15 maja 2016

Od. Prim c.d Amir

Od Prim c.d Amir
I co ja mam teraz zrobić? Siedzę w łazience i użalam się nad moim życiem... Jak ja mu teraz spojrzę w oczy? Boże... Niestety moje rozmyślanie przerwał głos Amira...
- Prim? - delikatnie zapukał w drzwi. No i świetnie! Wzdrygnęłam się. A jeśli... Się nie odezwę może pójdzie? Nie... On nie jest taki głupi... Co mam zrobić? Wyjść?! Napewno jak wyjdę Amir mnie wyśmieje, albo coś gorszego... Mój Boże...
- Prim... Proszę... Wyjdź... - usłyszałam go ponownie... Westchnęłam i powolnym krokiem podeszłam do drzwi...
" Będę udawać... Ale udawać, że mi na nim nie zależy? Będzie trudno... " pomyślałam i niechętnie odkluczyłam drzwi. Uchyliłam je i wyszłam. Westchnęłam. Czułam się... Dziwnie. Nie patrzyłam mu w oczy, nawet nie miałam ochoty... Miałam totalnego doła. Przybliżyłam się do niego... Już miałam przeprosić i odejść bez słowa, ale przyłożył usta do moich. Zdziwiłam się... Już miałam go pocałować, ale coś mnie zaniepokoiło. Ze smutkiem cofnęłam się o kilka kroków. Widziałam w jego oczach zawód... Ale ja chciałam to zrobić! Ale oczywiście zawsze coś musi stanąć mi na drodze. Poszłam do pokoju i wyjrzałam za okno. Powietrze było ciężkie. Niebo nie było już tak przejrzyste jak przedtem. Amir podszedł do mnie. Teraz nie zwróciłam na to uwagi... Poczułam znajomy mi zapach. Zapach, którego nie czułam od wielu lat... Z każdą minutą robiło się coraz zimniej... Spojrzałam niepokojąca na Amira i zadrżałam... Amir dotknął mojego ramienia, ale ja się odsunęłam... Co ja robię! Prim! Przecież tego właśnie chcesz! Moje rozmyślanie przerwał głos... Znajomy, ciepły głos...
- Zapach... Zimno... Głos... - zaczęłam powtarzać w kółko. - Zapach... Wilk... Żywioł... Lód... Głos... OJCIEC! - krzyknęłam. Serce zabiło mi mocniej... Ale czy to możliwe? Przecież on mnie zostawił... Zostawił samą ną pastwę losu! Jedyną opiekę, którą miałam to dziadkowie!
- On mnie przecież zostawił... - wyszeptałam, a do moich oczu napłynęły łzy... Spojrzałam się na Amir wzrokiem znaczącym " Proszę! Powiedz, że to jest sen! "
- Prim... To ja... Wróciłem... - usłyszałam i odwróciłam się w stronę okna... To był on... Wyglądał tak samo... Oprócz czerwonych oczu i psychicznego uśmiechu. Cofnęłam się ze stachu. Chciałam uciec, niestety natrafiłam na ścianę...
- Amir... - szepnęłam. Chłopak spojrzał na mnie. - Uciekaj...
Amir spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nigdy! Nie masz mocy! - krzyknął.
- Oj, Primcia się zakochała... - ojciec wysyczał. Dlaczego... Dlaczego wszyscy moi bliscy muszą zostać opętani!?
- I jeszcze moce straciłaś... Ciekawe... - uśmiechnął się tajemniczo. - Wiesz... To wszystko moja sprawka...
Spojrzałam na niego, a z moich oczu poleciały łzy. Ojciec wszedł do domu... Z jego każdym krokiem miałam coraz większe dreszcze...
- Hymmm... Taka bezbronna jak mamusia... - wyszeptał mi do ucha. - Teraz pomyśl... Dlaczego uciekłem? Dlaczego nie broniłem twojej matki? - zapytał łapiąc kosmyk mojego włosa.
- Bo sam jestem demonem... A ty? Ty jesteś zagadką... Jesteś w 70% wilkiem... A w pozostałości jesteś demonem... Tak jak ja...
- To dlaczego... Nie było jeszcze żadnych oznak? - zapytałam szeptem.
- Oj... Na to jeszcze za wcześnie...
Zamilkłam... Miałam ochotę uciec, popełnić samobójstwo... Amir spojrzał na mnie zdezorientowany...
- Skoro mamy zakochaną Prim... - wysyczał. - Co by się stało... Gdybym zabrał ci go ... NA ZAWSZE... Albo lepiej... Abym go ZABIŁ...- powiedział wskazując na Amira.
Co mam teraz zrobić? Ja przeciwko demonowi? Z każdą chwilą traciłam siły...
- Nie... - wyszeptałam. Ojciec spojrzał na mnie.
- Możesz zabić mnie, ale nie rób Amirowi krzywdy... - szepnęłam a moje policzki były całe mokre od łez.

( Amir? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits