- Sobota i sobotnie porządki... - mruknęłam dźgając widelcem moje
śniadanie. - Jezu... Jak mi się nie chce!!! - byłam bliska płaczu. -
Dlaczegooo....? Eh... No cóż... Do roboty! Wstałam ślamazarnie i poszłam
wziąść szmatkę. Weszłam na górę i zaczęłam sprzątać mój pokój. Hm...
Tak naprawdę nie było nawet czego sprzątać... Przejechałam szmatką po
komodzie, szafie, na półkach i wyszłam.
***
Po kilku godzinach opadłam na kanapę.
- Mam dość...
Zaraz szybko się zerwałam... Jeszcze piwnica... Teraz boję się tam
wejść... Nie sprzątałam tam od tąd kiedy się urodziłam... Westchnęłam i
zeszłam do piwnicy. Zapaliłam światło i weszłam. Kiedy zrobiłam pierwszy
krok poczułam zapach wilgoci. A potem wszędzie pajęczyny i... Pająki.
Wzdrygnęłam się. Sięgnęłam szmatką, aby usunąć pierwszą pajęczynę. Zaplątała mi się w rękę.
- Fuj, fuj, fuj... Ble! - zaczęłam krzyczeć jak małe dziecko. Potem
potknęłam się o karton. W tym właśnie czasie zgasło światło. A, że boję
się ciemności... Wpadłam w panikę...
- Boże... Boże... Ciemno... Nic nie widać... Aaaaaa! - krzyknęłam
przestraszona na widok, że coś się porusza. To... Była... Mysz...
Zakryłam oczy dłonią. Nawet zamiana w wilka nie pomoże... Wstałam i
przeteleportowałam się do zasilana. Wlączyłam korki i wróciłam do
piwnicy. Odetchnęłam z ulgą. Po chwili poczułam dziwny zapach magii.
Odrzuciłam stertę kartonów i zobaczyłam mały turkusowy kamień. Wzięłam
go do ręki i poczułam dziwne uczucie. Nie umiem tego opisać... Ale przez
moją głowę przelarywały obrazy martwych ludzi i ból. Wyszłam z piwnicy
trzymając wciąż kamień w ręku... Usiadłam na kanapie... Położyłam kamień
przed sobą.
- Co to może być? - mruknęłam przekręcając głowę na lewo i prawo. Kamień
delikatnie świecił granatowym blaskiem. Ale przede mną mieszkała tu
jedna osoba... Co prawda mieszkała tu kilka dni... I to akurat w
piwnicy... Ale... Kto to był? Ponownie weszłam do piwnicy. Przeszukałam
wszystkie kartony... Aż w końcu znalazłam.
- Yiukari Heartfilia... - przeczytałam napis na kartonie. Od razu
zobaczyłam album ze zdjęciami. Z ciekawości otworzyłam go. Na każdym
zdjęciu była kobieta z tym właśnie kamieniem na szyi...
- To chyba ona... - mruknęłam dotykając jednych z zdjęć. Hmmm... Trudno
było opisać uczucia... Złość, szczęście, czy może... Yhh! Pierwszy raz
nie mogę opisać uczuć! Na innych zdjęciach zawsze mi się udawało!
- To ona tu mieszkała...
Wstałam i pobiegłam do laptopa. Wyszukałam jakieś tam informacje...
Np... Opętana, ten kamień w czymś jej pomagał... Ale w czym? Dobra, jest
adres. Przeleportowałam się przed jej dom. Delikatnie zapukałam w
drzwi.
Po chwili usłyszałam kroki. Drzwi otworzyła kobieta po trzydziestce.
- Yiukari Heartfilia? - zapytałam wyjmując kamień z kieszeni. Dziewczyna kiwnęła głową. Pokazałam jej kamień.
- To on! - wyszeptała uśmiechając się. - Proszę, wejdź...
Weszłam uśmiechając się. Usiadłam na kanapie, a koło mnie Yiukari.
- Gdzie go znalazłaś? - zapytała dotykając kamień, który zawinęła w sznurek i zawiesiła na szyi.
- W mojej piwnicy...
- To ty jesteś córką Frost'ów?!
Kiwnęłam głową.
- Byli to bardzo mili ludzie...
Uśmiechnęłam się.
- A teraz takie pytanie... - zapytałam spoglądając na kamień. - O co chodzi z tym kamieniem? Kiedy go dotykałam... - zamikłam.
- Ah... No wiesz... Ja jestem opętana... I ten kamień pomaga mi trzymać nad sobą kontrolę.... I zapominać o tym wszystkim...
- To dlaczego widziałam te martwe ciała...?
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
- Może dlatego... Że te myśli, które chcę wymazać w pamięci... Są w jakiś sposób zapisywane...
Kiwnęłam głową... Gadałyśmy tak dłuższą chwilę... Okazało się, że kamień
ten daje nieśmiertelność, ale nieśmiertelnym ją odbiera. Przestraszyłam
się trochę, ale przecież tak długo tego kamienia nie trzymałam... Po
wyjściu westchnęłam i udałam się w stronę domu...
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!