. Dostał go niedawno od pewnego wilka. Konkretnie od Hellmestina. Do Watahy Zachodu doszła nowa członkini, a Viper i Tytania rozpłynęli się w powietrzu. Musiał ich za wszelką cenę znaleźć i wiedział już, kto może mu pomóc.

- Haru, wyruszamy na pierwszą misję. Znowu wracamy na Deltę. Będziemy śledzić naszych wrogów. Może doprowadzą nas do mojego marnotrawnego płodu.

<Haru? Z grubsza brak weny, ale zdołałem coś wyskrobać :P>