Czujnym okiem obserwowałem
Hikaru. Nie wiedziałem już, co myśleć o tym całym wydarzeniu. Spojrzałem w
górę. Sufit ledwo się trzymał. Miejsce jednak było bezpieczne i aż mnie
korciło, aby przespacerować się po tym szpitalu. W końcu nie każdy ma okazję
zwiedzić stary szpital. Kuźwa, aż bym siostrę zaciągnął! Ale gdzie ona jest?!
Jedno wiem: jest ranna. Podobno ciężko. Ale nie wiem, czy ktoś się nią
opiekuje. Ehh. Tiffany? Żyjesz opętańcu,
czy mam wezwać egzorcystę? A tak na serio, gdzie jesteś?
- Viper? - usłyszałem we łbie mamrotanie swojej siostry -
Chyba żyję. Tak mi się wydaje. Mroku chyba sobie odpuściła, więc jestem wolna.
Nie wiem, w jak poważnym stanie się znajduję. Wiem tylko, że ona strzeliła do
mnie dwa razy i chyba mam kule w ciele. Nie jestem lekarzem. Mam też kilka ran
ciętych, jakaś dziwną sczerniałą rękę i coś tam z żebrami.
Jesteś ty przytomna?
- No nie. Ciemność widzę. I słyszę tylko twój głos. A teraz
powinnam się rozłączyć. Dla..dla twojego dobra.
Dla mojego dobra. Tsa. Po
prostu nie ma ochoty ze mną gadać. Chciałem namierzyć jej lokalizację, ale nie
zdążyłem. Powstrzymał mnie przed tym cholerny ból brzucha. Sraczka!!? W takim
momencie!!? Nie! To nie to. Za bardzo panikuję. Mam nadzieję. To było spowodowane
czymś innym. Jaki ktoś przebił mi nożem brzuch. Teraz już wiem, co się stało.
Połączenie miedzy mną a Tytanią. Ona zaraziła mnie bólem. O ile tak można.
Upadłem na podłogę. Po chwili ból na szczęście minął. Hikaru przez cały ten
czas obserwowała mnie. Byłem pewny, że myślała w tym momencie o mojej
demonicznej stronie. Nie był to jednak jeden z ataków. Położyłem się na
podłodze i zasnąłem. obudziła mnie rano dwunastoletnia dziewczynka. Byłem
pewien, że była to Fire. Nie myliłem się. Uśmiechnęła się do mnie i pokazała
talerz. Fakt, był troszkę zarysowany, ale nadal nadawał się do użytku. Na moje
szczęście. Znajdowała się na nim jajecznica z bekonem. Ciekawe, skąd wzięła
produkty spożywcze? Fire jakby czytając mi w myślach powiedziała:
- Przyniósł je tu przed
godziną twój brat. Dał nam spore zapasy. Odszedł stąd i kazał ci przekazać,
żebyś póki co go nie namierzał, gdyż twój umysł jest narażony na ataki
krukonów. Te stworzenia z czarnej mgły czarnej pani potrafią grzebać w
odsłoniętych umysłach. Nikt nie chce stracić tak doskonałego Alphy, jak
ty...ojcze.
Na słowo "ojcze"
wzdrygnąłem się nieco. Myślałem, że sobie odpuściła. Wyglądała i przemawiała
jak co najmniej 40 letni naukowiec. I teraz jak ją przekonać do tego, że jestem
wilkiem?
- Wyczuwam w tobie poniekąd
siłę smoków. Ty musisz mieć dużo wspólnego ze smokami.
- To przez jedną z moich
mocy. - powiedziałem. - Sam nie wiem, dlaczego akurat ja ją mam.
- Nic nie dzieje się
przypadkiem. - powiedziała.
- Ale.. ja nie jestem
smokiem. - mruknąłem ponuro. - I nie jestem też twoim ojcem.
Dziewczyna próbowała ukryć
smutek. jej twarz pozostała niewzruszona, jednak dobrze wiedziałem, że jest jej
z tego powodu źle. Powiedziałem to zbyt brutalnie. Nie mam ręki do smoków. Ani
do szczeniąt. Dziewczyna bez słowa wręczyła mi talerz i odeszła. Chciałem ją
dogonić, jednak Hikaru mi przeszkodziła. Zapomniałem o niej. Spojrzała na mnie
i ruchem głowy wskazała na łóżko. Usiedliśmy na nim.
- Czyli pozbyłeś się swojej
podopiecznej?
- Tak, ale ja do cholery nie
nadaję się na ojca. - warknąłem.
W tej chwili usłyszałem
krzyk. Fire. Wstałem. Poczułem nagły przypływ furii. Spojrzałem na okna.
Wszystkie były przebite deskami. Poruszyłem nimi, ale nie chciały pęknąć.
Uwolniłem magię, ale to też nie zadziałało. Podszedłem do drzwi wyjściowych.
Poruszyłem nimi, ale ani drgnęły. Spróbowałem magią. Nie puściły. Hikaru
próbowała wypalić nam wyjście. Jednak
gdy tylko podpaliła drewno, ogień zgasł od razu. Spojrzałem w oczy dziewczyny:
- To pułapka. Jesteśmy
uwięzieni w... szpitalu psychiatrycznym.
<Hikaru? I teraz zrobiłem
z nas psycholi x3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!