08 maja 2016

Od. Mephisto c.d Amaimon

Chłopak nie odszedł, dalej stał za mną. Spojrzałem na niego kątem oka. Nie mogłem palnąć niczego niestosownego, on też był członkiem watahy. Westchnąłem, Shinijro dalej wyglądał na zdezorientowanego.
- Więc reasumując...- złapałem się za kark.- Przyszedłem do Shin'a i przyniosłem mu zioła, później pojawiłeś się ty- odwróciłem głowę.
- Zioła?- przechylił głowę na bok.
- Takie tru...- przełknąłem ślinę.- Lecznicze. Takie do herbatki, na ból głowy. Shinijro ma z tym spore problemy, nieprawdaż?- szturchnąłem go w bok.
- Tak, tak- potwierdził kilkoma ruchami głowy.- Mefistofiel jest zielarzem w naszej watasze, jedynym zielarzem. Mogło to wyglądać dość podejrzanie. Nie jesteśmy żadnymi dilerami. Ja jestem egzorcystą, dość dziwne zajęcie.
- Rozumiem- zielonowłosy przyjrzał się nam dokładnie, dalej był wobec nas nieufny. Było to widać na pierwszy rzut oka.
Uśmiechnąłem się zaciskając zęby, zrobiłem kilka kroków do tyłu. Atmosfera była napięta. Pomachałem dłonią i ruszyłem ku wyjściu, za dużo rozrywki jak na jeden dzień. Wsadziłem ręce w kieszenie, spojrzałem w niebo. Nie było źle. Towar dostarczony, pogoda piękna, w dodatku czas wolny. Można by przeczytać książkę lub wyjść gdzieś się zabawić. Spojrzałem za siebie, zielona istotka szybko zniknęła w tłumie. Dalej za mną szedł. Czego chciał? Czy Shinijro go spławił? Spod mojego nosa wyszła wiązanka przekleństw, raczej już nie odpocznę.
<Amaimon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits