Darkness uśmiechnął się w stronę Mephista, po czym poprawił
grzywkę opadającą mu na jedno, kaprawe oko, którego znajomy nie zauważył. Jakież
było zdziwienie nieznajomego, gdy okazało się, że jego drugie oko było czarne,
z czerwoną źrenicą! Warren zastanowił się nad iluzją niezdrowego oka.. ale po
co? Uważał, że z tym okiem wygląda bardziej kozacko. Poza tym, chciał udowodnić niedowiarkowi, ile
jest wart "różowy kosmita". Wiadomo, to go nie przekonało. Mephisto
nadal wpatrywał się w czarnowłosego, jakby ten był Afrodytą w męskiej formie.
Westchnął tylko cicho. Już miał spławić nieznajomego, kiedy coś wyczuł.
Charakterystyczna woń. Tak słodka. Później jakby poczuł bicie czyjegoś serca.
Serca, które za chwile miało wysiąść. Śmierć. Ktoś zginął. Źrenice Darknessa
się zmniejszyły. Zdjął swoją kurtkę, mimo iż było zimno. Pod kurtką miał inny
strój. Czarny płaszcz. Nałożył kaptur i założył trupią maskę. Nie zważał na zdezorientowanego czarnowłosego. Po prostu
odszedł. Był zmuszony odszukać zagubioną duszyczkę. Wyczuł znowu ten sam
słodko-gorzki zapach. Woń śmierci i ludzkich szczątek. Na ulicy zauważył tłum
ludzi. Otoczyli jakiegoś mężczyznę. Człowiek skoczył z dachu. Prawdopodobnie
chciał popełnić zgon. Albo ktoś go wypchnął. Darkness przepchnął się przez tłum
gapiów. Rozłożył demoniczne skrzydła, a na jego głowie pojawiła się para rogów,
które przedziurawiły kaptur, ukazując swoje piękno. Żaden z ludzi nie był
jednak w stanie dostrzec Darka w pracy.
Dostał się więc do ciała mężczyzny i zaczął odprawiać rytuał. Dusza człowieka
opuściła ciało i spojrzała na Darknessa z wielkim szacunkiem, jakby patrzyła na
samego Boga. Wilkobójca kazał jej powędrować do podziemi, gdzie za chwilę
będzie rozstrzygał sąd. Spojrzał jeszcze raz na ciało. Od tyłu miało ślady po
nożu. Czyżby ktoś próbował zamordować tego człowieka? Prawdopodobnie tak i mu
się to udało. Już zamierzał wrócić,
kiedy poczuł na sobie wzrok. Nie był to człowiek, bo inaczej by go nie
zauważył. Odwrócił się. Pomiędzy ludźmi stał Mephisto i wpatrywał się w Darknessa
z ogromnym zdziwieniem. Czarnowłosy zdjął kaptur i maskę, ukazując swój
demoniczny wygląd. Wilkobójca obdarował Mephista szerokim uśmiechem i
powiedział:
- Nadal mi nie wierzysz?
Czarnowłosy już miał coś powiedzieć, kiedy Darkness zapytał
się go:
- Masz może fajki?
Mephisto skinął głową i zaczął szperać po kieszeniach, ale
niczego nie wyjął. Mężczyzna był pewien, że miał jeszcze jakieś fajki. Spojrzał
wiec na Darknessa i już miał coś powiedzieć, kiedy zobaczył, że czarnowłosy
wyciąga JEGO papierosy. Zdezorientowany zdołał tylko wyjąkać:
- J-jak?!
Darkness sie roześmiał, a jego śmiech poniósł się echem po
ulicy.
- Demony już tak
potrafią, kiciu.
Po tych słowach Darkoss oddał właścicielowi jego papierosy,
a sam zapalił sobie jednego. Wolał co prawda e-papierosy, ale zwykłymi też by
nie pogardził...
(Mephisto? 99.9 % Ignorancji przez Darknessa! XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!