Świeże, górskie powietrze, z dala od zgiełku ludzkiego
miasta! Takie właśnie życie kochała Tyksona! Jednak nie była to jej wina, że
Mroku ubzdurał sobie podbić watahę, a tym samym skazać ją na marny los
"dwunożnej istotki"! Zdenerwowana na samą myśl warknęła cicho.
Musiała się na czymś wyżyć! Po prostu musiała! Miała ochotę zapolować! O
właśnie! Nie dość, że Mroku przejęła władze nad Deltą, to jeszcze pojawił
się... ON! Darkness. Od zawsze Tyks była jego hejterką. Nie lubiła Warrena.
Prawdopodobnie z zazdrości. Kiedyś się w nim zauroczyła. Do tej pory nie wie,
jak mogła być taką debilką! Warren nigdy nawet na nią nie spojrzał. Poza tym,
nienawidziła basiorów. Wściekła wadera wbiła pazury w ziemię i czekała. Na
polanie pojawił się soczysty zając. Wadera aż się oblizała. Miała ochotę coś
przekąsić. Pochyliła się i odczekała. Policzyła do pięciu. Raz. Zając skoczył.
Dwa. Jej ofiara uspokoiła oddech. Trzy. Zając uniósł łeb ku niebu. Cztery.
Zając nic nie podejrzewa. Pięć. Schyla się ku trawce. Szara wadera już szykowała się do skoku,
kiedy coś usłyszała. Ptaki wzleciały ku niebu, a przestraszona ofiara Tyks
uciekła. Wściekła wadera zaczęła przeklinać. Przysięgła sobie, że dopadnie tego
debila, co próbował przepłoszyć jej ofiarę! Wstała i odeszła. Próbowała
złagodzić nerwy. Na pobliskiej polanie ujrzała basiora. Basior ten wpatrywał
się w wilki. "To chyba ten ćwok!" - warknęła, chociaż nie była pewna.
Lubiła jednak postępować pochopnie. Wilk coś planował wobec tego
"stadka". A Tyks była na tyle chamska, że zamierzała mu przeszkodzić. Zaczęła
więc hałasować. Wilki te były najzwyklejszymi wilkami, bez żadnych magicznych
mocy. Wilki poruszyły się niespokojnie i odbiegły. Pomyślały, że to człowiek.
Potężny basior, któremu Tyks przeszkodziła obserwowanie, spojrzał na nią z zainteresowaniem
i zaczął kierowca się ku jej kryjówce. Wadera
wstrzymała oddech. To chyba jednak nie był najlepszy pomysł. Nie mogła jednak
okazać strachu. Wyskoczyła wiec zza krzaków i wrzasnęła, ile tylko miała sił w
płucach:
- TY TĘPA DZIDO! SZACUNKU DLA POLUJĄCEJ WADERY!!!
Tyks zrobiła pozycje obronną, a basior tylko się zaśmiał. "To
takie śmieszne, co? " - mruknęła do siebie i skoczyła wściekła na basiora.
Ten jednak jednym ruchem unieruchomił tą waderę i przyłożył jej pazury do
krtani. Tyksona zaczęła się wić, uważając na pazury obcego..
(Enkas? Poprawiłam i chyba jest dobrze! ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!