- Ktoś tu chyba się niecierpliwi... - Amir westchnął i podszedł do
drzwi... Ja momentalnie zasnęłam. Co ja robię!? A jeśli do drzwi pukał
opętaniec?! Jaka ja jestem głupia! Co Amir o mnie pomyśli?! Zmęczona
śpiąca królewna musiała się zdrzemnąć! Yhhh! Jestem głupia, głupia,
głupia! Rozmyślałam tak gdy nagle usłyszałam huk... Od razu się
obudziłam. Syknęłam z bólu.
- Amir? - zapytałam wyczekując odpowiedzi. - Amir? - zapytałam
ponownie... Nie odpowiedział. Zdenerwowana wstałam i spojrzałam w stronę
drzwi... Drzwi były otwarte, ale nikogo nie było... Spojrzałam na
podłogę.
- Jezu! Amir! - krzyknęłam klęcząc nad nim. Był cały blady...
Sprawdziłam puls... Wszystko w porządku. Ulżyło mi... No, ale leżał
nieprzytomny!
- To moja wina! Boże moja wina! Zaczęłam się obwiniać.
- Dobra, Prim ogarnij się! - krzyknęłam i dałam sobie z liścia... No...
Skoro pozory mylą, wszyscy myślą, że taka słaba dziewczynka nie poradzi
sobie z siatką zakupów. A tu? Rozczarowanie! Podniosłam Amira i położyłam
go na kanapie. Przykryłam chłopaka kocem i zrobiłam mu zimny okład.
Wciąż byłam na siebie wściekła. Patrzyłam na chłopaka. Wyczekiwałam aż
się obudzi. Boże! Wydaje mi się, że to trwa wieczność!!!
- I to wszystko przeze mnie... - wyszeptałam. Znowu byłam senna.
- Tylko... T-tylko nie zasypiać... - mruknęłam i zasnęłam. Boże jaka ja
jestem głupia! Co on sobie pomyśli jak wstanie a ja leże mu na
ramieniu!!!!
<Amir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!