Ocknęłam się. Nie pamiętam dokładanie co się wydarzyło. Przejechałam
palcami po ustach... Poczułam krew... Smak krwi... Podniosłam głowę i
ujrzałam Enu... Czy to możliwe, że na nią napadłam. No niestety tak...
Zobaczyłam na jej szyi ślad mojego ugryzienia...
- Gdzie ja jestem? - zapytałam dziewczynki.
- Utopiłaś się i straciłaś przytomność... - wyszeptała podając mi rękę.
No nie sądzę... Dlaczego kłamie? Wstałam i otrzepałam się.
- Przepraszam... - dziewczynka szepnęła spuszczając głowę.
- Nie ma za co! - uśmiechnęłam się. Po chwili Enuri zaczęła coś mamrotać. Zaniepokoiło mnie to.
- Przepraszam... - wyszeptała i pobiegła przed siebie. Ale za co ona
przeprasza!? To ja powinnam ją przeprosić! To ja ją zaatakowałam...
Wciąż czułam smak jej krwi... To okropne... Pobiegłam w stronę gdzie
udała się Enuri. Rozglądałam się, ale nigdzie jej nie było... Po chwili
usłyszałam odgłos kroków... Odwróciłam się....To była Enu... Oblizała
usta na mój widok... Miała czerwone oczy...
- Uciekaj... - usłyszałam prawie niemy szept. Zawahałam się... A co
jeśli coś jej się stanie? Powoli do mnie podchodziła... Nie mam innego
wyjśćia. Szybko ruszyłam biegiem. Po chwili poczułam Lucasa. Co?!
Lucasa!?
- Enuri! Nie! - usłyszałam jego krzyk. Zatrzymałam się i odwróciłam się.
Lucas unieruchomił dziewczynkę. Enuri wierciła się i warczała.
Następnie ugryzła go. Chłopak syknął. Stałam jak słup soli. Odgłosy
ucichły. Bez namysłu pobiegłam w stronę Lucasa. Miał cała rękę we krwi.
Uklęknęłam bez słowa.
- Nic ci nie jest? - zapytał z troską w głosie.
- To ja powinnam ciebie zapytać... - szepnęłam i go przytuliłam. Co ja
robię!? Chłopak chyba był zaskoczony. Nie dziwię się... Wpierw jestem
dla niego chamska, krzyczę na niego, mam do niego wieczny problem, a
teraz nagle go przytulam i płaczę...
- Przepraszam... - wyszeptałam miejąc łzy w oczach. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Za co?
- Za wszystko... - powiedziałam i zaczęłam płakać. Chłopak także mnie
przytulił. Teraz to ja się zdziwiłam... Siedzieliśmy tak długo...
Zupełnie zapomniałam o Enuri! Uśmiechnęłam się i pokazałam palcem na
Enuri. Lucas westchnął i podniósł dziewczynę na ręce. W tym samym czasie
rozerwałam swoją bluzkę i kawałkiem obwiązałam mu rękę, aby zatrzymać
krwawienie. Po chwili znaleźliśmy się w domu. Usiadłam przy stole w
kuchni, a Lucas poszedł odnieść Enuri do mojego pokoju. Lucas po chwili
wszedł do kuchni... Nastała cisza...
- Lucas... - zaczęłam mówić. Chłopak spojrzał na mnie. - Ym... Czy Enuri
przypomina ci naszą córkę? - zapytałam niepewnie. Lucas kiwnął głową.
Od razu posmutniał.
- Ja przepraszam... - wyszeptał miejąc łzy w oczach. Boże... Pierwszy raz widzę jak on płacze... Spojrzałam na niego pytająco.
- Że ją zabiłem... - wyszeptał zaciskując pięść.
- To nie twoja wina... Nie miałeś nad sobą kontroli... - uśmiechnęłam się. Musiałam zmienić temat...
- Mogę ci zrobić opatrunek? - spojrzałam na jego rękę. Lucas ponownie
spojrzał na mnie zdziwiony. Kiwnął głową. Ja wstałam i poszłam po
apteczkę. Uklęknęłam przy nim i delikatnie opatrzyłam ranę. Lucas syczał
z bólu jak małe dziecko.
- Oj, już spokojnie... - uśmiechnęłam się. Po chwili opatrunek był zrobiony a ja usiadłam przy stole.
- Co taka smutna? - Lucas zapytał się przekręcając głowę. Westchnęłam.
- Przed atakiem Enuri... Napadłam na nią... - wyszeptałam spuszczając głowę.
- Ale to też moje wina...
- To niczyja wina... - uśmiechnęłam się. Po chwili w drzwiach pojawiła się Enuri.
Usiadła mi na kolanach. Ja spojrzałam na ranę na jej karku. Przejechałam po niej palcami.
- Przepraszam... - przytuliłam Enu. Dziewczynka kiwnęła głową.
- Ishi? Coś niepokojąca ta cisza... - uśmiechnęła się do Lucasa. Spojrzałam na Enuri.
- No widzisz... Jest tak jak chciałaś... Prawda? - zapytałam uśmiechając się.
Dziewczynka uśmiechnęła się. Nastała cisza...
- A może wyjdziemy gdzieś razem? - dziewczynka powiedziała spoglądając
na Lucasa. Chłopak spojrzał wyczekująco na mnie. Westchnęłam i
uśmiechnęłam się.
- Dobrze...
Dziewczynka szybko zeskoczyła i pobiegła w stronę drzwi.
" Zupełnie jak ona... " usłyszałam głos Lucasa. Wciąż obwinia się za
śmierć naszej córki... Jestem wogle zdziwiona... Bo od tego czasu, Lucas
nienawidził dzieci... A teraz z Enuri... Jest tak jak przedtem...
- Ishi! No, chodź! - usłyszałam niecierpliwy krzyk dziewczynki... Szybko
pobiegłam w stronę drzwi. Wyszliśmy... Pogoda była śliczna. Lucas szedł
z rękami w kieszeni, ale po chwili Enuri złapała ga za rękę. Chłopak
wzdrygnął się.
" No poradź sobie... " pomyślałam uśmiechając się. Po chwili usiedliśmy
na ławce. Enuri usiadła na trawie. Zaraz po tym poczułam zapach krwi...
Spojrzałam na dziewczynkę. Przecięła się. Nie wiem co się ze mną stało,
ale teraz to nie wina Lucasa. Oblizałam usta i uśmiechnęłam się.
- Ymm... Ishi? - Lucas zapytał niepewnie. Nie odpowiedziałam... Teraz
chciałam krwi. Wstałam i podeszłam do dziewczynki. Złapałam ją za kark.
- Ishi! - chłopak krzyknął zaniepokojony. Po chwili usłyszałam jego
kroki. Odwróciłam się do niego i przejechałam paznokciami po jego szyi.
Na opuszkach palców miałam jego krew. Uśmiechnęłam się. Jezu co ja
robię!?
( Enuri? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!