Ach, kolejny nudny dzień, w którym jedynym moim celem było unikanie
opętańców oraz tych upierdliwych Krukonów pałętających się po okolicy.
Głównie polegało to na siedzeniu w mieszkaniu i niewyściubianiu nosa za
drzwi. No, czasami trzeba było wyjść po coś do jedzenia lub pooddychać
świeżym powietrzem. Właściwie to już głupawki dostawałam od tego
ciągłego leżenia i nic nierobienia. Tak więc tego dnia postanowiłam
zrobić coś sensownego. Moje zamiary zniweczył jednak stan mojego
portfela, który, krótko mówiąc, wynosił prawie zero. Starczyło jedynie
na wypad do jakiegoś taniego baru. Na szczęście nie było tam prawie
nikogo.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka niewielkiego lokalu. Nie było tam
nikogo oprócz wysokiego chłopaka o ciemnych włosach. Usiadłam przy barku
tuż obok niego. Chyba normalnie nie zajęłambym miejsca tak blisko obcej
osoby, jednak ten chłopak był wilkiem i czułam to od momentu, kiedy
weszłam do baru. Tak więc dla niepoznaki zaczęłam przyglądać się tablicy
wiszącej na ścianie, na której wypisane były różne nazwy piw i innych
trunków. Szukałam czegoś, po czym nie skończyłabym z kacem w rowie.
- Lepiej się stąd zmywaj - mruknął czarnowłosy.
Zdziwiona, obróciłam lekko głowę w jego stronę. O co mu chodziło?
Przecież nawet go nie znałam. Przyglądałam mu się jeszcze kilka sekund,
jednak nie zapowiadało się, że coś powie. Wróciłam więc do wybierania
napoju. Wreszcie, po długim namyśle wybrałam zwykłą wodę, przynajmniej
byłam pewna, że nie zacznie mi odbijać od nadmiaru alkoholu. Barman
wręczył mi szklankę przeźroczystej cieczy i znów zniknął gdzieś za
drzwiami, pozostawiając mnie i nieznajomego chłopaka w samotności.
Wzięłam łyk wody. Poczułam na sobie nieprzychylny wzrok czarnowłosego.
Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Chyba coś powiedziałem - warknął, postukując palcem o blat stołu.
- O co ci chodzi? -zapytałam, nie ukrywając zaskoczenia.
Chłopak jednak nie odpowiedział. Teraz jego wzrok był inny, czarnowłosy
był otępiały, nieobecny. Mimo to bardzo szybko wyciągnął zza pleców
sztylet i skoczył w moim kierunku.
- Co do chol... - syknęłam, odskakując do tyłu.
Czarnowłosy dalej parł przed siebie. Wskoczyłam na stół za mną i
zaczęłam powoli się wycofywać. Co to jakiś demon jest?! Nie miałam przy
sobie miecza, przydałby się do obrony. Musiałam jakoś sobie radzić.
Złapałam w rękę szklankę stojącą obok mojej nogi i rzuciłam ją na drugą
stronę lokalu. Chłopak odwrócił się w tamtą stronę. Skorzystałam z
chwili jego nieuwagi i złapałam za krzesło. Z całej siły zdzieliłam go
nim w głowę. Czarnowłosy zatoczył się lekko. Nogi się pod nim ugięły i
wylądował na ziemi. Leżał chwilę, jednak po kilku minutach powoli
otworzył oczy i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Dobra, zacznijmy od początku. Ja jestem Hikaru, a ty
<Lucas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!