18 marca 2016

Od. Darkness'a c.d Mephisto



Darkness uśmiechnął się w stronę Mephista, po czym poprawił grzywkę opadającą mu na jedno, kaprawe oko, którego znajomy nie zauważył. Jakież było zdziwienie nieznajomego, gdy okazało się, że jego drugie oko było czarne, z czerwoną źrenicą! Warren zastanowił się nad iluzją niezdrowego oka.. ale po co? Uważał, że z tym okiem wygląda bardziej kozacko.  Poza tym, chciał udowodnić niedowiarkowi, ile jest wart "różowy kosmita". Wiadomo, to go nie przekonało. Mephisto nadal wpatrywał się w czarnowłosego, jakby ten był Afrodytą w męskiej formie. Westchnął tylko cicho. Już miał spławić nieznajomego, kiedy coś wyczuł. Charakterystyczna woń. Tak słodka. Później jakby poczuł bicie czyjegoś serca. Serca, które za chwile miało wysiąść. Śmierć. Ktoś zginął. Źrenice Darknessa się zmniejszyły. Zdjął swoją kurtkę, mimo iż było zimno. Pod kurtką miał inny strój. Czarny płaszcz. Nałożył kaptur i założył trupią maskę. Nie zważał  na zdezorientowanego czarnowłosego. Po prostu odszedł. Był zmuszony odszukać zagubioną duszyczkę. Wyczuł znowu ten sam słodko-gorzki zapach. Woń śmierci i ludzkich szczątek. Na ulicy zauważył tłum ludzi. Otoczyli jakiegoś mężczyznę. Człowiek skoczył z dachu. Prawdopodobnie chciał popełnić zgon. Albo ktoś go wypchnął. Darkness przepchnął się przez tłum gapiów. Rozłożył demoniczne skrzydła, a na jego głowie pojawiła się para rogów, które przedziurawiły kaptur, ukazując swoje piękno. Żaden z ludzi nie był jednak w stanie dostrzec  Darka w pracy. Dostał się więc do ciała mężczyzny i zaczął odprawiać rytuał. Dusza człowieka opuściła ciało i spojrzała na Darknessa z wielkim szacunkiem, jakby patrzyła na samego Boga. Wilkobójca kazał jej powędrować do podziemi, gdzie za chwilę będzie rozstrzygał sąd. Spojrzał jeszcze raz na ciało. Od tyłu miało ślady po nożu. Czyżby ktoś próbował zamordować tego człowieka? Prawdopodobnie tak i mu się to udało. Już  zamierzał wrócić, kiedy poczuł na sobie wzrok. Nie był to człowiek, bo inaczej by go nie zauważył. Odwrócił się. Pomiędzy ludźmi stał Mephisto i wpatrywał się w Darknessa z ogromnym zdziwieniem. Czarnowłosy zdjął kaptur i maskę, ukazując swój demoniczny wygląd. Wilkobójca obdarował Mephista szerokim uśmiechem i powiedział:
- Nadal mi nie wierzysz?
Czarnowłosy już miał coś powiedzieć, kiedy Darkness zapytał się go:
- Masz może fajki?
Mephisto skinął głową i zaczął szperać po kieszeniach, ale niczego nie wyjął. Mężczyzna był pewien, że miał jeszcze jakieś fajki. Spojrzał wiec na Darknessa i już miał coś powiedzieć, kiedy zobaczył, że czarnowłosy wyciąga JEGO papierosy. Zdezorientowany zdołał tylko wyjąkać:
- J-jak?!
Darkness sie roześmiał, a jego śmiech poniósł się echem po ulicy.
-  Demony już tak potrafią, kiciu.
Po tych słowach Darkoss oddał właścicielowi jego papierosy, a sam zapalił sobie jednego. Wolał co prawda e-papierosy, ale zwykłymi też by nie pogardził...
(Mephisto? 99.9 % Ignorancji przez Darknessa! XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits