- Przepraszam... Nie chcę nic ci zrobić... To zaszło za daleko... - szepnął
Nic nie rozumiałam. Dlaczego?
Powiedziawszy to wybiegł z jaskini. Co ja mu zrobiłam? Z oczu płynęły mi
łzy. Dlaczego on się obwinia. Nic mi nie jest. Nic mi nie zrobi.
Próbowałam pobiec Ale nie byłam w stanie.
Nic nie widziałam. Łzy zasłaniały mi widok.
- Antiqa - wyszeptałam
Nie usłyszała. Obiecałam się. Kaczka padła się na polance. Zazdrościłam jej. Zero problemów. Zero wyrzutów sumienia….
"Antiqa" przyzwałam ja w myślach.
Klaczka podniosła łeb i zastrzega uszami. Była rozkojarzona Ale mnie rozpoznała.
Podbiegła do mnie.
Wsiadłam na nią bo nie byłam w stanie bieg o własnych siłach.
Pamiętaj….tak….jak cie uczył…..Gray…..
Kolejna łza
Kolejne wspomnienie.
Rzuszylysmy kłusem.
Gdzie on może się podziewać?
Nie patrzyłam przed siebie. Rozglądałam się na boki. Nagle dostałam
gałęzią w twarz. Dosłownie. Po prostu byłam za wysoko. Upadlam z konia.
Antiqa wystraszył się i podbiegła przed siebie. Nie mogłam ją za to
winić.
Leżałam na ziemi gdy nagle coś mi się wbiło w plecy i przerwali do góry.
- Proszę proszę. - powiedział męski głos
Nie tylko nie to. Nie Zamieniam się teraz w wilka proszę. Mówiłam do samej siebie.
I oczywiście stali się. Byłam w wilkiem.
Facet gwizdka cicho.
- Co my tu mamy.
Skusiłam się. Nie. Nie.
"Gray. Ja cię…..RATUJ"
Siatka spadła A ja razem z nią. Uderzyłam głową o ziemię. Syknęłam z
bólu. Chwilę później poczułam chustę orzycisnieta do mojej twarzy albo
pyska. Już nie wiedziałam w jakiej jestem postaci. Chusta miała mnie
uśpić.
Zasnęłam
(Gray?)
Zmień etykietę. Jest Tenebra zabrakło e na koncu
OdpowiedzUsuń