Obudziłam się o świcie. Słońce jeszcze nie świeciło tak mocno ale
poranek był ciepły. Antiqa już wstała i cicho zarżała. Wstałam i
podeszłam do niej.
Szkoda że nie możesz mówić. Pomoglabys mi. Myślałam sobie. Dlaczego. Dlaczego ja?
Klaczka zarżała ponownie
- Co się dzieje? - zapytałam
Antiqa pokazała łbem postać leżącą na ziemi.
Nie. Nie wierzę. To nie może być…..
A jednak. To był Gray.
Czułam jednocześnie wielką radość ale też wyrzuty sumienia. Co on sobie o
mnie myśli? Czy jeszcze mnie kocha? A może mnie nienawidził i przyszedł
mnie zabić? Te wszystkie wątpliwości jak najszybciej rozwiałam. Byłam
uratowana ze jednak tu przyszedł.
Moje rozmyślania przerwała Antiqa. Przebiegała nogami.
Wyprowadziłam ja na zewnątrz. Niedaleko była polana i niewielki strumyk. Puściła ją wolni.
Przypominała mi o nim…..Odwróciła się.
On tam nadal jest. I śpi. Taki niewinny i bezbronny.
Weszłam do jaskini i położyłam się obok niego. Dałam mu całusy A on się uśmiechnął przez sen. Postanowiłam jeszcze pospać.
Przytuliłam się do niego i zapadła w sen.
Niech się dzieje co chcę….
(Gray?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!