Tene zamknęła oczy. Sevi powili do mnie podeszła i uśmiechnęła się.
- Długo na to czekałam... - powiedziała i zaśmiała się psychopatycznie.
- Tak samo jak ja... - oblizałem usta i podeszłem do niej. - Myślałem,
że jesteś inna... - uśmiechnąłem się. Ona prychnęła. Zrobiła cztery
kromi do tyłu i oblizała miecz.
- No to zaczynamy... - powiedziałem i ruszyłem biegiem na nią. Cios za
ciosem... Każdy atak zablokowany. Wszędzie krew... Czułem się jak w
swoim żywiole... Biedna Sevi dyszała za każdym ciosem. Nie żałowałem
tego... Po chwili odebrałem jej miecz. Odepchnąłem ją nogą, a ona
upadła. Zchyliłem się nad nią i uśmiechnąłem się.
- No dalej... Zabij mnie... - wysyczała śmiejąc się jak opętana.
- Jeśli chcesz... - uśmiechnąłem się i wbiłem jej miecz do brzucha.
Zakaszlała krwią. Przestała oddychać. Ale wciąż na jej ustach malował
się uśmiech. Teraz najważniejesze... Zapanować nad sobą i nic nie zrobić
Tene. Spojrzałem w jej stronę. W ręce wciąż miałem miecz. Dziewczyna
spojrzała na mnie z bólem w oczach. Dasz radę... Dasz radę Gray!!! Walcz
z tym! Nie pozwól jej zrobić krzywdy! Uklęknąłem przed nią. Wypuściłem
miecz z ręki... Przybliżyłem się do Tene i ją pocałowałem.
" Już wszystko dobrze " pomyślałem. Staliśmy tak długo... I to bardzo długo... Kiedy przestaliśmy Tene uśmiechnęła się do mnie.
- Wreszcie ci się udało... - wyszeptała. Ja odwzajemniłem uśmiech. Dziewczyna była cała blada. Przekręciłem głowę.
- Dobrze się czujesz? - zapytałem patrząc dziewczynie w oczy.
- No... Nie najlepiej... - wyszeptała spuszczając głowę. Uśmiechnąłem
się i wziąłem ją na ręce... Tene wtuliła się we mnie. Jakie to było
przyjemne... Przeleportowaliśmy się do domu... A w domu? Wszystko
rozniesione do góry nogami.
- Ymmm... Gray? - dziewczyna powiedziała wskazując na biąła kartkę
leżącą na podłodze. Postawiłem Tene na podłogę i podeszłem do kartki.
Podniosłem ją...
- Myślałeś, że demona jest tak łatwo zabić? Ja jeszcze żyję... I to nie koniec...
~ Sevi - przeczytałem zawartość kartki, ale ominąłem jedno zdanie "
Uważaj lepiej na swoją dziewczynę... Może stać się jej krzywda... " nie
przeczytałem tego, aby Tene się niezdenerwowała.
- Od dzisiaj... nie wychodzisz z domu beze mnie... - powiedziałem spoglądając na dziewczynę.
- Ale... - zaczęła mówić, ale miedy na nią spojrzałem zamilkła... Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie...
- Czyli jednak żyje? - Tene wyszeptała zakrywając usta dłonią. Kiwnąłem głową.
( Tene? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!