26 maja 2016

Od. Prim - Quest 2

- Sobota i sobotnie porządki... - mruknęłam dźgając widelcem moje śniadanie. - Jezu... Jak mi się nie chce!!! - byłam bliska płaczu. - Dlaczegooo....? Eh... No cóż... Do roboty! Wstałam ślamazarnie i poszłam wziąść szmatkę. Weszłam na górę i zaczęłam sprzątać mój pokój. Hm... Tak naprawdę nie było nawet czego sprzątać... Przejechałam szmatką po komodzie, szafie, na półkach i wyszłam.
***
Po kilku godzinach opadłam na kanapę.
- Mam dość...
Zaraz szybko się zerwałam... Jeszcze piwnica... Teraz boję się tam wejść... Nie sprzątałam tam od tąd kiedy się urodziłam... Westchnęłam i zeszłam do piwnicy. Zapaliłam światło i weszłam. Kiedy zrobiłam pierwszy krok poczułam zapach wilgoci. A potem wszędzie pajęczyny i... Pająki.
Wzdrygnęłam się. Sięgnęłam szmatką, aby usunąć pierwszą pajęczynę. Zaplątała mi się w rękę.
- Fuj, fuj, fuj... Ble! - zaczęłam krzyczeć jak małe dziecko. Potem potknęłam się o karton. W tym właśnie czasie zgasło światło. A, że boję się ciemności... Wpadłam w panikę...
- Boże... Boże... Ciemno... Nic nie widać... Aaaaaa! - krzyknęłam przestraszona na widok, że coś się porusza. To... Była... Mysz... Zakryłam oczy dłonią. Nawet zamiana w wilka nie pomoże... Wstałam i przeteleportowałam się do zasilana. Wlączyłam korki i wróciłam do piwnicy. Odetchnęłam z ulgą. Po chwili poczułam dziwny zapach magii. Odrzuciłam stertę kartonów i zobaczyłam mały turkusowy kamień. Wzięłam go do ręki i poczułam dziwne uczucie. Nie umiem tego opisać... Ale przez moją głowę przelarywały obrazy martwych ludzi i ból. Wyszłam z piwnicy trzymając wciąż kamień w ręku... Usiadłam na kanapie... Położyłam kamień przed sobą.
- Co to może być? - mruknęłam przekręcając głowę na lewo i prawo. Kamień delikatnie świecił granatowym blaskiem. Ale przede mną mieszkała tu jedna osoba... Co prawda mieszkała tu kilka dni... I to akurat w piwnicy... Ale... Kto to był? Ponownie weszłam do piwnicy. Przeszukałam wszystkie kartony... Aż w końcu znalazłam.
- Yiukari Heartfilia... - przeczytałam napis na kartonie. Od razu zobaczyłam album ze zdjęciami. Z ciekawości otworzyłam go. Na każdym zdjęciu była kobieta z tym właśnie kamieniem na szyi...
- To chyba ona... - mruknęłam dotykając jednych z zdjęć. Hmmm... Trudno było opisać uczucia... Złość, szczęście, czy może... Yhh! Pierwszy raz nie mogę opisać uczuć! Na innych zdjęciach zawsze mi się udawało!
- To ona tu mieszkała...
Wstałam i pobiegłam do laptopa. Wyszukałam jakieś tam informacje... Np... Opętana, ten kamień w czymś jej pomagał... Ale w czym? Dobra, jest adres. Przeleportowałam się przed jej dom. Delikatnie zapukałam w drzwi.
Po chwili usłyszałam kroki. Drzwi otworzyła kobieta po trzydziestce.
- Yiukari Heartfilia? - zapytałam wyjmując kamień z kieszeni. Dziewczyna kiwnęła głową. Pokazałam jej kamień.
- To on! - wyszeptała uśmiechając się. - Proszę, wejdź...
Weszłam uśmiechając się. Usiadłam na kanapie, a koło mnie Yiukari.
- Gdzie go znalazłaś? - zapytała dotykając kamień, który zawinęła w sznurek i zawiesiła na szyi.
- W mojej piwnicy...
- To ty jesteś córką Frost'ów?!
Kiwnęłam głową.
- Byli to bardzo mili ludzie...
Uśmiechnęłam się.
- A teraz takie pytanie... - zapytałam spoglądając na kamień. - O co chodzi z tym kamieniem? Kiedy go dotykałam... - zamikłam.
- Ah... No wiesz... Ja jestem opętana... I ten kamień pomaga mi trzymać nad sobą kontrolę.... I zapominać o tym wszystkim...
- To dlaczego widziałam te martwe ciała...?
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
- Może dlatego... Że te myśli, które chcę wymazać w pamięci... Są w jakiś sposób zapisywane...
Kiwnęłam głową... Gadałyśmy tak dłuższą chwilę... Okazało się, że kamień ten daje nieśmiertelność, ale nieśmiertelnym ją odbiera. Przestraszyłam się trochę, ale przecież tak długo tego kamienia nie trzymałam... Po wyjściu westchnęłam i udałam się w stronę domu...

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits