06 maja 2016
Od. Hikaru c.d Viper
NIE, NIE, NIE, NIE, tak totalnie NIE. To chyba najgorszy, najstraszniejszy moment w moim życiu, chyba lepiej nie mogłam skończyć. Moim marzeniem było zostać uwięziona w pieprzonym szpitalu psychiatrycznym. Ta, zaraz oszaleję, chociaż to nawet dobrze, jeśli coś mi odbije, to przynajmniej będę już w psychiatryku, czyli jakieś plusy są. Jeszcze Fire się gdzieś zgubiła, źle zrobiliśmy, spuszczając ją z oka. No, chociaż musiałam przyznać, że mała nieźle się wyślizgnęła po cichu z pokoju, nawet nie zauważyliśmy. Tylko teraz mieliśmy dwa problemy, i fakt, że tu utknęliśmy, i, że mała zwiała gdzieś.
- Co robimy? – zapytałam Vipera, który uporczywie próbował wyważyć jedne z drzwi na zewnątrz. Co chwila używał magii bądź próbował siłą. Był na tym tak skupiony, że chyba nie usłyszał nawet mojego pytania. – Hej! Viper?!
Odwrócił się w moim kierunku. Nie zdążyłam jeszcze nic powiedzieć, kiedy podskoczył spanikowany i krzyknął.
- O cho.lera! Co z Fire?!
Zaczął nerwowo dreptać dookoła.
- Spokojnie, zaraz ją znajdziemy – próbowałam go uspokoić.
Mimo to, Viper nie słuchał mnie, znikł z mojego pola widzenia. Już zabrał się za gruntowne przeszukanie budynku. Rozejrzałam się, wspinał się po schodach ku górze. Dogoniłam go po chwili. Ile szpital miał pięter? Właściwie to już sama nie byłam pewna. Jedyne co wiedziałam, to, że był wielki. Miał kilka skrzydeł, milion zakamarków, a na domiar złego, wszędzie czyhało jakieś niebezpieczeństwo. Kiedy już dotarliśmy na najwyższe piętro, zabraliśmy się za jego przeszukanie. Rozdzieliliśmy się, ja ruszyłam w lewo, natomiast Viper w prawo. Po kolei zaglądałam do wszystkich pokoi, w przypływie adrenaliny zapomniałam o strachu. Wszędzie wisiały pajęczyny, a już po kilku krokach moje włosy były nimi szczelnie pokryte. Zastanawiałam się tylko ile ohydnych pająków siedzi na mojej głowie. Na samą myśl miałam odruchy wymiotne. Fuj. Otworzyłam kolejne drzwi i znalazłam się w pokoju. Pod ścianami stało kilka łóżek a na półkach, szafkach, stolikach oraz ziemi piętrzyły się stosy porcelanowych lalek. Wzdrygnęłam się. Laleczki były skierowane w moją stronę, ich szklane oczy zdawały się przeszywać mnie na wylot. Niektóre miały pęknięcia i szramy na twarzach, inne ubrane były w podarte sukienki. Musiał tu mieszkać ktoś, kto miał niezłe odpały. Powoli wycofałam się z pokoju i zamknęłam ostrożnie za sobą drzwi. To. Było. Złe. Truchtałam więc korytarzem, mijałam kolejne obskurne pokoje. Wreszcie, znów spotkałam się z Viperem na innej klatce schodowej. Powtarzaliśmy to na kilku piętrach, aż w końcu zawiedzeni wylądowaliśmy na parterze.
- Ja jej nie znalazłam – powiedziałam nieco zmartwiona. – A ty?
- Jak widzisz, nie.
- Gdzie idziemy teraz?
- Tam – odpowiedział z kamienną twarzą, wskazując palcem na wejście do piwnicy.
- Ha, ha, ha, NIE.
Chłopak jedynie machnął ręką i zdeterminowany ruszył ku drzwiom. Pchnął je, a te wydały z siebie okropny pisk. Podbiegłam do chłopaka. Schodziliśmy powoli, ja szłam za Viperem, jego pierwszego coś zje, taka taktyka obronna. Tutaj każdy stopień był z drewna, które przez te lata zdążyło zgnić, spróchnieć, zaśmierdnąć, i popękać prawie wszędzie. Właściwie to schody nie prowadziły głęboko w dół, jednak ze względu na ich stan, musieliśmy iść bardzo wolno. Wreszcie zauważyliśmy korytarz przed nami. Jeszcze tylko kilka stopni. W tym momencie jedna z desek zaskrzypiała i wylądowałam z nogą między spróchniałym drewnem. Pisnęłam przerażona, już czułam, jak ukrywające się tam pająki obłażą moją nogę. Viper próbował pomóc mi się wyswobodzić, kiedy nagle usłyszeliśmy krzyk Fire. Chłopak odwrócił się w stronę, z której dobiegł okrzyk i znów spojrzał na mnie.
- Idź do niej, ja tu sobie poradzę – mruknęłam, ponaglając chłopaka.
Ten ruszył biegiem korytarzem, a po chwili znikł mi z oczu. Dobra, teraz mogę panikować, czemu? BO JAKIEŚ OBŚLIZGŁE COŚ WSPINAŁO SIĘ PO MOJEJ NODZE. Czułam to, więc jak najszybciej próbowałam wyciągnąć nogę, która ugrzęzła aż po kolano. Dobra, jeśli tak się nie uda, to trzeba spróbować użyć magii. Pstryknęłam palcem, a kilka centymetrów nad moją dłonią ukazała się mała kulka ognia, którą upuściłam na deskę. Ta od razu zaczęła płonąć. W świetle ujrzałam te wszystkie robaki, które uciekały po ścianach. Wyswobodziłam nogę i skupiłam się na ogniu. Wyszeptałam pod nosem zaklęcie, a po chwili ogień znikł. Ruszyłam więc szybko szukając Vipera oraz Fire.
<Vipeeeeer? Tym razem się bardziej rozpisałam c:>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!